#57

163 20 7
                                    

  Muszę przyznać że zapomniałam przez chwile o tej książce XDDD
W rekompensatę macie rozdział który mi się bardzo podoba i mam nadzieje że wam również przypadnie do gustu.

——————————————————

    W blasku księżyca patrzyłem na spokojny wyraz twarzy blondyna. Bawiłem się jego delikatnymi, puchatymi włosami. Spał jak zabity. Nie mogłem zasnąć mimo wielu godzin bezsensownego siedzenia. Dochodziła godzina 5:00 rano, zastanawiałem się nad wszelkimi wymówkami dlaczego jest u nas Naruto.

Spojrzałem na powiadomienie w mojej komórce. Chwyciłem go do reki i zobaczyłem powiadomienie od wychowawcy.

Będziemy po Naruto za jakieś 15 minut, obudź go proszę"

Chciałem od razu się nie zgodzić i napisać, że blondyn potrzebuje odpoczynku. Wiedziałem, że jego przyjaciele bardzo się o niego martwią i pewnie woleli by sami mieć na niego oko. Poza tym, wczoraj zadzwonili do mnie i delikatnie streściłem im to co się stało, nie wnikając w szczegóły.

Śpisz?"

Zapytał mnie jeszcze, po czym szybko odpisałam, że nie śpię. Jak mógłbym teraz zasnąć.

Jeszcze przez minutę patrzyłem jak moje kochanie śpi. Wewnętrznie bolało mnie, że muszę go obudzić. Zacząłem jeździć ręką po jego zimnym policzku, po chwili delikatnie potrząsać za jego ramiona.

— Kochanie — zawołałem go. — Naruto...

Z lekkim mruknięciem przekręcił się na druga stronę.  Kontynuowałem więc budzenie go.

— Sasu...ke — szepnął, nie wyraźnie. — Co się stało..?

— Kakashi po ciebie przyjedzie niedługo — powiedziałem odgarniając kosmyk jego włosów za ucho.

Zobaczyłem jak uchyla szerzej oczy i próbuje się rozbudzić. Wstał do siadu, a ja za nim. Objąłem go delikatnie, czekając aż rozbudzi się do momentu aby z nim porozmawiać.

— To było straszne — powiedział wpatrzony w przestrzeń przed sobą.

— Wiem, kochanie — przytaknąłem masując mu ramiona.

Zaświeciłem lampkę i wstałem podać coś cieplejszego do ubrania dla blondyna. Naruto w tym czasie siedział na łóżku, patrząc na to co robię. Podałem mu jedna z swoich bluz, która chwycił do reki ale nie robił nic dalej. Widziałem jak jego głowa opada w bok i z powrotem się prostuje. Był tak zmęczony, że ledwo pozostawał przytomny.

— Pomóc ci? — zapytałem delikatnie.

Powoli otworzył usta, aby następnie je zamknąć i przytaknąć głowa. Zabrałem mu z rąk bluzę, by następnie powoli zacząć zdejmować koszulkę z niebieskookiego. Normalnie by mi na to nie pozwolił, albo zawstydził się i zaczął się zakrywać. Teraz ledwo ma siłę na otwarcie oczu.

Skierowałem wzrok z jego twarzy, na jego tors. Nie miałem wiele okazji by zobaczyć jak wyglada. Mimo paru siniaków, blizn i tego jak bardzo szczupły był, był najpiękniejsza osoba jaka widziałem. Swoje oczy z powrotem zwróciłem na jego, które wpatrywały się we mnie przeszywająco. Nasze oświetlone na pomarańczowo od lampy twarze, wpatrywały się w siebie przez pare sekund, które dla mnie wydawały się być godzinami.

Nie zrywając kontaktu wzrokowego, założyłem na niego za duża, czarna bluzę. Poprawiłem kaptur i zakasałem mu rękawy, po czym przyłożyłem jego rękę do moich warg. Kiedy myślałem, że ją ode mnie zabiera, położył ją na moim policzku. Była bardzo zimna. Kiedy zobaczyłem, że przymyka oczu, przybliżyłem się do niego i musnąłem jego usta. Odwzajemnił ten krótki, niezwykle wolny i leniwy pocałunek.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 13 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Wschód słońcaWhere stories live. Discover now