Rozdział 4

1.5K 49 5
                                    

Zac standardowo się spóźnił. Był po mnie o trzynastej. Godzina spóźnienia. Punkt dla mego brata.

Obudziłam się o ósmej więc zdążyłam się już ogarnąć. A w oczekiwaniu na spóźnialskiego Zaca oglądałam youtube'a. Sturniolo wstawili nowy film, więc nadrabiałam zaległości.

Gdy mój ukochany braciszek z wszystkimi się przywitał przyszła kolej na obiad i na rozmowę o zasadach i bezpieczeństwie. Tak bardzo chciałam tej rozmowy uniknąć, ale wiem, że kiedyś i tak ktoś by rozpoczął ten temat.

- Mam nadzieję, że liczysz się z tym, że nie będziesz miała teraz wszystkiego pod ręką? Będziesz coraz częściej sama w domu, nowa szkoła, nowi znajomi i co najważniejsze nowe zasady. - wypowiedziała widocznie zanudzona matka.

- Rozmawiałam z tobą już o tym. Z Zac'iem też. Wiem wszystko nie musisz mnie ciągle pouczać mam 17 lat. Dam sobie radę.

Od razu miałam dość tej rozmowy. Ciągle gadają o tym samym, a moje odpowiedzi są również ciągle takie same. Cieszyło mnie jednak, że w końću się wyprowadzam.

***

Jechaliśmy już godzinę. Znałam dom mojego brata jak własną kieszeń, ale mimo wszystko się stresowałam. Jak to teraz będzie? Rozpoczynam nowe życie, chyba powinnam się cieszyć. Było wręcz przeciwnie. Stres i różne myśli zżerały mój umysł.

- Jak się czujesz? - spytał Zac trzymając kierownicy.

- Średnio. Jak mam się czuć? Cieszę się, ale jednak coś jest nie tak. Myślałam, że będę skakała z radości na wieść o przeprowadzce, a było kompletnie inaczej. Jasne cieszę się, ale no wiesz. Nowy rozdział. Wszystko nowe. Zawsze byłam otwarta na takie nowości, lecz teraz coś się zmieniło. Jest jakby inaczej. To głupie. Zapomnij.

- To nie jest głupie. Jak najbardziej rozumiem to co czujesz. To samo wrażenie miałem ja, gdy się wyprowadzałem od Ciebie i mamy. Dom, w którym się wychowało zawsze będzie ciężko opuścić. A zwłaszcza w tak młodym wieku. Będzie dobrze. Musisz w to uwierzyć.

- Jest łatwo, kiedy działa się w nim taka krzywda. - wymruczałam pod nosem licząc na to, aby mój kierowca nie usłyszał.

Po drodze wyskoczyliśmy do sklepu po jakieś jedzenie. Cóż, taki dzień trzeba uczcić. W naszym przypadku była to noc filmowa. Boże jak ja kocham oglądać filmy.

- Jeszcze trochê. - poinformował mnie braciszek.

***

Zdążyłam się już urządzić. Mój pokój jest ogromny. Naprawdę. Ogromne łóżko. Szafa z lustrem. Biurko. Toaletka iiii, O MÓJ BOŻE HUŚTAWKA. Mam własną huśtawkę w pokoju. Każdy by taką chciał, serio.

Gdy się nacieszyłam cudowną częścią mojej nowej przestrzeni zeszłam na dół na umówiony z bratem seans.

***

Obejrzeliśmy już około 3 horrory i właśnie oglądaliśmy kolejny film marvela. Bohaterzy to totalnie mój typ. Zawsze są, kiedy coś się dzieje i wiesz, że nigdy cię nie zawiodą.

Zbliżała się już jakaś trzecia w nocy więc oczy już same mi się zamykały. Leżałam z głową opartą o ramię brata, a za każdym razem, gdy towarzysz prosił mnie bym poszła się położyć do łóżka, bo już sama zasypiam się wypierałam. Końcowo i tak usnęłam na ramieniu mojego brata. Kto by się spodziewał.

***

Obudziłam się w moim łóżku. Chyba jeszcze nigdy nie leżałam na aż tak wygodnym materacu. Zdecydowanie nigdy.

Zaraz po przebudzeniu poszłam do łazienki by się ogarnąć.

Wzięłam szybki prysznic, pomalowałam się a zaraz potem zeszłam na dół zrobić sobie coś do jedzenia.

- Jak się spało? - spytał Zac.

Zaskoczona głosem mojego brata odpowiedziałam mu.

- Zaskakująco dobrze jak na nowe miejsce. A co ty nie już nie śpisz? Nie należysz do porannych ptaszków, a jest dziewi¹ta. Dzieje się coś?

To prawda, Zac nie przepadał za wczesnym wstawaniem więc coś musiało być na rzeczy.

Brat nieco zdziwił się moim tonem i również zaskoczony odpowiedział.

- Praca. Mam spotkanie na dwunastą i muszę jechać za miasto także dzisiaj zostajesz sama do jakiejś piątej.

- Wszystko jasne. Sorki, ale nie jestem przyzwyczajona do bycia sama w domu. Wiesz jak to z mamą. Ciągle siedzi przy komputerze i coś tam klika, ale jednak jest w domu.

- Taa, przepraszam młoda, ale muszę spadać. Zamów sobie coś do jedzenia jak będziesz chciała. Ja lecę, papa.

- Do zobaczenia.

Jak powiedział tak i zrobił. Zostałam sama. Ja i mój nowy dom. Oczywiście nie na długo, ponieważ brat miał wrócić po południu. Wolnym krokiem wróciłam do mojego pokoju po komórkę. Od razu wyświetliła mi się na ekranie nieprzeczytana wiadomość od przyjaciółki.

Od: Laura

I jak? Poznałaś już kogoś? Kiedy mnie zostawisz?

Od: Lorelai

Na razie dobrze. Nikogo nie poznałam. I nigdy cię nie zostawię. Hejka.

Od: Laura

Właśnie, hej. Kiedy mogę do ciebie przyjechać? Jestem gotowa nawet na dzisiaj.

Od: Lorelai

Co do tego to możesz nawet już wyjeżdżać, jeśli chcesz. Jestem dzisiaj sama, a Zac raczej nie będzie miał nic przeciwko temu żebyś do mnie wpadła. Adres ci ostatnio podawałam, pamiętasz?

Od: Laura

Jasne, że pamiętam. Bêdê za jaki czas bo muszê siê jeszcze trochê ogarn¹æ.

Od: Lorelai

Czekam.

The Craziest Love Where stories live. Discover now