Rozdział 1

110 7 11
                                    

~Matty~

To już czwarty rok w Aston Villi jak ten czas szybko leci, pamiętam jak dopiero co tu dołączyłem, był to klub moich marzeń, jak to wspaniale być jego częścią. Jeszcze niedawno dopiero co weszliśmy do premier league a teraz walczymy o miejsce w europejskich pucharach a kto wie może w lidze mistrzów, cieszę się że w końcu w pełni sił mogę wrócić do treningów. Poprzedni sezon nie był dla mnie zbyt dobry, kontuzja za kontuzją, dwie pierwsze były jeszcze do zniesienia ale ta trzecia...kilka razy myślałem czy nie strzelić sobie kulką w łeb, czy nade mną wisi jakieś fatum? Bo mieć takiego pecha to nie często się zdarza, jebane Czechy, ta i ten Hajto co wmawia mi że udaję kontuzje, jak ja nienawidzę typa, gość jest byłym piłkarzem a gada takie farmazony, niech puknie się w ten głupi łeb zanim coś powie...ahh jeszcze przez to wszystko ominąłem czerwcowe zgrupowanie, bo jakiś Santos nie chciał mnie powołać, no halo zagrałem już trzy mecze w klubie, czasami naprawdę nie rozumiem tego człowieka, mam nadzieję że jak pojadę we wrześniu na zgrupowanie to naprawie to co te patałachy narobili, ja nie wiem jakim trzeba być idiotą żeby stracić dwubramkowe prowadzenie i to z jakąś Mołdawią, wszyscy wiemy że jakbym ja tam był to do czegoś takiego by nie doszło, ale nie oczywiście te patałachy bronić nie potrafią, nawet nasz minister obrony narodowej, Wojtuś nie dał rady. No ale musimy poradzić sobie jakoś we wrześniu...dobrze ale wróćmy do sezonu pierwszy mecz nie poszedł nam najlepiej, co prawda ja bardzo w tym zawiniłem, sam się nawet dziwiłem że Emery mnie nie wywalił z tego boiska dopiero pod koniec meczu bo to co ja tam odwalałem to istny hit, no dobrze ale ten mecz trzeba zostawić za sobą. Za 3 dni gramy u siebie z Evertonem, czas pokazać Youngowi gdzie jego miejsce, gość przez dużą część sezonu zabierał mi miejsce w składzie, że niby on lepszy ode mnie, dobrze że go tu już nie ma i teraz nie mam żadnej konkurencji. Nagle z moich rozmyśleń wyrwał mnie Watkins.

- A ty nad czym tak myślisz cashy, rozmyślasz jak tu poderwać Patty? - powiedział brunet uśmiechając się do mnie.

- Ha ha, zabawny jesteś Ollie, poza tym z Patty to już nie aktualne, nie pasujemy do siebie. - zupełnie zapomniałem o tej dziewczynie wydawała się na początku bardzo fajna ale jak się ją bliżej pozna to jest bardzo cringowa, jeszcze bardziej niż moja była, Kady. Nadal się zastanawiam jak ja wytrzymałem z nią te kilka miesięcy, dobrze że to jest już na zawsze zakończone. Watkins spojrzał na mnie i chciał coś jeszcze powiedzieć, ale ja szybko mu przerwałem.

- Wiesz co Ollie ja już muszę lecieć, umówiłem się z Adamem na golfa - co prawda mieliśmy grać dopiero jutro, ale mój przyjaciel nie musiał o tym wiedzieć, uwielbiam go ale mam naprawdę dość jego porad sercowych, tak chcę znaleźć sobie dziewczynę ale wolę to zrobić po swojemu.
Droga do domu zajęła mi jakieś 15 minut, wszedłem do środka, od razu wziąłem prysznic przebrałem się, po niecałej godzinę przyszła do mnie nauczycielka i zaczęliśmy lekcje polskiego, szczerze czasami już wątpię w to że będę mówić płynnie po polsku, jeden z najtrudniejszych języków świata i ja muszę się go nauczyć, żałuję że mama nie uczyła mnie go od dziecka, byłoby mi łatwiej teraz, ale cóż takie życie, od razu po lekcji do niej zadzwoniłem i pochwaliłem się nowymi słowami które się nauczyłem, jak zwykle się śmiała. Po skończonej rozmowie zobaczyłem nową wiadomość od Nico który wysłał mi artykuł, znowu ten jebany Hajto "Matty Cash i jego fatalny mecz" bo co raz mi się nie udało i już trzeba o tym pisać, czytając ten artykuł zobaczyłem coś co mnie bardzo wkurzyło "Matty jest tak samo dobry w piłkę nożną jaką ja jestem dobrą baletnicą" typ ma jakiś ewidentny problem do mnie, myśli że jak jest ekspertem sportowym to może gadać wszystko o czym pomyśli, czy wspomniałem już jak ja go bardzo nienawidzę? "Ekspert sportowy" ja mam wrażenie że on po prostu mi zazdrości że jestem taki dobry, bo on jakąś super grą nie zachwycał, dobra może w kadrze mi jakoś super nie idzie ale też nie jest źle, a w premier league? Jestem jedynym z najlepszych obrońców, w Birmingham wszyscy mnie uwielbiają, nie bez powodu jestem nazywany polish cafu, a ten jebany Hajto co? Nic nie osiągnął i teraz się mnie czepia, z wkurzenia krzyknąłem i uderzyłem o blat kuchni, chyba muszę popracować nad agresją, aż z tego wszystkiego zaburczało mi w brzuchu, odgrzałem pierogi które ostatnio przywieźli mi rodzice, zadzwoniłem do Nicoli i chwilę tak porozmawialiśmy, robiło się już późno więc poczytałem jeszcze książkę którą polecił mi Moreno i położyłem się spać w końcu jutro rano mamy trening.

W cieniu presji - interview [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz