Rozdział 18

667 28 10
                                    

Cordelia

Julian: Myślisz że jesteś śmieszna?

Julian: Tylko się ośmieszasz.

Julian: Zmądrzej w końcu i przejrzyj na te swoje zasrane oczy.

Julian: Tak po nocach się szlajać bez mojej wiedzy.

Julian: Za kogo ty się uważasz, dziewczynko?

Julian: Jesteś gówno warta.

Julian: Nie znajdziesz nikogo lepszego ode mnie.

Przewijałam wiadomości Juliana. Przełknęłam swoją ślinę i pozwoliłam sobie spojrzeć w dół ekranu.

Julian: Jestem najlepszą osobą w twoim życiu, zawsze dbałem o twoje bezpieczeństwo, zadowalałem cię, martwiłem się o ciebie, gdy popadłaś w depresje to ciebie z niej wyciągnąłem, zawsze byłem a ty mi się takim czymś odwdzięczasz. Żeby ci było wstyd.

Julian: Będziesz żałować do końca swojego życia.

Wzięłam głęboki wdech i drżącą dłonią sięgnęłam po picie które stało na mojej szafce nocnej.
Zerwałam z Julianem już prawie dwa tygodnie temu. A on nadal nie może się pozbierać. Nagle zaczęło mu zależeć. Gdy mu powiedziałam o swojej decyzji to zaczął mnie błagać bym została, obiecywał że będzie lepszy, pierwszy raz widziałam jak płakał.

A przez ostatni tydzień zaczął wypisywać do mnie te wiadomości.

Weszłam w kontakty i zablokowałam mu ostatni dostęp do mnie. To już koniec.

Odetchnęłam głęboko i odłożyłam swój telefon. Przymknęłam na chwile oczy ale przychodzące powiadomienie sprawiło że je otworzyłam. Zerknęłam na ekran i zauważyłam wiadomość która sprawiła że się uśmiechnęłam.

David: Śpisz?

Ja: Nie

David: Jak się czujesz?

Ja: Już jest okej. Jak było u babci?

David: Dobrze, jestem trochę zmęczony ale pomyślałem że jeszcze do ciebie napiszę.

Uśmiechnęłam się pod nosem wpatrując się w jego wiadomość.

David: Bądź jutro gotowa o 20, ubierz się ciepło.

Przygryzłam niepewnie wargę i skupiłam wzrok na białym suficie.

Ja: Oki

David: Motocyklem czy autem?

Ja: Motocyklem.

David: Spodobało ci się?

Ja: Tak

**

- I usłyszałam od niego coś takiego.- prychnęła pod nosem.- Posrany.- burknęła.

- Nie martw się takimi.- wyciągnęłam z torebki swoją wodę.

- Nie martwię.- wyciągnęła do mnie dłoń bym podała jej swoją wodę.

Upiłam łyk rozglądając się po korytarzu a następnie podałam butelkę Gigi.

- A co u ciebie i ananasa?- poruszyła śmiesznie brwiami.

- Pisaliśmy wczoraj.- uśmiechnęłam się pod nosem.

- Uuu.- oddała mi butelkę.

- Ma dziś przyjechać po mnie.- zerknęłam w bok obawiając się że go zauważyłam, ale nie był to David.

- I co będziecie robić?- zapytała ciekawska.

- Nie wiem.- wzruszyłam ramionami.

Gigi mi się uważnie przyjrzała i lekko przytaknęła.

- Co?- zapytałam.

- Nic nic.- pokręciła głową.- Będę go miała na oku.- powiedziała poważnie.

- Czemu?

- Nie oddam cię w złe ręce, nie popełnię tego błędu drugi raz.- oparła się o ścianę.

Na wspomnienie o mojej relacji z Julianem ugryzłam się w wnętrze policzka.

Uśmiechnęłam się słabo i kątem oka zauważyłam idącego wysokiego bruneta. Wyprostowałam plecy i subtelnie odwróciłam głowę w jego stronę. Obok niego szła blondynka. Gadała coś pokazując rękoma.

David przytakiwał do momentu w którym mnie dostrzegł. Wygięłam usta w lekkim uśmiechu a on mrugnął do mnie okiem. Prędko odwróciłam wzrok czując jak policzki mnie pieczą.

- No nieźle, Cordelia.- westchnęła Gigi.

- Co?

- Lecicie na siebie.- poprawiła swoją torbę na ramieniu i mnie wyminęła.

Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam krokiem za nią.

- Nie prawda.- zmarszczyłam brwi.

- Przecież z daleka to widać.

Ugryzłam się w wargę i spojrzeniem znowu szukałam Davida.

- On jest zwykłym chłopczykiem który się spuszcza na prawo i lewo.- prychnęła.- Same laski się wokół niego kręcą. Rozkocha cię w sobie i cię rzuci dla pierwszej lepszej.- powiedziała pewna idąc przed siebie.

- Czemu tak myślisz?- zapytałam.

- Proszę cię.- spojrzała na mnie dużymi oczami.

- No co? Oceniasz książkę po okładce.- dorównałam jej kroku.

- Co?- uchyliła wargi zatrzymując się na środku korytarza.- Przecież widzę jak się zachowuję.- machnęła dłonią patrząc mi prosto w oczy.

- Przypomnę ci kto go pierwsze chciał.- założyłam skrzyżowane ramiona na piersi.- Jesteś zazdrosna że mrugnął do mnie okiem i próbujesz mi teraz wmówić że jest dla mnie nieodpowiednią osobą. To jest żałosne.- podniosłam brwi w górę.

- Owszem próbuje ci to powiedzieć ale nie dlatego ze mrugnął do ciebie swoim zasranym okiem tylko nie pasujecie do siebie.- ruszyła dalej korytarzem.

- Dlatego mówię że oceniasz książkę po okładce. On wcale nie jest taki za jakiego ludzie go mają.- wymamrotałam.

- I jeszcze go bronisz.- prychnęła pod nosem i weszła do klasy zamykając mi przed nosem drzwi.

Aha



_
Rozdział 18

Intimate FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz