Cześć XVI

200 11 1
                                    

Mark szybko się ubrał i założył płaszcz, Axel skakał z radości, dawno nie był w wesołym miasteczku. Brunet uśmiechnął się na jego dziecinną reakcję, co spowodowało, że zakochał się w nim jeszcze bardziej. Po tych trzech latach miał pełne prawo, choć przez jeden dzień znów poczuć się dzieckiem.

- Jakie atrakcje lubisz? - Następnie Mark go zapytał, chcąc wiedzieć, czego się spodziewać.

- Lubię wszystko po trochu, z wyjątkiem gier dla najmłodszych - odpowiedział blondyn.

- Nie chciał byś łowić kaczek? - Zadrwił z blondyna - jestem pewien, że by ci się spodobało.

Jak na każdą inną odpowiedź, otrzymał poduszkę w głowę, której towarzyszyła obelga. Zaśmiał się.

- Dobra, chodźmy!

Wyszli więc z domu i udali się w stronę imprezy. Nie było to zbyt daleko, wystarczyło kilka minut spaceru, żeby się tam dostać.

- Moglibyśmy poznać innych ludzi - pomyślał na głos Axel - To mogłoby być fajne.

Mark wiedział, że rzeczywiście istniała duża szansa na spotkanie ich starych przyjaciół, ale ta myśl go nie urzekła. Chciał mieć napastnika tylko dla siebie i nie dzielić się nim z przyjaciółmi, którzy czasami potrafili być nieco natrętni.

- Spójrz, diabelski młyn! - Następnie wykrzyknął Axel, wskazując na gigantyczne koło stojące w oddali.

- Chcesz tam zajrzeć? - Zapytał Mark.

Blondyn skinął głową, a jego oczy błyszczały pożądaniem.

Po przybyciu na Mark z przyjemnością spojrzał na swojego przyjaciela który odwracał głowę we wszystkich kierunkach, próbując dowiedzieć się, od czego zacząć.

- Czy zdołasz się zdecydować? - zapytał brunet, który był rozbawiony widokiem go w takim stanie.

- Daj mi pomyśleć - odpowiedział blondyn - jest tak wiele rzeczy, że nie wiem od czego zacząć.

Więc Mark pozwolił mu się nad tym zastanowić, czekając spokojnie, jednocześnie zastanawiając się, co ciekawego mogliby wspólnie zrobić.

- Kolejka górska, powiedział następnie Axel.

Mark spojrzał na słynne góry, widać było przejeżdżające obok różne wozy i robiące pętle po szynach. Brunet przełknął, nie za bardzo był fanem tego rodzaju dreszczyku emocji.

- Jesteś pewien Axel'u? - zapytał.

- Tak!

Blondyn popatrzył na niego ze zdziwieniem, a na jego ustach pojawił się drwiący uśmiech.

- Mark, nie boisz się przypadkiem?

- Ech! Ale nie do końca! - powiedział obrażony Mark, odwracając wzrok.

Blondyn podszedł bliżej, żeby mu dokuczyć.

- Jesteś pewny? - Jednak nie wyglądasz na zbyt uspokojonego - zadrwił.

Mark poczuł się zawstydzony, nie chciał wyjść przed nim na tchórza, nawet jeśli czuł, że jest już trochę za późno.

- Wiesz, jeśli naprawdę nie chcesz, to nie ma znaczenia - powiedział, po czym dodał - możemy zrobić coś innego.

Brunet odprężył się, dzięki Bogu, że jego przyjaciel był wyrozumiały. Podziękował mu w milczeniu.

- Cóż, w takim razie musisz wybrać - zdecydował Axel, - jestem pewien, że ci się spodoba.

Mark podłożył rękę pod brodę i zastanawiał się, co zrobić.

- Mark!

Ten ostatni zamarł, rozpoznał ten głos i za bardzo nie chciał go widzieć. Jednak kiedy się odwrócił, zobaczył Inarii biegnącego w ich stronę.

Chce cię tylko kochać | Inazuma eleven | Mark'AxelWhere stories live. Discover now