{16 - impreza}

66 8 0
                                    

Pov. Katsuki

— będzie trzeba to posprzątać — stwierdził pajączek pokazując na szopę w której to odbywały się nasze tortury jeszcze pół godzinki temu, obecnie była 6 nad ranem, jednak ze względu na zimową porę nadal było ciemno.

— To w ogóle twoja chata? — zapytałem siedząc z nim na murku z widokiem na całą imprezę.

Było tutaj kilka osób, kilka małych bohaterów, niektórzy wcale nie mieli mocy, jednak byli przyjaciółmi pajączka i byli jakoś wplątani w sprawę Amelii.

Byliśmy oczywiście my dwaj, Electro, Red Riot, jego dwójka przyjaciół i operatorów, i dziewczyna od której dostał informacje o tej dziwce. Wszyscy byli ubrani w kostiumy bohaterskie. Wszyscy mieli zasłonięte twarze i pili przez słomki.

— ta, dostałem ją w spadku kilka lat temu. Takie tam miejsce na weekendy — odpowiedział.

— masz dosłownie domek letniskowy! Możesz się ruchać do woli! — stwierdziłem przyciągając uwagę jego przyjaciółki która nawet do nas nie podchodząc krzyknęła tylko „on jest typem zakochajki!” a ja wybuchnąłem śmiechem.

— spierdalaj! Też nie umiesz się poskładać ze swoją blondyną! — odkrzyknął.

— a no ta, nie mówiłam ci jeszcze, jesteśmy razem odkąd wyszliśmy do tego kina! — pokazała mu środkowy palec i uśmiechnęła się, a on w szoku widocznym nawet za maską po prostu prychnął. Ja i Chłopak z którym dziewczyna gadała tylko śmialiśmy się.

— to co, do kogo tak simpujesz że odrzucasz mnie? — zapytałem po chwili.

— Jezu weź, jebnieta sprawa, nawet ci się nie chce słuchać.

— ależ czemuż to zakładasz co mi się chce a co nie.

— znając ciebie, chce ci się ruchać.

— naaah..

— dosłownie ci stanął.

— to akurat twoja wina! — udałem obrażonego.

— japierdole..

— wracając, pierdol o tych twoich kochankach albo uznam że nie masz wytłumaczenia żeby się ze mną nie przelizać.

— sprawa wygląda tak że crushowałem typka, mega hot dżentelmen, ale dał mi kosza, i potem se zdałem sprawdzę że wszytsko co robiłem robiłem ze względu na jego brata więc tak jakby teraz crushuje na nim? — wytłumaczył szybko gestykulując rękami jakieś niewidzialne plany.

— jebnięte, powinieneś o nich zapomnieć.

— taaa.. — zaciął się, a ja obserwowałem innych, jednak po chwili dotknąłem jego ramienia, a on złapał moją rękę i wstał, idąc do środka i ciągnąć mnie za sobą.

Jego ręka była bardzo ciepła, nawet przez materiał kostiumu. Czułem że ściska mnie mocno lecz nerwowo.

— eeee, gdzie idziemy? — prowadził mnie po schodach i do jakiegoś pomieszczenia na piętrze, a kiedy już w nim byliśmy zatrzasnął drzwi.

Zacząłem się rozglądać, było tu dwuosobowe łóżko, komoda, szafa, normalny pokój. Usiadłem  na czystej pościeli i spojrzałem na niego, nadal stał przy drzwiach tylko patrząc na mnie.

— to twój po- — chciałem zapytać lecz nie dał mi dokończyć bo podszedł do mnie i złapał mnie za maskę, widocznie chcąc ją ściągnąć — EJ! — pociągnąłem ją do dołu, a on odsunął się lekko ode mnie i bez słowa podciągnął swoją na tyle że widoczne były tylko jego usta- czekaj kurwa jak skoro to mental..? Nadal się jednak nie odzywał, a jego wargi były lekko rozsunięte.

Znowu złapał za moją i tym razem udało mu się ją ściągnąć na tyle żeby mógł mnie pocałować- byłem zakłopotany, jednak on zaczął, więc również odwzajemniłem pocałunek.

