-ROZDZIAŁ TRZECI-

9 2 0
                                    


Eric skoczył za Nathanem, ale nie zginął nóg przy lądowaniu co skutkowało ogromnym bólem.

- Ałć, moje nogi... - jęknął
- Trzeba było je zgiąć przy lądowaniu - wzruszył ramionami Nate - Chodź

Przeszli przez ciemny korytarz. Jedyne światło widzieli przez niewielki otwór w suficie dzięki któremu tu weszli. Nate poczuł lekki strach, ale musiał, poprostu musiał zobaczyć tą pizzerię. Korytarz był pełen pajęczyn i pęknięć w ścianach. Na ścianach wisiały plakaty oraz rysunki. Im dalej byli tym mniej światła. Nagle Eric zauważył dźwignie, pokazał ją Nathanowi który nie zastanawiając się za nią pociągnął. Zapaliło się żółte światło. Kolory co dwie sekundy zmieniały się z żółtego na pomarańczowy i na odwrót.

- Tutaj jest prąd? - głośno powiedział Eric
- Też jestem zaskoczony - położył ręce na policzkach Nate - Ale spójrz, w następnym pomieszczeniu nie ma już świateł.
- Bo nie aktywowaliśmy dźwigni - roześmiał się rudowłosy chłopak podbiegając do drugiej dźwigni następnie ją aktywując

Byli w kuchni. Pełno pieców, szafek z patelniami, talerzami, czajnikami i innymi kuchennymi rzeczami. Tam światło stale było żółte. Z kuchni był widok na jadalnię i sale zabaw, ale drzwi które pozwalały przejść były zamknięte.

- Kurde, i jak my teraz przejdziemy? - zmartwił się Nate
- Tu jest szyba. Poprostu ją wybijemy. - Eric wskoczył na blat, zdjął buta i uderzył nim w szybę. Szyba się rozbiła robiąc przejście, a Eric założył buta.
- Rety... - podekscytował się Nathan pociągając za kolejną dźwignie. Światła znów migały na żółto-pomarańczowo.

Sala trochę się zmieniła przez te osiem lat. Rzeczą, którą nawet ślepy by zauważył jest pusta scena. Jeszcze osiem lat temu dwójka animatronicznych przyjaciół, Królik i Niedźwiedź śpiewały tam dla dzieci. Teraz ich tam nie było.

- Mój rysunek! - Eric podbiegł do ściany wskazując palcem na żółtego królika trzymającego za rękę piątkę dzieci.
- Dlaczego nie narysowałeś szóstki dzieci? - zapytał Nate stając obok kolegi - Byłoby po równo.
- Skąd mam to wiedzieć? - roześmiał się - Rysowałem to osiem lat temu!
- Wsumie racja - wzruszył ramionami Nate

***

Nathan nagle poczuł, że znowu jest dzieckiem, ma trzy latka i bawi się ze swoją siostrzyczką w pizzeri. Są ich urodziny, ponieważ byli bliźniakami.
Śmieją się i przytulają, skaczą oraz rozmawiają o głupotach. Kiedy przychodzi ich tata, Henry Emily, chowają się za krzesłem.

- Gdzie oni są? - głośno mówi, a oni wybuchają śmiechem - Aaa, tutaj się schowaliście!

Mija dziesięć sekund, a oni wciąż nie przedstawiają się śmiać.

- Chodźcie już, musimy wracać do domu! - mówi podając dzieciom rękę. Na ich twarzach pojawia się smutek. - No dobra, macie jeszcze dziesięć minut. Ale po tych dziesięciu minutach wracamy do domu, okej?

Na twarzy dzieci pojawia się szeroki uśmiech. Zaczynają się śmiać i przytulać. Ludzi w pizzeri jest coraz mniej, a ich tata gdzieś zniknął.
Położyli się na ziemi głośno się śmiejąc. Po chwili przed nimi pojawia się żółty królik, który nie wygląda tak przyjaźnie jak na scenie. Zaczynają coś do siebie szeptać, po czym mocno się przytulają. Królik stawia krok w stronę Julii, a ona jeszcze mocniej tuli małego Nathana. Królik schyla się łapiąc mocno Julie za sukienkę, następnie bierze ją na ręce i odchodzi.
Mały Nate zaczyna głośno płakać.

***

- Panie Nathanie, wszystko dobrze? - pyta Eric podchodząc od tyłu do Nate'a.
- Tak, jest okej... - wzdycha - Ej! Mówiłem ci że masz mnie nie nazywać Nathanem!
- Wolałem cię już wiele razy - oburzył się - Patrz co znalazłem...

FNAF | SZÓSTE DZIECKO Where stories live. Discover now