2. Stalker

2 1 0
                                    

Wzruszyłam ramionami i rzuciłam się po lewej stronie przyjaciela. Nie spodobało mu się to, ale tego nie skomentował tylko posłał mi pełne chęci mordu spojrzenie.

– No to jak?

– Czy ty musisz się tak o to dopytywać?

– Tak? Mia, przecież to może okazać się miłość twojego marnego życia! A ty mi tu, kurwa, ramionami wzruszasz! – Przewróciłam oczami. – Jeszcze raz wywrócisz tymi swoimi brązowymi gałami, a wydłubię ci je tępą łyżeczką!

– Tępą jak ty, czy jak Emma?

– O ty kurwiu!

Zaniosłam się śmiechem, kiedy Joey zaczął okładać mnie poduszką z motywem z Harry'ego Pottera. Kopnęłam go w kolano, gdy mój telefon zawibrował.

Nieznany: Z tego co mi wiadomo dobrze trafiłem

Nieznany: I piszę z Mią, śliczną brunetką z wczorajszej imprezy.

Wyszczerzyłam oczy po odczytaniu wiadomości. Kim był tajemniczy osobnik, który do mnie pisał?! Nie przypomniałam sobie, żebym komuś dawała swój numer... I wtedy mnie olśniło.

– Davis, czy ty trutniu, dałeś komuś z imprezy mój numer?

– Nie. A miałem?

– Nie. A ty, zdziro? – spojrzałam w stronę Holmes, która wyszła w świeżym dresie Joey'a z łazienki.

– Ja co?

– Dałaś komuś jej numer telefonu?

– Nie, ale byłam blisko. A coś się stało?

– Nie. Tak się pytam. Bo wy, dekle, jesteście do tego zdolni.

– Otóż nie tym razem. – Joey wyszczerzył swoje zęby z różowymi gumeczkami od aparatu...

Ten człowiek serio mnie dobijał.

– Na tej imprezie byłem zajęty szukaniem amanta dla naszej ślicznej rzygaczki.

Holmes spojrzała z poirytowaniem na chłopaka i pokazała mu środkowy palec.

– A masz, skurwielu. – uśmiechnęła się najmilej, jak tylko potrafi.

Zaczęła się między nimi wymiana słowna, ale nie przysłuchiwałam się jej, ponieważ byłam zajęta odczytywaniem wiadomości od nieznanego numeru.

Nieznany: No chyba, że pomyliłem numery

Ja: Nie, nie pomyliłeś... Chociaż przypuśćmy, że nie pamiętam kim możesz być

Nieznany: Wyobraź sobie, że teraz zaśmiałem się w sposób, w jaki śmieją się małe dzieci i pomyśl o papierosie

Kurwa.

I wszystko stało się jasne.

Już wiedziałam kim był nieznany mi numer. Był to Leo. Ten sam, z którym w nocy paliłam papierosa i rozmawiałam o tym, czy aby przypadkiem nie spiknąć naszych przyjaciół. Ten sam Leo, który w ostatniej chwili powstrzymał Emmę przed rozbiciem wazonu na głowie Bruna. Ten sam, który na początku imprezy patrzył się w moją stronę, a ja myślałam, że to nie na mnie patrzył.

Ale skąd on miał mój numer?

Ja: Może zamiast nadawać ci imię Leo, twoi rodzice powinni nazwać cię Stalker?

Ja: A tak w ogóle, to skąd masz mój numer?

Czym prędzej po wysłaniu wiadomości zmieniłam nazwę na adekwatną do sytuacji.

Little secret of UsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz