Lotnisko część 1

81 5 2
                                    

Pov: Jan

Szliśmy przez park i słuchaliśmy muzyki (aktualnie leciały piosenki Artic Monkeys, dokładniej to moja ulubiona 505). Atmosfera była magiczna, mimo że nie zabardzo gadaliśmy, słowa nie były potrzebne, poprostu szliśmy.
W tym momencie to serio zdałem sobie sprawę że muszę mu powiedziec co czuje.

- Dawno nas tu nie było - powiedział Jure
- Tęskniłem za tym -
- Ja też - przysunął się do mnie bliżej.
Jak ja go uwielbiam

Time skip: 15:30

Po piętnastej postanowiliśmy że wrócimy do domu bo wypadałoby zjeść jakiś obiad, a ja musiałem się jeszcze dokończyć pakować.
Gdy byliśmy już w domu Jure uparł się że zrobi nam obiad (chciałem mu pomóc ale wygonił mnie z kuchni :( ), więc poszedłem się pakować.
Akurat kiedy skończyłem usłyszałem z kuchni głos Jure'a:

- JANČII CHODŹ DO KUCHNI BO  ZROBIŁEM JUŻ OBIAD !!!!! -
- IDĘ!!! - szybkim krokiem ruszyłem do kuchni (byłem mega głodny a Jure mega dobrze gotuje, okej?).
- Zrobiłem nam carbonare, siadaj i jedz -

Usiedliśmy do stołu, zaczęliśmy jeść i rozmawiać.

- Jakie to jest pyszne!!! -
- Dziękuję - uśmiechnął się.

Akurat gdy kończyliśmy jeść akurat zadzwonił do mnie Kris i powiedział że już do nas jedzie, poszedłem na górę po walizkę a Jure zaczął się ubierać. Jakieś pare minut później pod mój dom podjechał Kris. Wyszliśmy z domu i wsiadaliśmy do auta, Jure usiadł z przodu a ja z tyłu, odrazu ruszyliśmy. Niestety w godzinach szczytu były duże korki więc jechaliśmy mega długo. Cały czas gadaliśmy ale Jure wydawał mi się lekko smutny.
Właśnie wtedy przypomiało mi się że moj przyjaciel nigdy nie lubił dużych skupisk ludzi, pamietam że pomogłem mu przełamać się i było trochę lepiej. Nie bał się już koncertów, ale z lotniskami, galeriami itp. dalej był duży problem. Niezbyt widziałem jak mu pomoc bo dawno nie byliśmy na żadnym lotnisku ani nic. Znaczy, byliśmy ale wtedy kompletnie tego nie zauważyłem, byłem cholernie zaślepiony i głupi. Teraz postanowiłem wspierać go najbardziej mogę.
Gdy wysiedliśmy odrazu złapałem go za rękę a on lekko uśmiechnął się do mnie. Wyciągnąłem wszystkie nasze bagaże i ruszyliśmy w stronę wejścia. Jure ścisnął mocniej moją rękę gdy weszliśmy do środka. W środku czekali na nas Bojan i Kris. Przywitaliśmy się i poszliśmy razem na odprawę bagażową, ja cały czas trzymałem Jure'a za rękę bo widziałem że jest zestresowany. Po odprawie bagażowej poszliśmy do takiej poczekalni (nie wiem jak to nazwać) bo do przylotu naszego samolotu została jeszcze godzina. Usiedliśmy wszyscy obok siebie alee, Kris usiadł na kolanach Nace, a Jure oparł głowę na moim ramieniu. Bojan cały czas pisał z Jere (nie ważne że na przesiadce w Finlandii za godzinę będą się widzieć) ah ta miłość.

Time skip: godzinę później (19:30)

Samolot Lublana - Helsinki, właśnie przyleciał a my zaczęliśmy wchodzić na pokład. Ja usiadłem z Jure i Bojanem, a Nace i Kris mieli miejsca obok siebie przed nami (z jakimś randomem jeszcze). Gdy samolot wystartował Jure praktycznie odrazu zasnął, ale cały czas trzymał moja rękę, a ja głaskałem go po dłoni aby czuł że przy nim jestem. Podczas lotu gadałem z Bojanem albo czytałem książkę, wiec czas szybko mi minął. Gdy samolot zaczął lądować Jure jeszcze spał więc musiałem go obudzić.

- Jurek, wstawaj - przejechałem mu ręka po włosach
- Jesteśmy już? - ziewnął
- Prawie - zaśmiałem się
- Aa okej - uśmiechnął się i położył głowę na moim ramieniu.
- Jak się czujesz?? - zapytałem w końcu.
- Dobrze! Dlaczego pytasz?? - widziałem że lekko się zestresował
- Tak po prostu -uśmiechnąłem się chociaż wiedziałem że Jure kłamie.

Nim się zoirtentowałem samolot wylądował i byliśmy już na miejscu.
Gdy w końcu weszliśmy na lotnisko, nie wyobrażacie sobie mojego zdziwienia gdy zobaczyłem gigantyczny tłum na lotnisku. Oczywiście nie spodziewałem się pustek ale dosłownie czasami ledwo dało się gdzie kolwiek przejść. W związku z tym pojawiły się dwa problemy:
Pierwszy, jak teraz znaleźć się z Jere? Problem drugi, cholernie boje sie o Jure, widziałem że czuję się bardzo niekomfortowo. Dla otuchy trzymałem go za rękę lecz wydaje mi się że średnio to pomagało.

- Jak już znajdziemy się z Kääriją i przejdziemy kontrolę bagażową, będzie ciszej, jak będziemy czekać na samolot to możemy razem posłuchać muzyki lub coś - powiedziałem do Jure'a
- Dziękuję janči - odpowiedział słodko

Po jakiś paru minutach Bojan nareszcie wypatrzył w tłumie Jere. Odrazu rzucili się sobie w ramiona, słodziaki. Gdy nareszcie chłopaki się od siebie odkleili poszliśmy na odprawę bagażową.

╭──────༺♡༻──────╮
Cześć!! Przepraszam ze musieliście tak długo czekać ale teraz postaram się wstawiać rozdziały częściej 😭
Nie sprawdzalam

You are my light<3 Jan x Jure Where stories live. Discover now