Rozdział 15 ⧗

72 3 0
                                    

- Tony kurwa złaś z tego stolika bo się zjebiesz a ja nie zamierzam cię do kurwy nędzy łapać!

- będziemy jak roszpunka. Rzucisz mi swe włosy bym mógł zejść - mruknął łapiąc się, przy teatralnie za serce.

- nie mam takich długich włosów a poza tym kurwa typo wchodził do niej na górę a nie schodził i ty się zwiesz geniuszem? No nie wydaje mi się .

- to on nie schodził?

- nie.

- to jak zszedł?

- kurwa nie wiem ale jeśli ty nie zejdziesz to będziemy musieli stąd wyjść a dobrze wiesz jak to się z kończy - mruknęłam, podczas gdy niekontrolowanie postawiłam dwa kroki, przed siebie, by następnie wpaść w stolik na, który wszedł Tony, by się kurwa popisywać.

Wypite Whiskey z barku, które Tony miał nawet w pracowni sprawiło, że bąbelki uderzyły nam do głowy, a szczególnie mi, ponieważ Tony miał mocniejszą głowę do picia, ponieważ praktycznie codziennie, by chlał i imprezował. To było jego motto życiowe wcześniej do puki nie okrzyknął się Iron-Manem. Sama od dłuższego czasu nie sięgałam po alkohol, a przynajmniej nie o taką ilość, ponieważ wypiliśmy w szybkim tempie jedną butle, a teraz opróżnialiśmy drugą. Zrobiliśmy wyścigi, kto szybciej wypije i przegrałam, ponieważ chujec był lepszy w piciu.

Jebaniutki

Za nim zaczęliśmy pić Tony włączył blokadę, by w razie czego nikt nie wszedł i nie przeszkodził, ponieważ gdyby, ktoś nas przyłapał to dość, że dostałabym opierdol to jeszcze Tony dwa razy mocniejszy, że w takim stanie pozwolił mi wypić tyle. Jednak halo. Ja byłam pełnoletnie, a raz na jakiś czas zaliczyć zgona nikomu nie zaszkodziło szczególnie mi. Ponieważ żeby oderwać się od tej smętnej rzeczywistości wolałam sięgnąć po alkohol z kimś, kto godnie go ze mną wypije nie zważając na konsekwencje, a nie oszukujmy się.

Tony się nie napije?

Tony zawsze chętnie wtryni gębę do wychlania sobie dlatego był mi wiernym towarzyszem. Jednak chłopak był ostatnio nie w formie, ponieważ trunek również trochę bardziej uderzył mu do głowy niż powinien szczerze. Bo rzadko kiedy widzę Tony'ego po alkoholu w takim stanie, gdzie włazi kurwa na pieprzony stół i kręci bioderkami w dodatek bez muzyki.

No jak tak kurwa można

Cieszyłam się i dziękowałam bośką, że na razie tylko ja z Tonym mamy dostęp do pracowni, ponieważ założę się, że szukają mnie jak i jego po całej siedzibie ze względu na to, że co jakiś czas, ktoś do mnie zaglądał, a tu się okazuje, że w pokoju zastaną nic kompletnie nic. Gdyby, ktoś nas zobaczył natychmiast została, bym odesłana do łóżka, a następnego dnia z tępym bólem głowy będąc niczym żywy trup, którym się już dawno stałam na pewien czas będę słuchać kazań jak było to nie odpowiedzialne w szczególnie od strony pana Rogersa.

I chociaż wiedziałam, że po prostu się martwią na chwile obecną miałam w nosie ich zdanie i to co, by na ten temat sądzili, ponieważ tego było mi trzeba. By zapomnieć. By odetchnąć. By się zabawić. Bo na razie od dwóch tygodni siedzę jak na szpilkach czekając na jaką kolwiek dobrą wiadomość w sprawie bruneta, ale była tylko cisza i cisza, która mnie powoli wykańczała z każdym pieprzonym dniem, więc chwila wytchnienia nikomu nie zaszkodzi czyż nie?

- to może jednak zejdę tak dla pewności - mruknął gestykulując, przy tym rękoma, aż zaczął kucać, by zeskoczyć ze stolika.

- tylko ostrożnie bo cię nie będę łapać.

- przed chwilą mówiłaś co innego - oburzył się.

- ale teraz zmieniłam zdanie.

- wredota.

My Love Never Die||𝘉𝘶𝘤𝘬𝘺 𝘉𝘢𝘳𝘯𝘦𝘴Where stories live. Discover now