Zaczęliśmy delikatnie, jednak kiedy chciałem wsadzić mój język do jego buzi, zaczęła się walka o dominację, a mi zaczynało brakować tchu. Usiadł mi na kolanach, co mnie na chwilę zdezorientowało i pozwoliło jemu wygrać. Zaczął gryźć i ssać moje usta, a ja po prostu czułem że się uśmiecha.

Jednak sprytnie złapałem go za biodra i jednym ruchem obróciłem nas na drugi koniec łóżka, tak, że teraz on leżał, a ja byłem nachylony nad nim z kolanem między jego nogami, a wtedy ja zacząłem sprawnie sunąć rękami po jego ciele i przejąłem inicjatywę.

Szybko odsunąłem się od niego na chwilę żeby zaczerpnąć powietrza, jednak nie spodobało się to pajączkowi, bo od razu przyciągnął mnie z powrotem błądząc dłońmi coraz głębiej pod moim kostiumem i maską, natomiast moja zniżyła się już do poziomu jego bioder, a druga nadal podtrzymywała mnie zaraz obok jego głowy.

— WOOOO!! — usłyszeliśmy krzyk za oknem a w tym samym momencie jakby piorun walnął bo przez sekundę wszytsko pokryło się białym światłem, co od razu zadziałało na nas jak wiadro zimnej wody, i to ja pierwszy się od niego oderwałem i zszedłem z łóżka, a on zaraz za mną.

Usłyszeliśmy huk, a zaraz potem światło w całym domu oraz na zewnątrz się zgasiło. Od razu poprawiliśmy maski i zbiegliśmy na dół w bardzo niezręcznej ciszy.

W basenie dryfował Electro, który to też najprawdopodobniej krzyczał skacząc z dachu. Wszyscy się na niego patrzyliśmy bez słowa, a ja zauważyłem że jest jakoś mega ciemno.

Latarnie nie działały? I nie widać było wcale panoramy wysokich budynków nowego Jorku...
Jeszcze raz jaka była moc tego knypka?

Wyjęliśmy go z basenu i próbowaliśmy obudzić, jednak ja nic się to zdało. Nasze telefony działały, jednak nie miały połączenia z siecią, więc postanowiliśmy zostawić jeszcze żyjącą Amelię i iść do miasta.

Kirishima i ja nieśliśmy Electro, a Spidey i jego przyjaciółka nas prowadzili, byliśmy w piątkę, ponieważ dziewczyna została z Amelią, a chłopak podobno musiał już spadać.

Dotarliśmy do zupełnie ciemnego i pustego miasta, było po 7, auta jeździły, jednak mniej niż zwykle.

— no i? Gdzie mamy z nim iść? Na pewno nie do szpitala — powiedział Red Riot.

— idziemy do UA — oznajmił Spidey.

— o nie kurwa! Ja tam nie idę! — powiedziałem i spojrzałem na niego z oporem, jednak od razu odwróciłem głowę bo to był pierwszy raz kiedy na niego spojrzałem od tamtego..

— idziemy tam, oni też mają super moce i jako jedyni mogą nam pomóc — wytłumaczył i położył rękę na moim ramieniu a ja się wzdrygnąłem na jego dotyk.

— w takim razie sam go tam dźwigaj.. — położyłem delikatnie ciało chłopaka i spojrzałem ponownie na tego owada, tym razem atmosfera między nami się zmieniła. Odszedłem kawałek kiedy usłyszałem jego głos.

— czekaj! — podbiegł do mnie i przytulił od tyłu tak że nie mogłem iść dalej — przepraszam za tamto, naprawdę, wytłumaczę ci później ale teraz potrzebuje twojej pomocy.

— bo co? Nie dasz rady zamieść swojego kolegi do tej wierzy sam? — spojrzałem na niego przez ramię i prychnąłem, on również.

— mógłbym, ale mi się nie chce — stwierdził ironicznym głosem — poza tym, czemu nie chcesz iść do UA? — zapytał. No kurwa.

— wytłumaczę ci później — uśmiechnąłem się lekko, jednak jestem pewien że on rozpoznał ten fałszywy sposób nawet przez maskę.

***

ᴜɴᴅᴇʀ ᴛʜᴇ ᴍᴀsᴋ | 🅱🆇🅱Where stories live. Discover now