Rozdział 5

489 9 0
                                    

  Laura była u mnie o 14. Zaskakująco dobrze wyglądała. Znaczy, zawsze dobrze wygląda, ale tym razem było jakoś inaczej. Jak nie ona. 

- Witam moją ulubioną przyjaciółkę! - wykrzyczała Laura. Widocznie humor też miała zaskakująco dobry.

- A to masz jakieś inne przyjaciółki? Mam być zazdrosna?

- No jasne, że mam, ale tylko wymyślone. Te fałszywe pizdy ze szkoły mogą pomarzyć jedynie o tytule przyjaciółki. Ty jesteś jedyna i najlepsza.

Gdy tylko Laura weszła do salonu ruszyłyśmy w stronę mojego pokoju, ponieważ chciałam pochwalić się przyjaciółce moją ulubioną atrakcją w tym domu. 

- Zamknij oczy, zaprowadzę cię - poinstruowałam towarzyszkę. 

- Już się boję.

Jak poprosiłam tak i zrobiła. Weszłyśmy po schodach na górę na następnie zmieniłam kierunek na mój pokój. Laura była mega  podekscytowana tym co zaraz zobaczy. Nie dziwię jej się. Też bym się jarała gdybym usłyszała, że ktoś mi bliski ma huśtawkę w pokoju.

- Uwaga, ostatnia prosta i jesteśmy w moim królestwie - poinformowałam Laurę.
- Nie mogę się doczekać - odpowiedziała przyjaciółka

Po dosłownie paru sekundach byłyśmy przy drzwiach do mojego pokoju. Byłam bardzo ciekawa czy przyjaciółce spodoba się moje nowe miejsce. Pokochałam to pomieszczenie, więc miałam ogromną nadzieję, że Laurze również się spodoba.

Nie zdążyłam się jeszcze rozpakować i większość rzeczy miałam jeszcze w walizce bądź w torbie. Więc niestety to niszczyło urok tego jakże pięknego miejsca.

- Możesz już otworzyć oczy - powiedziałam.

Laura mnie posłuchała. Odsłoniła oczy, a ja ukazałam jej wnętrze mojego królestwa. Wyglądała na podekscytowaną, więc ja razem z nią. Miałam przeczucie, że Laurze spodoba się mój pokój, ponieważ mamy podobny gust co do wystroju pomieszczeń. Problem taki, że nie wiedziałam jak bardzo jej się spodoba.

Przyjaciółka zastygła w miejscu, a w jej oczach były widoczne fajerwerki. Zdecydowanie za bardzo jej się spodobał.

- Matko, ale masz tu ślicznie! Strasznie ci zazdroszczę. A ta huśtawka! Zaraz zemdleję przez wygląd tego pomieszczenia. Sam dom jest boski, ale ten pokój to cudo. Postarał się.

- Też tak uważam. Jestem strasznie wdzięczna za to co dla mnie zrobił. Nie wiem jak mu się odpłacę

- O tym pomyślimy, kiedy indziej. Co ty na to żebyśmy poszły dzisiaj do jakiegoś klubu? Może poznasz w końcu kogoś nowego i wyjdziesz z domu od czasu do czasu, a nie tak jak było w Bostonie - zaproponowała moja przyjaciółka, a ja całkowicie się z nią zgadzałam.

W starym mieście nie wychodziłam za bardzo z domu i nigdy nie lubiłam chodzić w miejsca, gdzie jest ogrom ludzi. Byłam i zawsze będę aspołeczna. Przynajmniej tak myślę, że się to nie zmieni.

-Nie wiem czy to dobry pomysł. Wiesz jaka jestem - odpowiedziałam.

- Wiem, ale ten jeden raz ci nie zaszkodzi. No błagam. Nowe miasto, nowa ty. Musisz wyjść do ludzi, a nie ciągle gnisz w tym domu i oglądasz jakieś dziwne rzeczy lub czytasz książki.

- To fakt, ale nie zgadzam się co do jednej rzeczy. Nie oglądam żadnych dziwnych rzeczy tylko bardzo pouczających trzech braci. A wracając do klubu. Dobrze, pójdziemy, ale tylko dzisiaj – zgodziłam się, nawet nie wiem czemu. Tak jakoś wyszło.

- Boże kocham cię Lor. Obiecuję, że nie pożałujesz, serio.

