16

182 7 1
                                    

- Muszę go znaleźć.
- Musisz tu zostać, jeśli ci się to podoba czy nie!

★ DIANA ★
Kilka godzin wcześniej

Kto by pomyślał, że Mikołaj może zadzierać z taką pięknością? Myję Mercedesa, bo Pan Czysty jest trochę za leniwy, żeby zrobić to sam.

- Hej Dianuś! Co słychać? - słyszę, że Amela się zbliża.

- Myję AMG. Miko jest zbyt leniwy, żeby to zrobić. - mówię, a ona się śmieje.

- Kto by pomyślał, że ty, Diana Linn, będziesz w cholernym związku?

- Na pewno nie ja.

- Jestem naprawdę szczęśliwa z tego powodu. A tak przy okazji, kiedy wybierasz się na małe wakacje?

- Nie wiem. Szczerze mówiąc, to nie myślałam nawet o tym.

- Czasami pracujesz za dużo. Zasługujesz na wakacje. -  mówi.

- Nie jestem tego taka pewna, Mela. - mówię i słyszę, jak coś uderza w tył samochodu.

Patrzę na Amelię, a ona daje mi znak, żebym sprawdziła, co to było. Biorę klucz do ręki i widzę małą paczkę na ziemi.

- Masz, weź klucz. - mówię i otwieram paczkę. W paczce znajdują się moje zdjęcia z pogrzebu, zdjęcia moich przyjaciół i wiadomość.

- Co tam pisze?

- Uważaj na siebie. A w paczce są nasze zdjęcia. Jesteśmy obserwowani. - mówię.

- Przez kogo?

- Nie wiem. Ale się dowiem.

W domu chłopaków

- O cholera. - mówi Aleks.

- Jakieś pomysły, kto może być? - pytam.

- Może Marcel? - pyta przyjaciółka.

- Nie, nie byłby do tego zdolny. - mówi Miko.

-Może to ktoś, kto pracował z moimi rodzicami? To może być ta osoba, która podpaliła samochód - dodaję.

- Musimy najpierw porozmawiać z Marcelem. Może ten skurwiel coś wie. - mówi Dominik.

- Gdzie go znajdziemy? Uciekł od czasu, gdy ostatnim razem próbował nas zabić. - mówię.

- Więc co teraz robimy? - pyta Domi.

- Nie wiem. - mówię i mój telefon się włącza.

Mrugaj, mrugaj gwiazdko ma.

Marszczę brwi czytając wiadomość.

- Kto do cholery pisze coś takiego? - pyta Dominik.

- Nie wiem, ale coś mi mówi, że powinnam pojechać do garażu. - mówię, wstając z kanapy.

- O nie, nie pozwolę ci iść do garażu. Jesteś tam bezbronna i ktoś, kto wysłał ci tę wiadomość, o tym doskonale wie - mówi Mikołaj.

- Muszę go znaleźć.

- Musisz tu zostać, jeśli ci się to podoba czy nie!

- Tak? To patrz teraz. - mówię i wychodzę z domu.

- Diana! Wracaj! - widzę wściekłego Mikołaja stojącego przed drzwiami.

- Znajdę go! - mówię i z tymi słowami wsiadam do samochodu. - Albo to on mnie znajdzie. - mówię do siebie i jadę do garażu. Kiedy tam dotarłam, moje serce zaczęło bić tak szybko, że nawet je słyszałam. Nie wiem, czego mam się spodziewać. Bójki, bomby?

- Mrugaj, mrugaj gwiazdko ma.

Słyszę straszną melodię i kroki za sobą. Odwracam się i widzę sylwetkę, która próbuje mnie uderzyć, ale unikam jego ruchu i uderzam go w twarz. Uderza mnie w brzuch, przez co upadam na kolana i uderza mnie w twarz tak mocno, że wypluwam trochę krwi. Ciągnie mnie za włosy i niebezpiecznie zbliża się do mojej szyi.

- On po ciebie idzie. - mówi mężczyzna i zostawia mnie w spokoju. Próbuję wstać i kieruję się do samochodu. Wchodzę do środka i wyjmuję chusteczkę z plecaka, który leżał na fotelu pasażera. Wycieram krew z moich ust, włączam silnik i jadę do domu.

???

- Czy dostała ode mnie wiadomość?

- Tak, proszę Pana. Jak Pan prosił.

- Dobra robota. Możesz już iść. - mówi mężczyzna, a drugi wychodzi. - Więc, Filipie, zmieniłeś już zdanie?

- Nie, już ci mówiłem. Nie będę jej na to narażać.

- Och, Filip, Filip. Już i tak jest w skomplikowanej sytuacji. - mężczyzna parsknął złośliwym śmiechem.

- Dalej nie zmieniłem swojego zdania. - mówi a mężczyzna go uderza.

- Prędzej czy później i tak to zrobisz. Pomyśl o tym. Załagodzisz swoją sytuację.


KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ


The stars will find Us - Mikołaj Tylko | KonopskyyWhere stories live. Discover now