24 grudnia

129 13 0
                                    

Kiedy Harry czekał na Draco w miejscu, w którym umówili się na ostatnie spotkanie, czuł się bardzo nieswojo. Właściwie to tyle sprzecznych uczuć kłębiło się wewnątrz niego, że sam dokładnie nie wiedział, co czuje.
– Jaki punktualny! – przywitał Ślizgona, który zjawił się dokładnie o czasie.
– Domyślałem się, że się śpieszysz, bo pewnie za chwilę jedziesz z Weasleyami do Nory? – zagaił Draco.
– Och, pomyślałem, że jeśli raz spędzę święta inaczej, to nic mi się nie stanie. A ty zostajesz w Hogwarcie?
– Mógłbym – odparł Draco.
– Mógłbyś, ale?
– Ale jeszcze nie zdecydowałem. Zobaczę.
– Aha. I jak tam, sprawozdanie gotowe?
– Gotowe. Lepiej powiedz jak tam Wyśniony Sen? – Uśmiechnął się Draco.
– W porządku. Tylko…
– Tylko co? – Draco zmarszył brwi.
– Jesteś absolutnie pewien, że dałeś mi wczoraj właściwy eliksir? – zapytał niepewnie Harry.
– Czyżbyś bał się własnych marzeń, Potter? – zakpił Malfoy.
Twarz Harry’ego oblała się rumieńcem.
– Nie oczywiście, że nie! – zaprzeczył gwałtownie.
– Fiu, fiu, przyznaj się, co ci się śniło. Coś mi się wydaje, że to była gorąca noc!
– Chyba nie sądzisz, że podzielę się z tobą moim wyśnionym snem?
– Och, nie to nie. – Chłopak wzruszył ramionami, a Harry poczuł, że ta rozmowa toczy się zupełnie nie tak, jakby oczekiwał. – Zatem idziemy zanieść nasze sprawozdania Flitwickowi?
– Mhm – przytaknął Harry bez entuzjazmu. – Przyniosłem też Gwiazdę.
– Gwiazdę? – zdziwił się Draco.
– No, naszą magiczną roślinę. Dziś rano rozkwitła.
– Zakwitła?! – Twarz Draco rozjaśniła się niespodziewanie.
– No tak. Przecież miała zakwitnąć w Wigilię – zdziwił się Harry.
– Och, jaka piękna – zachwycił się Ślizgon, podchodząc do stojącej na biurku donicy.
– Hmm, no tak. Dość ładna – przyznał Harry z lekkim zaskoczeniem. – Nie wiedziałem, że tak lubisz rośliny.
– Poza tą jedną są mi zupełnie obojętne – przyznał Draco, nagle spoglądając na Harry’ego z powagą.
– Dlatego, że sam ją zmodyfikowałeś? – Harry uniósł brwi. Malfoy bywał taki egocentryczny!
Przez chwilę Draco wpatrywał się w Harry’ego w milczeniu.
– Dlatego – odpowiedział w końcu bardzo powoli – że zmodyfikowałem ją w ten sposób, że mogła zakwitnąć w Wigilię tylko pod warunkiem, że będzie o nią dbać osoba, której na mnie zależy…
Cisza, która zaległa w klasie wydawała się Harry’emu trwać wieki.
– Dlaczego to zrobiłeś? – zapytał w końcu cicho, czując się całkowicie odkryty, w sposób, jaki nikt nie chce być.
– Chciałem wiedzieć.
– Och, to świetnie. Dowiedziałeś się zatem – rzucił Harry ze złością i ruszył w stronę wyjścia. – Gratuluję udanej zabawy!
– Zaczekaj, głupku! – Draco szarpnął go za łokieć, nie pozwalając odejść. – Nie zrobiłbym tego, gdyby i mnie nie zależało na tobie…
Harry nie odpowiadał przez chwilę, próbując zebrać myśli.
– I mam ci uwierzyć na słowo? – zapytał w końcu. – Ty potrzebowałeś dowodu.
– Zatem zażądaj, czegokolwiek zechcesz – odparł Draco z błyskiem w oku, a Harry pomyślał, że, kto wie, może nadszedł czas na Wyśniony Sen na jawie?

* * *

Dumbledore przeglądał otrzymane od profesora Flitwicka sprawozdania, bardzo zadowolony z siebie. Żaden z jego faworytów nie zawiódł. Największą satysfakcję jednak sprawił mu fakt, że choć nikt poza nim samym w to nie wierzył, to właśnie Harry Potter i Draco Malfoy okazali się niekwestionowanymi faworytami Adwentowego Kotylionu, sprawiając wszystkim niemałą niespodziankę.

Po chwili dyrektor wstał i podszedł do okna. Z wyrazem zadumy na twarzy wpatrywał się w leniwie wirujące płatki śniegu i uśmiechnął się do siebie. To będą naprawdę udane Święta

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 24, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Euforbia pulcherrima draconisWhere stories live. Discover now