Rozdział 1

202 23 34
                                    

Chuuya Nakahara nie miał jakiś wielkich obrażeń jednak potrzebował trochę odpoczynku by się zregenerować po tym co się stało. Jak przez mgłę pamiętał okres gdy został przemieniony, a potem w związku z tym zmuszony do podążania za Fiodorem i wypełniania jego rozkazów. Jednak kiedy pojawiały się jakiekolwiek przebłyski wiedział doskonale, że nie był z nich dumny i szczerze ich żałował. Zazwyczaj w takich sytuacjach szedł do Kouyou lub szefa by opowiedzieć wszystko z najmniejszymi detalami, które postanowiła przywrócić mu pamięć. Choć nie wnosiły one za wiele nowego do tego wszystkiego bo nie posiadał jakiś ważnych informacji to jednak mogły pomóc w tworzeniu zarysu wydarzeń. Co prawda można było jeszcze pójść do dwójki innych osób, które w przeciwieństwie do niego były cały czas w pełni świadome jednak nie było to za bardzo możliwe. Po pierwsze jeden z nich musiał dojść do siebie w zakresie mentalnym co mogło trochę potrwać zważywszy na to, że żył w taki sposób (choć jednak nieco spokojniejszy) od samego początku czyli całe trzy lata. Za to drugi miał na tyle poważne obrażenia, że zwyczajnie w świecie należało mu się trochę odpoczynku od tego wszystkiego co nawet i ryży niechętnie mógłby przyznać. Po drugie nie wiadomo było czy oni w ogóle będą się chcieli z nimi tym podzielić. W końcu przecież przewodził nimi Dazai który mógł mieć co nieco do ukrycia w tej sprawie.

Pierwsze przebłyski swoich własnych myśli oraz kontroli nad ciałem pojawiły się wtedy kiedy walczył o to żeby woda nie odcięła mu dostępu do i tak ograniczonego tlenu. Był okropnie zdezorientowany choć jakimś cudem wiedział co ma robić. Miał wydostać z tego wszystkiego Fiodora. To dźwięczało mu w głowie choć nie widział logicznego wyjaśnienia dlaczego. Słyszał też czyjś głos dopiero po chwili orientując się do kogo on należał. Kilka sekund zajęło też rozpoznanie mu pojedynczych słów jednak doskonale zrozumiał ich przekaz. Później znowu nie za wiele pamiętał jednak z czasem coraz większy zakres takich chwil jak wcześniejsza powiększał się aż w końcu mógł robić to co chciał oprócz rzeczy, które mogłyby go ujawnić. Myślał o tym dość często co doskonale potrafił uzasadnić. W końcu zdradził swoją organizację, to było jasne, że nie mógł wyrzucić tego ze swojej głowy na zawołanie. Już na sam taki pomysł wszystko zaczynało go boleć.

Westchnął z hukiem odstawiając szklankę, a płyn się w niej znajdujący zatrząsł się niebezpiecznie blisko krawędzi szkła grożąc wylaniem. Nie interesowało go to jednak teraz chociaż musiał przyznać, że jakby sok pochlapał mu blat to nie byłby zadowolony. Na początku rozważał napicie się alkoholu jednak zrezygnował z tego kiedy sobie przypomniał, że przecież dzisiaj miał zostać przyprowadzony były już członek Agencji Detektywistycznej który miał zasilić ich szeregi. Nie chciano mu powiedzieć kim on był więc postanowił się nie upijać żeby jakoś przesadnie nie zareagować lub zwyczajnie nie zapomnieć ponieważ został wyznaczony do oprowadzenia tej osoby. Szczerze wolał tego uniknąć co też mógł zrobić gdyby powierzył to komukolwiek innemu czego postanowił nie robić. W końcu jeśli chciał żeby coś było dobrze zrobione to musiał to zrobić sam. Teraz tylko czekał na cynk przez który zostanie wezwany do gabinetu szefa by odebrać stamtąd nowego. Został też poinformowany o tym, że przez najbliższy czas będzie musiał go pilnować żeby upewnić się, że nie knuje nic za ich plecami.

Jak gdyby czytając mu w myślach jego telefon wydał ciche brzęczenie co świadczyło o dostaniu wiadomości. Uniósł urządzenie tak by spojrzeć na ekran po czym westchnął zrezygnowany widząc jej treść i od kogo ona była. Podniósł się spoglądając przed siebie z nie przekonaniem w oczach po czym ruszył w stronę wyjścia. Otworzył drzwi zamykając je następnie na klucz kiedy znalazł się już na korytarzu po czym ruszył ociągale w stronę windy. Nacisnął odpowiedni przycisk po czym oparł się o ścianę czekając aż maszyna zatrzyma się na jego piętrze co nie potrwało dość długo. Znajdowały się w niej tylko dwie osoby, które i tak w tej chwili ją opuściły więc miał ją tylko dla siebie. Czekając aż zatrzyma się na odpowiednim piętrze wsłuchiwał się w ciszę zadowolony, że denerwująca melodyjka, która do niedawna była w niej puszczana została zlikwidowana. Po około dwóch minutach był już na odpowiednim piętrze mijając dość nieliczną grupę ludzi składających się z trzech osób. Ozaki oraz dwóch innych kobiet, które jej towarzyszyły. Skinął w jej stronę głową na powitanie co ona odwzajemniła jednakże z dziwnym wyrazem chowającym się w jej oczach. Przez chwilę się zastanawiał czy on przypadkiem w ostatnim czasie niczemu nie zawinił jednak odrzucił od siebie tą opcję tak daleko jak to było możliwe. Na sto procent nie mogło o to chodzić bo dopiero trzy dni temu dostał jakiś bardziej poważne zadanie, które i tak było powiązane z ostatnią sytuacją i nie było wcale takie trudne. Stając przed niemalże wrotami z trudem wyciągnął się z transu. Przywitał się niemo ze strażnikami po czym podał im swój identyfikator ze względu na zachowanie bezpieczeństwa. Ich twarze mimo iż starali się tego nie okazywać wyrażały zdenerwowanie przez co i on się nieco spiął.

The day he came back || Soukoku ||Where stories live. Discover now