#15 Agata

25 3 0
                                    

Tydzień był dziwny. Czasami nie wiedziałam, co mam robić i czym się zająć. Ale miałam kilka naprawdę dobrych dni. Nie, złe określenie. Kiedy chcę, żeby dzień był w całości dobry, prędzej czy później coś musi pozbawić mnie złudzeń.

Zostaję po lekcjach w szkolnej bibliotece, a potem widzę na ekranie smartfona kilka nieodebranych połączeń od rodziców.

Coś budzi we mnie emocje, które sprawiają, że płaczę jak małe dziecko.

Włączam komputer zamiast odrabiać lekcje. (To ostatnie jest zupełnie neurotypowe.)

Ważniejsze są dobre momenty, kiedy coś mi wychodzi. Kiedy robię naprawdę fajne rzeczy. Takich było wiele. Wczoraj lało, czekał mnie cały dzień lekcji i wstałam z nastawieniem, żeby "jakoś przeżyć". Przypomniałam sobie jedno z ćwiczeń zadanych przez terapeutkę. Spróbowałam wyobrazić sobie, że w tym dniu może równie dobrze czekać mnie coś dobrego. Było tak mniej więcej. Ale nie tragicznie.

Na kolejnym spotkaniu przyszła nowa osoba. To fakt, dużo zmian. Ale jednym pasują takie terminy, innym nie pasują, zwalniają się miejsca, wchodzą nowi. Dla niektórych to musi być stresujące...

Nazywa się Wanda. Lubi pisać i prowadzi bloga. Tak w ogóle, ma bardzo fajny styl. W koszuli i długiej, bordowej spódnicy wygląda jak z jakiegoś starego filmu, a na włosach ma czerwoną opaskę.

W domu robię sobie herbatę, siadam przed komputerem i czytam wpisy Wandy.

SPEAK YOUR MINDWhere stories live. Discover now