Rozdział 9 ⧗

67 2 0
                                    

- Spokojnie nic mi nie jest - mruknęłam do Rogersa i Romanoff, którzy wręcz zabijali mnie wzrokiem, gdy zobaczyli mnie w kuchni. Z Barnesem spokojnie wróciliśmy z powrotem, przez co mogłam odpocząć we własnym łóżku. Bruce zrobił mi badanie czy z moim stanem wszystko dobrze i dał leki przeciw bólowe, by mój obolały bok z ogromnym fioletowym sińcem nie dawał w ciągu dnia znaku, że w ogóle się tam znajduję. Chciałam ukryć, przed resztą tę drobną usterkę, przy pracy, ale gdy większość zobaczyła jak się czasem zwijam i łapie w jedno miejsce, gdy mnie spotykali zaczęli nabierać podejrzeń. Gdy wróciliśmy z Buckym mówiłam, że jestem cała obolała i muszę tylko odpocząć, jednak z czasem uparli się do tego stopnia, że musiałam pokazać. Natasha pewnego dnia nie dawała za wygraną, przez co pokazałam jej swoje ciało powodując że, dostałam niezły ochrzan, że zamiast odpoczywać to chodzę sobie po wieży jak, gdyby nigdy nic z ogromną śliwą na ciele.

Natasha zachowywała się dosłownie jak moja matka, a Steve przebył ze mną rozmowę, gdzie odprawił mi swoje morały jak typowy ojciec. Bruce był wkurzony, że z taką raną na ciele chodziłam sobie, a Stark marudził, że teraz nie może po prosić mnie, o pomoc, bym podawała mu narzędzia, bo prędzej wyślą go na tamten świat niż reszta drużyny do tego dopuści, a woli jeszcze pożyć. Barnes z nich wszystkich najbardziej miał na mnie oko. Nie rozmawialiśmy jeszcze o tym co między nami zaszło w Budapeszcie ani o tym kim jest mój ojciec. Wolał na razie nie naciskać, by dać mi odpocząć, ponieważ sam doskonale mógł zobaczyć jaki piękny siniak unormował się na mojej skórze.

Kilka razy dziennie do mnie zaglądał, podczas gdy ja wylegiwałam się w łóżku, ponieważ reszta mnie zaganiała do niego. Miałam dużo czasu, by sama pomyśleć nad tą sytuacją z Buckym, ale brunet zachowuje się w stosunku do mnie, jakbyśmy znów byli razem albo może jestem na tyle głupia, że chce w to wierzyć. Zdarzyło się już mnóstwo razy, że spał u mnie, by mieć na mnie oko, co mnie cieszyło, jednak chciałam się dowiedzieć jak on to widzi. Na razie jest moją niańką, ponieważ inny uważają, że jestem na tyle uparta to, bym walnęła fikołka dodatkowo z tym sińcem.

- miałaś odpoczywać - mruknął Steve obok Romanoff, która najchętniej, by pewnie wzięła mnie na ręce i zaniosła do łóżka.

- leżałam już tyle godzin że muszę się trochę rozprostować nic mi się nie stanie - powiedziałam, podczas gdy blondyn zrezygnowanie pokręcił głową - dziękuję że się martwicie ale siniak goi się jest już coraz lepiej więc mogę robić więcej rzeczy.

- przysięgam Smitch że cię kiedyś rozszarpię - mruknęła Natasha, która skrzyżowała ręce na piersi przyglądając się moim poczynaniom w kuchni z tego względu, że przyszłam zaparzyć sobie herbaty wyjątkowo.

- przestań Nat przyznaj po prostu że jestem zaje... -

- język - powiedział Rogers i nie pozwolił mi dokończyć. Przewróciłam oczami i wyjęłam sobie kubek z szafki.

- możesz do cholery powiedzieć Smitch co ty tu robisz? - dobiegł mnie głos Barnesa, przez co gwałtownie odwróciłam wzrok w jego stronę, gdy przekraczał próg salonu.

- po nazwisku to po pysku nie mówiono wam? - mruknęłam i mrużyłam oczy, podczas gdy Barnes cicho prychnął na moje słowa i wbił we mnie spojrzenie - jak widzisz Bucky robię sobie herbatę - powiedziałam wskazując na kubek, by szare komórki mu ruszyły - a poza tym gdzie jest Stark? Obiecałam mu coś a ja dotrzymuje słowa zawsze - powiedziałam rozchylając lekko ręce, podczas gdy Barnes sarkastycznie się uśmiechnął. Zmarszczyłam brwi, ponieważ na początku nie rozumiałam o co mu chodzi, ale po chwili zrobiłam wielkie oczy.

O kurwa

No to się wjebałam

Będę wręcz błagać krzycząc twoje imię

My Love Never Die||𝘉𝘶𝘤𝘬𝘺 𝘉𝘢𝘳𝘯𝘦𝘴Where stories live. Discover now