prolog

37 3 1
                                    


- Możemy porozmawiać? - Usiadłam wygodnie na kanapie z Jasonem. Oboje byliśmy zdezorientowani, bo rodzice bardzo rzadko przeprowadzali z nami poważne rozmowy. Ta najwyraźniej miała do takich należeć. 

- Zauważyliście pewnie, że ostatnio się z mamą bardzo dużo... kłócimy. - Słuchałam uważnie słów taty przytulając się do Jay'a . Nie lubiłam takich rozmów, bo zawsze tata na nas krzyczał. Najczęściej na Jay'a bo był starszy i według ojca powinien mi dawać dobry przykład a jego złe zachowanie sprawi, że będę się zachowywać jak on. Jason był ode mnie cztery lata starszy i nie skłamała bym jakbym powiedziała, że jest moim największym autorytetem.  Kochałam rodziców, ale to przy moim bracie czułam się bezpiecznie.

- Nie kochamy się juz z tatą tak jak kiedyś i postanowiliśmy, że... weźmiemy rozwód. - Mama patrzyła na nas zmartwionym wzrokiem tak jakby czekała na naszą reakcję. Czułam sie jakby ktoś na mnie zrzucił bombę, nie mogłam się ruszyć ani wydać z siebie żadnego dźwięku. Moją jedyną reakcją był strumyk łez płynący z moich oczu. Kiedy odzyskałam możliwość poruszania głową spojrzałam na brata, który zaciskał mocno szczękę. Nie widziałam u niego żadnych emocji. 

- To wszystko przez ciebie! - Jay z tatą zaczęli się kłócić, ale nie słyszałam nic więcej bo gdy tylko Jason wstał ruszyłam biegiem do swojego pokoju.  Adam Brown Może nie był najlepszym ojcem, ale go kochałam. To on nauczył mnie jeździć na rowerze, składał ze mną zestawy klocków i zbudował mi huśtawkę na urodziny. Wyprowadzi się? Jeżeli tak, to dokąd? będzie o mnie pamiętał? Co teraz będzie? W mojej głowie wirowały tysiące pytań, których nie mogłam wypowiedzieć na glos. czułam się jakby ktoś rozbił mi serce na setki kawałków. Siedziałam na łóżku i płakałam. Minęła godzina, a może dwie? Do mojego pokoju wszedł Jason. 

- Śpisz? - powoli  usiadł na mojej pościeli i delikatnie zaczął masować moje plecy ciepłą dłonią.  - - Co teraz będzie Jay? - Wychlipałam cieniutkim zmartwionym głosikiem. 

 - Tata wraca do Anglii. zaraz wyjeżdża. Będzie dobrze. - Brat cicho odpowiedział na moje pytanie. Nie wierzyłam mu, bo jak może być dobrze kiedy rozpada się cały domek z kart?   Nie chciałam się z nim żegnać, nie chciałam go więcej widzieć. Chciałam o nim zapomnieć skoro mnie opuszcza.  Z drugiej strony czułam ulgę. Ostatnio myślałam, że tata uderzy Jasona bo tak się na niego zezłościł, ale stanęłam przed bratem zanim tata podniósł rękę. 

Sama nie wiedziałam co myśleć, czy czuje się bezpieczniej - czy to tylko złudzenie i w głębi duszy już za nim bardzo tęsknie.       



Mam nadzieję, że się wam spodobało! Nie jest to szczyt poezji i zdaję sobie z tego sprawę, dlatego za  wszelkie uwagi w komentarzach będę wdzięczna. 

You're diffrent princessWhere stories live. Discover now