8

257 17 1
                                    

Noc przed wyścigiem

Odcisk palca włączony. Zainstalowałam czujnik na podstawie odcisku palca. Aktywuję go po 300 metrach. Będę udawała, że wiąże sznurówkę i wtedy aktywuję odcisk. Samochód zatrzyma się, a ja nim poprowadzę, gdy aktywuję drugi odcisk palca z kierownicy.

Wiem, że to brzmi nudno, ale to najlepsze, co mogę zrobić.

- Hej Di. Jesteś tu? - słyszę Mikołaja.

- Tak, jestem tutaj. - mówię.

W zeszłym tygodniu ja i Mikołaj zachowywaliśmy się normalnie, że tak powiem. To znaczy, że nie był już palantem. Cóż, nadal powie kilka głupich żartów, ale nie przeszkadza mi to. Chodzi o to, że nie chcę się w nim zakochać. Widząc go codziennie, czuję się, nie wiem. Dziwnie?

Zaczął mnie przytulać prawie za każdym razem, kiedy wychodził. Wstyd się przyznać, ale lubię jego uściski.

- No i jak tam z moim małym potworem? - pyta Miko z uśmiechem. Ach, zapomniałam wspomnieć, jego uśmiech jest uroczy.

- Mały potwór? Jest dobrze. Ale ten mały potwór jest potężny. - powiedziałam.

-Naprawdę zrobiłaś niezłą robotę. - przyznaje Miko.

- To już setny raz w tym tygodniu, kiedy mi to mówisz. Ile razy chcesz mi to powtarzać? - pytam z krótkim śmiechem.

- Tak długo, jak trzeba. Jesteś najlepsza, a ja byłem dla ciebie dupkiem - mówi, pochylając głowę w dół.

- Spójrz na mnie. Wybaczyłam ci. Nawet dla mnie zaskakujące było to, że łatwo było ci przebaczyć. Ale zrobiłam to. Teraz to już przeszłość. - mówię, a jego oczy spotykają moje.

Te brązowe oczy są takie hipnotyzujące. Nie wiem czemu, ale zaczynam kochać kolor jego oczu. Wyglądają tak czysto i tak cholernie do niego pasują.

Zajrzałam do komputera samochodu, który pokazał mi że odcisk się ładuje. To zajmie trochę czasu.

- Um, chcesz już może iść do domu? - pyta chłopak.

- Och, chętnie bym poszła, ale muszę tu jeszcze posiedzieć. Muszę jeszcze dograć kilka szczegółów. Chcę, żeby było idealnie. - przyznaję.

- Och, nie ma problemu. Um, cóż, pojadę już do domu. Przyjadę jutro o siedemnastej, żeby odebrać tą bestię. Dobranoc Di!

- Dobranoc, Miko. - mówię, a on wychodzi.

No cóż, powinnam wrócić do pracy.

Przed wyścigiem

I zrobione! Mam dość tego cholernego samochodu. Jeszcze raz obejrzałam auto, zrobiłam ostatni przegląd i upewniłam się, że wszystko jest w porządku. Zaczęłam bawić się kluczykami od samochodu, czekając Mikołaja.

- Hej, Di… Woah! - mówi Mikołaj, pojawiając się w końcu. Szczęka mu opadła na sam widok samochodu.

- Podoba Ci się to, co widzisz? - pytam.

- Jak najbardziej! - mówi, przyglądając mi się.

Mam na sobie czarne dżinsy, białą koszulkę i skórzaną kurtkę. – Czemu jesteś tak ubrana?

- Pomyślałam, że mogłabym do ciebie dołączyć. - mówię.

- Nie, do cholery! - warknął. Spodziewałam się takiej odpowiedzi. - Daj mi klucze! Teraz! - mówi wyciągając rękę w moją stronę, żebym mu dała klucze.

Udawałam, że daję mu klucze, ale potem szybko wycofałam rękę.

- Nie mam czasu na twoje pieprzone gierki. Daj mi teraz klucze. - mówi podchodząc bliżej, tak blisko, że czuję jego miętowy oddech.

The stars will find Us - Mikołaj Tylko | KonopskyyOù les histoires vivent. Découvrez maintenant