Rozdział 2- część II

6.8K 168 0
                                    

Obudziło mnie przekręcanie zamka. Momentalnie podniosłam głowę i spojrzałam hardo na drzwi czekając na wejście bruneta. Jakie było moje zdziwienie, gdy zamiast niego wszedł jakiś chudy chłopaczek. Na moje oko mógł mieć co najwyżej dwadzieścia lat. Wiedziałam, że nawet najmłodsi mogą być cholernie niebezpieczni, sama byłam tego najlepszym przykładem. Mając zaledwie dziewięć lat zabiłam swoją pierwszą osobę w życiu, a dziś mając lat dwadzieścia cztery nawet nie jestem w stanie zliczyć ile ofiar pozostawiłam za sobą. Stąd postanowiłam nie lekceważyć chłopaka. Młody wszedł do pomieszczenia i spojrzał na mnie lubieżnie. No tak siedziałam w samej bieliźnie. Miałam ochotę przewrócić oczami. Byłam cała we krwi, a on i tak się podniecał. Co za oblech. Już wiedziałam, że go nie polubię. Jakby w tych okolicznościach ktokolwiek mógł wydać mi się sympatyczny- dodałam w myślach po chwili.

-Szef nie mówił, że trzyma tu taki towar- powiedział zbliżając się do mnie. Nawet nie chciało mi się na to odpowiadać. Mężczyzna podszedł do mnie i mocno ścisnął mnie za pierś. Warknęłam.

-Weź tą rękę, albo Ci ją utnę.- Chłopak głośno się zaśmiał.

-Ciekawe jak zamierzasz to zrobić- odezwał się, rozrywając mój stanik. Splunęłam na niego.- Dziwka- syknął i silnie uderzył mnie w brzuch.- Mam dla ciebie wodę, ale chyba na nią nie zasłużyłaś.- Dopiero teraz zauważyłam, że na schodach chłopak miał postawione litrową butelkę z przezroczystą cieczą. Nic na to nie powiedziałam. Na pewno nie będę o nią błagać. Choć w tej chwili o niczym tak nie marzyłam jak o łyku chłodnej wody. Widząc mój wzrok młody się zaśmiał.-Zawsze możesz na nią zasłużyć- mruknął przesuwając rękę po moim brzuchu.- Widzę jak tego pragniesz- zjechał ręką jeszcze niżej.

-Tylko spróbuj- wyszeptałam groźnie.

-To co? Co mi zrobisz? Spluniesz na mnie? Źle spojrzysz?- ponownie się zaśmiał. Ponownie ścisnął moją pierś i przeszedł za moje plecy.- Wypróbujemy Cię. Zobaczymy czy jesteś cokolwiek warta. Może nawet pozwolę Ci się napić- mruknął i zaczął rozwiązywać sznury splatające moje ręce. 

Wiedziałam do czego zmierza. Nie bałam się. Owszem nie chciałam aby mnie zgwałcił, ale w obecnej sytuacji siedząc przywiązana do krzesła nie miałam żadnych szans na uwolnienie. A gdy będzie próbował mnie bzyknąć może uda mi się go jakoś obezwładnić. Musiałam tylko się skupić i czekać na okazję. Sznury zaczęły powoli opadać, a ja poczułam jak facet łapie mnie za obie dłonie i zaczyna podciągać do pozycji stojącej. Wstałam powoli z krzesła. Nogi dalej miałam do niego przywiązane. Młody jakby tego nie zauważył i zaczął ciągnąć mnie za sobą. 

-Rozwiąż mi nogi, nie mogę chodzić- rzekłam spokojnie, próbując się nie przewrócić, gdy wlókł mnie za sobą.

-Kurwa- przeklął i odwrócił się do mnie.

Chwycił moje dwie ręce w swojej jednej. I to była jedna z najgłupszych rzeczy jakie mógł zrobić. Momentalnie wyrwałam jedną dłoń i podczas, gdy on schylał się aby podnieść sznur ja już uderzyłam go szybko w kark jak niegdyś uczył mnie mój trener karate. Od razu padł na podłogę. Uśmiechnęłam się do siebie. Nie spodziewałam się, że młody będzie aż tak głupi. Owszem byłam kobietą, co w tym świecie już świadczyło na moją niekorzyść do tego byłam skatowana, ale i tak nie można tak lekceważyć innych. Powiedziałabym, że będzie miał naukę na przyszłość, ale nie wyjdzie stąd żywy. Nie tracąc czasu nachyliłam się do niego i przeszukałam szybko jego ubrania na tyle na ile pozwalała mi moja pozycja. W jednej z górnych kieszeni jego marynarki znalazłam krótki nóż. Uśmiechnęłam się na jego widok. Szybko rozcięłam blokujące mnie sznury i kucnęłam obok nieprzytomnego mężczyzny. Miałam ochotę się trochę nad nim poznęcać, ale nie wiedziałam ile miałam czasu zanim ktoś znowu tu zajrzy. Dlatego nie oglądając się zbytnio podcięłam mu gardło. Następnie zabrałam mu koszulę, spodnie i skarpetki. Wciągnęłam wszystkie rzeczy na siebie, mocno zaciskając pasek, aby spodnie ze mnie nie zjechały. Było to dla mnie bardzo bolesne zadanie, ale jako, że nie czas teraz na użalanie się nad sobą starałam się to zrobić w miarę sprawnie, pojękując tylko cicho pod nosem.

Złączeni umowąWhere stories live. Discover now