ⅩⅥ

151 15 12
                                    

               William po wieczorze z Hudson wrócił do swojego mieszkania. Od razu w drzwiach powitał go ukochany kot, który czekał na powrót mężczyzny. Kręcił się między jego nogami, gdy ten zdejmował buty i płaszcz, by wejść dalej. Mieszkanie nie było puste. Światło w salonie świeciło, a z kuchni słychać było czyjeś oznaki życia. Szmery kuchennej armatury i tupot stup uderzających o płytki w pomieszczeniu. Miranda jeszcze nie wyszła. Kobieta zajmowała się Britanicem pod nieobecność Williama. Zresztą nie pierwszy raz. Często zostawiał zwierzę pod jej opieką, gdy wyjeżdżał z Londynu, nie chciał narażać go na niepotrzebny stres wywołany podróżą. Wolał poprosić Mirandę, by zajęła się jego kocim przyjacielem.

Ledwo zdarzył zdjąć płaszcz i zawiesić go w szafie, gdy zza rogu wychyliła się znajoma, drobna sylwetka znajomej kobiety. Rozgościła się w mieszkaniu, ale William nie miał z tym problemów. Chciał żeby czuła się jak u siebie.

Z Miranda znają się z Durcham. Przyjaźniła się z Grace, a później była dziewczyną jego przyjaciela Morana. Gościła w jego życiu dosyć często, w towarzystwie któregokolwiek albo samej. Oprócz tego wszyscy chodzili do jednego liceum w Durcham, gdzie uczyli się nastolatkowie się z całego miasteczka i okolicznych wsi. Spędzili razem całe kilka lat, zanim każde z nich poszło w swoją stronę. Miranda podobnie jak William, wynieśli się z rodzinnych stron do stolicy na studia. Tu towarzyszyli sobie przez pierwsze lata mieszkania tu. Pomagali sobie, byli sobie bliski przyjaciółmi, zresztą zbliżyli się do siebie. Teraz gdy już nie byli młodymi studentami, wciąż pomagali sobie, głównie przysługami była opieka nad ukochanym kotem Williama, który uwielbiał spędzać czas z czerwonogłową.  

- Co tak długo, miało ci to zająć chwilę - skomentowała opierając się o próg wejścia do kuchni. Wiliam w tym czasie zdejmował swój ulubiony beżowy kardigan zostając w samej białej koszuli, którą miał pod spodem. W holu nadal stała jego, nierozpakowana torba, którą zabrał ze sobą do rodziny. Plany jednak uległy zmianie. 

                     Po rozmowie z Albertem i odprowadzeniem go przedpołudniem na pociąg, wraz z Louisem wrócił do rezydencji, gdzie znów czekała do rozmowa z rodzicielami. Ojciec był już spokojniejszy, uspokoił się po zniewadze Alberta, chociaż nie dziwił mu się, jednak bał się, że nie miałby na tyle odwagi. Szczególnie przed matką. Jednak musiał do nich wrócić i znów skonfrontować się z rodziną, Louis powiedział, że nieważne co się stanie będzie go wspierał. William jednak nie wiedział, czego mogą chcieć jeszcze od niego. Jednak wszedł do pokoju. Kobieta siedziała na wcześniej zajmowanym przez Alberta miejscu, a ojciec siedział naprzeciw niej. Oboje milczeli, nawet nie spojrzeli na syna gdy wszedł. Tego już paraliżował strach. Jego matka nie wzruszona patrzyła na męża. Ręce miała skrzyżowane na piersi, a nogę położoną jedna na drugą. To nie skończy się dobrze. 

"Gdzie ten głupi detektyw, gdy jest potrzebny" od razu pomyślał o umiejętnościach Sherlocka i szybkiej analizie lidzkich zachowań. Od razu znałby intencje kobiety, której bał się najbardziej. Na własnej skórze doświadczył, czym kończy się zajście za skórę Marii Moriarty, przemocowej dyktatorce i władczyni jego życia. Zakatuje go na śmierć,  tak myślał William w czasach swojego dzieciństwa. Bał się, że będzie tak samo. Czuł zapach złości, która powoli z niej wypływała. Coraz dłuższa chwila milczenia pozwalała blondynowi dostrzec, co tak naprawdę na miejsce. Nic po nim nie zostanie, ona go zabije. 

- Zawsze myślałam, że jesteś inteligentny. Zresztą odniosłeś wielki sukces w tak młodym wieku, szkoda tego zaprzepaścić, prawda? - drwiła z syna, jakby był jej obcym człowiekiem - A chyba rzucenie tak pięknej kariery dla ganiania za mordercami to zły pomysł, nieprawdaż? - zadała kolejne pełne zawiści pytanie. Liam milczał, czekał tylko na wyrok. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 11, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Drogi pisarzu || Sherliam; modern AUWhere stories live. Discover now