- Yhy - mruknęłam.

Naprawdę nie mam pojęcia czemu uległam tej propozycji. Może to chęć poznania kogoś? Nie wiem, nie znam się na tych sprawach. Na szczęście ma osobę, która ma pojęcie o ludziach, a przede wszystkim o modzie. Jest to jedna z niewielu rzeczy, których jej zazdrościłam. 

Nie jestem bardzo zazdrosną osobą, ale jedno z chęcią odebrałabym przyjaciółce. Mianowicie urodę. Laura jest najpiękniejszą istotą jaką kiedykolwiek widziałam. 

Ma śliczne brązowe włosy ciągnące się do pasa. Niesamowitą figurę modelki i śliczne zielono-niebieskie oczy. Nie zapomnę też o jej rysach twarzy. Żuchwa niesamowicie się odznacza co dodaje jeszcze więcej uroku. Będąc u jej boku wyglądałam co najmniej jak worek na śmieci. 

Laura miała, ma i będzie miała powodzenie u płci przeciwnej. Nawet jak będzie miała męża, trójkę dzieci, dom z ogrodem i 90 lat. Tak samo Laura również ma pojęcie o sprawach seksualnych, ja natomiast nie. Mam siedemnaście lat, a dziedzictwo ciągle się za mną ciągnie. 

Zawsze chciałam oddać się w pełni temu jedynemu dziecku w jakiś romantycznych okolicznościach. Na przykład przy zachodzie słońca, gdzieś daleko od świata. Jaka dziewczyna by tak nie chciała? 

Z drugiej strony u mnie był jeden problem. Zac.

Ciągle powtarza, że na każdego przyjdzie czas, w tym na mnie, ale gdyby dowiedział się, że choćby nawet całowałam się z jakimś chłopakiem to od razu by zabił najpierw jego, a potem mnie wcześniej tłumacząc mi, że jestem za mała na takie rzeczy. Po tym pewnie jakiś jego kolega pomagałby mu zakopać nasze ciała, a potem byłby z siebie dumny, że dokonał czegoś takiego i pewnie wmawiałby każdemu to jak bardzo nam się należało, bo przecież jestem jego małą siostrzyczką i ten chłopak mnie skrzywdzi. 

Urok posiadania starszego brata. Tylko śmieszne jest to, że sam przeleciał pewnie połowę dziewczyn z miasta i poza nim.

- Lorelai? Słuchasz mnie? - zapytała zmartwiona przyjaciółka.

- Tak. Yyy... nie. Mogłabyś powtórzyć? - odpowiedziałam zamieszana. Naprawdę aż tak się zamyśliłam?

- Mówiłam, a właściwie pytałam się co masz zamiar założyć na nasz dzisiejszy wieczór, ponieważ w twojej szafie nie znajduje się nic co nadaje się na takie wyjście. Co to w ogóle jest? Szalik typu Britney Spears, do wyrzucenia. 

- Nie wiem, założę jakieś jeansy i top. Powinno starczyć, nie lubię się stroić, bo wyglądam wtedy jak jakaś dziwka, która daje dupy każdemu - odpowiedziałam nadal zamyślona.

- Jeansy i top? Dziewczyno co ty sobie myślisz? Może jeszcze do tego conversy założysz? 

- Taki miałam plan.

- Zbieraj się, jedziemy na zakupy. Zrobimy z ciebie jak ty to powiedziałaś? Dziwkę - Laura zrobiła w powietrzu znak imitujący cudzysłów. Właśnie dlatego kochałam tą dziewczynę. Nie dość, że piękna na zewnątrz to jeszcze cudowna w środku. Zaborcza i uparta Laura, która nie przyjmowała odmowy i krytyki. Cudowny człowiek.

- Skoro tak mówisz.

— — —

PRZEPRASZAM ŻE ZNOWU TAKI KRÓTKI ROZDZIAŁ. POSTARAM SIE ABY NASTĘPNE BYŁY DŁUŻSZE I CIEKAWSZE, OBIECUJĘ SERIO.

PLANUJE TEŻ PISAĆ ROZDZIAŁY REGULARNIE, MOŻE CO NIEDZIELĘ JEDEN ROZDZIAŁ? NIE CHCE WAS ZANIEDBYWAĆ TAK JAK OSTATNIO😔

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 14 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

The Craziest Love Where stories live. Discover now