{7 - przyjście}

115 12 12
                                    

Kolejne kilka dni minęło. W międzyczasie nie wiedziałem tego dupka, zwanego Deadpool'em jak mi wiadomo z wiadomości. Za to bardzo dobrze zacząłem się dogadywać z Shoto. Jest.. po prostu jest jaki jest i jeśli mam być szczery to jestem prawie pewien że zacząłem mieć do niego jakieś uczucia.

Jednak za każdym razem kiedy tylko siedzieliśmy razem przy obiedzie i na niego patrzyłem, czułem również wzrok na sobie, jednak nie należał on do mieszańca tyko do pewnego blondyna ze smutnym spojrzeniem. Nocami zastanawiałem się co mogło się stać żeby doprowadzić go do takiego stanu, jednak nic nie przychodziło mi do głowy, a nie przypadało mi zapytanie go.

Chciałem to zrobić nawet teraz, siedząc z nim sam na sam w salonie i oglądając moją ulubioną k-drame po raz nie wiem który. Jednak kiedy tylko chciałem o to zapytać, usłyszeliśmy ze schodów potężne krok jakby stado słoni po nich zbiegało.

— jedźcie ze mną do klubu — odezwał się Shoto stając przed telewizorem. Popatrzyłem na niego, a raczej na to jak się ubrał.. przecież on jest jakimś bogiem w tym momencie, tylko nie umiem określić czy seksu czy piękności, a może to i to? Tak czy siak w chuj mi się podobał, więc logicznym było że się zarumieniłem.

— na chuj znowu, mało ci ruchania? — prychnął Kacchan robiąc jakieś dziwne wygibasy żeby obczaić kąt pod którym nadal może oglądać ponieważ jego brat mu zasłaniał.

— potrzebuje tu więcej znajomych — spojrzał na mnie — sorki, to nie miało na celu cię urazić jak coś. Po prostu chce poznać więcej ludzi
— wytłumaczył się od razu.

— to idź sam — odpowiedział ponownie krwistooki.

— Izuku, idziesz? — poszedł do mnie i spojrzał mi prosto w oczy.

— eee — nie wiedziałem co powiedzieć, chociaż z drugiej strony to by było jak randka więc oczywiście że się zgadzam hihi — jasne..?

Kacchan od razu spojrzał na mnie z mordem w oczach a Shoto tylko się uśmiechnął odsunął i podskoczył z podekscytowania.

— no i zajebiście! Wychodzimy za 15minut, idź się ogarnąć.

Już nic nie mówiąc wstałem i poszedłem do swojego pokoju żeby się przebrać w coś bardziej klubowego. Kiedy się przebierałem, do pokoju wbił mi .kacchan.

— AAA! KACCHAN! NA CHUJA WCHODZISZ?! — pisnąłem kiedy go zobaczyłem bo byłem w samych bokserkach.

— jeszcze nie — powiedział szybko po czym się zaśmiał. Przewrócił oczami — chce zobaczyć jak się ubierasz.

— ale na chuj?!

— żebyś nie poszedł ubrany jak hipis i wstydu nie narobił. Pokazuj — podszedł do mnie ignorując to że jestem prawie nagi i zaczął oceniać mój outfit rozłożony na łóżku.

— i jak tam mój hipisowski outfit? — zacząłem pozować jak jakiś debil, którym jestem, ale to pomińmy, nieważny szczegół.

— nie tak źle nerdzie — odszedł od łóżka i podszedł do mnie. Zbliżył się w chuj po czym wyszeptał tylko — jednak masz gust — tak blisko mnie że poczułem się jak jakiś simp, a najgorsze że mi się to podobało.. a on po prostu uśmiechnął się kiedy zobaczył jak mam laga i się rumienie i se poszedł. NO JA JEBIE.

Niezdarnie ubrałem ciuchy które nie dotknięte leżały na moim łóżku i jak najszybciej wybiegłem z pokoju tylko chowając telefon i portfel do kieszeni. Oczywiście wyjebałem się kilkanaście razy.  Kiedy wyszedłem przed dom, zobaczyłem Shoto czekającego na mnie i rozmawiającego z.. Kacchanem? Podszedłem do nich.

— Kacchan, jednak idziesz? — spojrzałem na niego.

— tch. — odwrócił ode mnie wzrok, a ja dopiero teraz spojrzałem na jego strój który - bardzo pasował do mojego? Okeeeej...

— stwierdził że pójdzie z nami bo też chce kogoś poznać.

— wow, niespodziewany zwrot akcji — zaśmiałem się — czy on w ogóle wie jak zawierać jakiekolwiek znajomości?

— niezbyt — odpowiedział mi jego brat.

