-Nie wiedziałaś kim jestem.

-Ale nadal się liczy- wytknęłam mu język. Na co on tylko pokręcił głową.

Razem wysiedliśmy z windy. Podeszliśmy do drzwi a brunet zadzwonił. Usłyszeliśmy kroki po drugiej stronie, a już po chwili w progu pojawiła się ciemna czupryna mojego byłego przyjaciela.

-Luiza- spojrzał na mnie.- Przyszłaś- dodał z uśmiechem.

-Chce pogadać przed jutrem- odezwałam się zimno.

-Oczywiście- powiedział wpuszczając nas do środka.-Chcesz coś do picia?- zapytał ignorując mojego narzeczonego.

-Nie. To nie jest przyjacielska pogawędka- burknęłam, jednocześnie kierując się w stronę salonu. W końcu doskonale znałam rozkład mieszkania. Byłam tu niejednokrotnie. Smutna, usiadłam na kanapie.

-Luiza, posłuchaj, ja..- zaczął Matt.

-To ty posłuchaj- przerwałam mu.-Żyjesz tylko dlatego, że możesz pomóc mi zabić ojca. Nie będziemy się więcej przyjaźnić. Generalnie nie chcę Cię znać. Po wszystkim mam nadzieję, że znikniesz w jakiejś dziurze i nie będę musiała Cię więcej oglądać, rozumiesz?- powiedziałam zimno.

-Tak- patrzył na mnie smutno.- Wiem, że bardzo Cię zraniłem i pewnie nigdy nie będę w stanie Ci tego wynagrodzić, ale pamiętaj, że naprawdę jesteś dla mnie ważna- rzekł kładąc swoją dłoń na mojej. Szybko ją wyrwałam.

-Zaraz Ci tą rękę utnę- warknął Ned, który nie odstępował mnie nawet na krok.

-Matt- powiedziałam, chcąc, aby przerażone spojrzenie chłopaka z powrotem spoczęło na mnie.- Kończąc ten temat, gdybyś sam mi wszystko wyznał, wybaczyłabym Ci. Każdy popełnia błędy. Ale zataiłeś wszystko, dalej na mnie donosiłeś i udawałeś przyjaciela. Tak się nie robi- musiałam przerwać. Emocje powoli zaczynały brać nade mną górę i bałam się, że zaraz się przy nim rozpłacze. Odetchnęłam głęboko, po czym kontynuowałam.- Przyszłam tu, aby porozmawiać o jutrzejszym dniu. Jutro wychodzę za mąż, a ty dalej jesteś moim świadkiem. Nie chcę, aby ojciec domyślił się, że wiem o nim i tobie. Dlatego dalej będziemy udawali, iż jesteś moim kumplem. Masz się zachowywać normalnie, ale nie przeginaj. Nie chcę, abyś przykleił się do mnie na cały wieczór. Najlepiej po samej ceremonii znajdź sobie jakąś panienkę i szybko się ulotnij. To jest w twoim stylu...

-Ale nie na ślubie przyjaciółki- przerwał mi.

-Zrobisz jak mówię- spojrzałam na niego chłodno.- Ojciec się nie domyśli, a ja nie będę musiała na Ciebie patrzeć.- Nagle naszła mnie pewna myśl.- Powiedziałeś ojcu, że z Nedem tylko udajemy?

-Tak, myśli, że robicie to po to aby mógł przejąć przez Ciebie jego terytorium.

-Dlatego próbował mnie zabić- mruknęłam zamyślona. -Teraz to już nieważne- dodałam po chwili milczenia.- Pamiętaj, po ślubie masz mi donosić jakie ojciec ma plany.

-Przecież wiesz, że on ich ot tak nie zdradza. Szczególnie po tym jak zaginęli gdzieś jego doradcy- zakończył patrząc na mnie intensywnie.

-O! Co się z nimi stalo?- udałam zaskoczenie.

-Nie wiadomo, kilka tygodni temu po prostu rozpłynęli się w powietrzu. Nikt nie ma pojęcia, gdzie są ani co robią- odpowiedział.

-Nawet ich żony?- spytałam.

-Nawet- potwierdził.- Nie wiem, tylko czy udają czy rzeczywiście nie wiedzą. W każdym razie szef stał się przez to jeszcze bardziej nieufny. Podejrzewa, że może zostali uprowadzeni, aby wyjawić komuś tajne informacje.

Złączeni umowąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz