Rozdział 5

95 9 14
                                    

Chuuya westchnął przemierzając korytarz i poprawił wręcz odruchowo swój płaszcz na ramionach by ten przypadkiem nie spadł co i tak mu nie groziło. Nadal nie potrafił uwierzyć, że wyjście z młodszym do tego idiotycznego sklepu zajęło aż tyle czasu i wrócił do swojego mieszkania dopiero, kiedy zaczynało się ściemniać. Może i faktycznie gdyby tylko kupili ten nieszczęsny płaszcz i od razu wrócili mógłby się jeszcze wyrobić z paroma sprawami jednak szatyn najwyraźniej nie zamierzał w żaden sposób pójść mu na rękę i zrezygnować z zwyczajowego dręczenia go i marnowania jego czasu, który mógłby zdecydowanie lepiej i bardziej produktywnie spożytkować. Już sam fakt tego, że był zmuszony pilnować go jak jakaś cholerna opiekunka był okropny, a świadomość, że nie mógł się nawet od niego uwolnić na jeden dzień już całkowicie go dobijała pozostawiając jego wymęczony umysł na skraju wyłączenia bądź ewentualnego załamania jego własną egzystencją. Zdawał sobie sprawę z tego dlaczego to on został przydzielony do szatyna i naprawdę chciał skrupulatnie wykonywać swoje obowiązki. Nie było natomiast już jego winą, że ten niesamowicie mu to utrudniał, zupełnie jakby go to bawiło. Chociaż znając życie i tak ten robił wszystko całkowicie świadomie i specjalnie.

Dazai od zawsze kochał grać na nerwach każdej osobie, którą spotkał, forma tego za to mogła być całkowicie dowolna. Mógł tak zestresować swoją ofiarę, że ta zaczynała mieć odruchy wymiotne od samej świadomości tego, że jest z nią w tym samym pomieszczeniu, tak zmanipulować fakty oraz wydarzenia by wszystko obróciło się wobec kogoś oraz stać z boku podziwiając ten widok, czy po prostu zacząć cię tracąc palcem w policzek i nie przestać przez następną godzinę. W tych słowach nie było ani grama przesadzenia, kiedyś Nakahara faktycznie przez ponad sześćdziesiąt minut był zmuszony takie coś znosić, do teraz pamiętał swoją rządzę mordu, którą w tamtym momencie odczuwał. Wiedział jednak, że szatyn nie zdoła się w pewnym momencie doigrać, on zawsze był przygotowany na wszystko, a nawet jeśli to i tak gromada ludzi pomimo jego charakteru stała za nim całkowicie murem, nawet jeśli skrzywdził te osoby te i tak nie zamierzały przesunąć się z miejsca w którym Dazai je ulokował. I to było na swój sposób obrzydliwe, rozumiał, że wyrwanie się z sieci manipulacji tego drania wcale nie było takie proste jednak nadal czuł jak jego żołądek skręca się niebywale nieprzyjemnie za każdym razem gdy widział jak starszy Akutagawa do niego gna, to w jaki sposób byłby w stanie poświęcić życie tylko żeby usłyszeć te trzy słowa padające z ust brązowookiego. To jednak nigdy nie miało nadejść, to właśnie pragnienie usłyszenia od szatyna tego, że stał się silny było jego główną motywacją, gdyby ją stracił mógłby przestać aż tak ślepo podążać za Osamu. I na pewien sposób rozumiał te rozumowanie, mieli jednak doczynienia z cholernym Akutagawą Ryuunosuke, już na pierwszy rzut oka dało się zobaczyć, że nawet jeśli w końcu się tego doczeka to nie zamierza przestawać w samodoskonaleniu się, zwłaszcza po tej całej sprawie z wampiryzmem.

Westchnął i przetarł swoją twarz kierując się do drzwi wyjściowych swojego mieszkania i zakładając po drodze kapelusz. Następnie nacisnął z lekkim ociąganiem klamkę po czym jeszcze na szybko poprawił kraniec swojego nakrycia głowy tak by nie zasłaniało mu aż tak wiele wzroku jak robił to teraz. Ruszył korytarzem najpierw upewniając się, że zamknął drzwi do swojego małego apartamentu i skierował się w stronę innych drzwi wcale nie będących tak daleko tych jego. Na swój sposób on sam również doskonale wiedział, że się nie wydostanie. Że nawet jeśli będzie pokazywał swojemu partnerowi, że mu ufa to i tak ten nigdy nie straci czujności i będzie po prostu kontrolował go najbardziej jak to tylko możliwe zupełnie tak jakby miał się zaraz rzucić na jego plecy z dobrze zaostrzonym nożem gdy tylko straci czujność. Co było nawet na swój sposób śmieszne gdy weźmie się pod uwagę to, że to on powinien mieć jak najwięcej wątpliwości co do dobrej woli bruneta. Z resztą, miał je tylko oficjalnie rzecz biorąc nie wiedział jak zapobiegać przyszłości, która miała nadejść.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 24 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

The day he came back || Soukoku ||Where stories live. Discover now