Natomiast na twarzy samego blondyna widniało tylko coraz większe podirytowanie i może nitka smutku?

— możemy kurwa już jechać?

— a, właśnie, Izuku, bo my mamy tylko kamper a do klubu niezbyt wypada nim podjeżdżać, sam rozumiesz. Może moglibyśmy wziąść auto twojej mamy?

— jest w pracy. Teoretycznie można by też było wziąść mojego brata ale on jak zwykle się gdzieś szlaja więc też nie ma.

— a ty nie masz?

— mam motor..? Ale na nim się zmieszczą tylko dwie osoby.

Zaczęliśmy myśleć co można zrobić, ale nie chciało nam się więcej czekać aż ktoś coś wymyśli więc zgodnie stwierdziliśmy że ja pojadę na motorze z którymś z nich a drugi pojedzie taksówką i dojdzie, bez skojarzeń, do nas już na miejscu.

— Shoto, chcesz ty ze mną a Katsuki pojedzie taksówką? — zaproponowałem kiedy starszy już wezwał podwózkę. Nie żeby coś ale wspólne jechanie na motorze jest mega romantyczne.

Okej, to nie jest ANI TROCHĘ romantyczne.

Kurwa zamiast z moim przyszłym mężem jadę z jego wrednym bratem, który mimo tego że go lubiłem wchodził mi na nerwy. Kacchan powiedział że wolałby nie jechać w pojedynkę więc Shoto jako wspaniały braciszek musiał jechać jebaną taksówka i zostawić mnie z nim. No japierdole.

— czemu tak wolno zapierdalasz?  To gówno szybciej nie może? — powiedział opierając się jedną ręką o bak a drugą trzymając mnie za biodro tak mocno jakby chciał mi je skruszyć.

Bez słowa przyspieszyłem kiedy tylko była prosta droga i wymijałem auta zapieprzając 200km/h. Tak że tamten się prawie wyjebał bo mnie za lekko trzymał. Teraz praktycznie mnie przytulał co o dziwo było bardzo komfortowe i wygodne, a przynajmniej dla mnie. Kiedy dojechaliśmy do klubu w którym się umówiliśmy z Shoto, bez żadnego problemu weszliśmy do środka.

Teoretycznie nie powinniśmy tam być bo cała nasza trójka jest poniżej 21lat, ale że do tego klubu chodzę już od dawna bo mam znajomości to ładnie przywitałem się z moim przyjacielem Kenem i pokazałem prawdziwe ID wiedząc że i tak mnie wpuści więc nawet nie muszę się fatygować po fałszywe i powiedziałem że Kacchan jest ze mną i zaraz przyjedzie jeszcze dwukolorowowłosy Shoto.

Weszliśmy do klubu który na wejściu miał bar na boku ciągnący się aż po sale obniżoną na kilka stopni do tańczenia którą było widać z balkonów drugiego piętra na którym znajdowała się z jednej strony loża VIP a z drugiej normalne miejsce do picia i oblizywania się nawzajem. Wszytsko było podświetlane fioletowo różowymi ledami które były dosłownie wszędzie. A po sali do tańczenia były porozrzucane swobodnie platformy na których były rury do pole dance, na których w późniejszych godzinach tańczyły nie tylko panienki.

Jednak narazie owi pracownicy siedzieli na dwóch platformach obok i rozmawiali przyjaźnie, a nawet czasami chwalili się i dzielili swoimi ruchami na trzeciej rurze. Była ich szóstka. Piątka tancerzy i managerka która również kiedyś miała taką karierę.

Ludzie się bawili. Narazie było wcześnie więc niezbyt dużo osób było w klubie. Jednak w klubie nie ma żadnych okien i jedynym połączeniem z światem zewnętrznym jest wyjście więc w samym środku budynku nie można było stwierdzić czy była noc czy dzień.

Poszedłem z kacchanem na pięterko gdzie zajęliśmy jakąś pomniejszą kanapę z której było widać wejście, żeby pójść gdy Shoto przyjdzie. Obserwowaliśmy otoczenie skutecznie stroniąc od patrzenia i rozmawiania ze sobą.

Kiedy w końcu przez drzwi przeszedł Shoto, od razu wstałem i powiedziałem że po niego pójdę, ale gdy tylko zszedłem ze schodów i wyszedłem zza rogu zobaczyłem że ten wcale nie szukał nas wzrokiem. Patrzył w stronę tancerzy śmiejących się jakby im za to płacili. Jezu moja dupa nie wytrzyma jeśli ciasny lateks, koronka i królicze uszy go pociągają.

***

ᴜɴᴅᴇʀ ᴛʜᴇ ᴍᴀsᴋ | 🅱🆇🅱Where stories live. Discover now