~ 16 ~

496 25 43
                                    

POV NIEMCY

Kiedy wreszcie goście sobie poszli, poszedłem do sypialni mojej jak i mojego współlokatora, Polski, który akurat spał. Wysunąłem moje krzesło jak najbliżej jego łóżka, usiadłem, po czym położyłem swoją dłoń na jego czole.

- Verdammt, ale gorączka... - powiedziałem w myślach, podczas gdy moja ręka delikatnie zsunęła się na policzek Polaka. - Strasznie jesteś rozpalony... - dodałem, tym razem na głos.

Polen mruknął coś pod nosem i lekko się uśmiechnął. Zrobiłem to samo po czym pocałowałem go delikatnie w nos.

Wstałem i zacząłem się kierować do kuchni, lecz zatrzymałem się dokładnie przed framugą drzwi. Zerknąłem szybko na Polaka, który nadal spał. Uśmiechnąłem się do siebie.

- Nareszcie może odpocząć... Biedaczek. Cały połamany, lecz nadal taki... Uroczy.
- pomyślałem, obniżając wzrok.

Po paru sekundach wszedłem spowrotem do kuchni, gdzie wcześniej zacząłem gotować zupę. Wiedziałem, że dla Polena dobrze zrobi. W sumie, jestem świetnym kucharzem. Naprawdę lubiłem gotować, teraz już nie za bardzo. Najważniejsze jest to, że talent został. Tak to, jestem przezwyczajony do prywatnych kucharzy, pokojówek czy innych usług. To był pierwszy raz kiedy gotowałem dla kogoś, ale przynajmniej gotowałem dla kogoś dla mnie tak ważnego...

Odkąd poznałem Polaka oraz jego osobowość, trochę sam a trochę od jego rodzeństwa i kuzynów, mam tylko oczy dla niego. Taki piękny delikatny. A do tego zachowuje się wobec mnie tak... Dziwnie. Nigdy mnie nie traktowano bez powagi. Nigdy nikt nie śmiał się ze mnie sarkastycznie lub roztrzepywał moje włosy. Nie odpowiadał mi idiotycznych historii ze swojego życia, śmiejąc się jak koń...

Był inny i niezwykły. Jedyny.

Mój jedyny.

• TIME SKIP •

Powoli kończyłem zupę, co chwilę sprawdzając czy Polen nadal śpi. Kiedy sprawdzałem, zawsze mocno go przykrywałem kołdrą. Martwiłem się o niego, bo ja, nigdy nie widziałem żeby ktoś był taki słaby. Cicho westchnąłem po czym dodałem ostatni składnik do zupy. Zakryłem garnek pokrywką i zacząłem wyjmować miskę jak i łyżkę, przy okazji zerkając na zegarek. 12:14.
Trochę za wcześnie na obiad, ale to nie ważne.

Zgasiłem palnik i wyszedłem powoli z kuchni do sypialni. Kiedy zobaczyłem mojego śpiącego współlokatora, automatycznie się uśmiechnąłem i usiadłem przy nim. Ujałem spokojnie jego dłoń którą wyłożył spod kołdry.

- Naprawdę zimna... Eh..

Zacisnąłem nasze ręce razem, splatając razem nasze palce. Chciałem mieć Polena blisko siebie. Tylko to było dla mnie teraz ważne.

Zamknąłem oczy, wsłuchiwając się w płytki oddech mojego współlokatora kiedy nagle usłyszałem głos za moimi plecami.

- Uuu~ No co tu się dzieje, co~? - powiedziała Litwa z diabelskim uśmieszkiem. Odruchowo puściłem rękę jej brata.

- Hej?? Dlaczego puściłeś jego dłoń?! Mogłabym popatrzeć się na to trochę dłużeeej~ - powiedziała młodsza do mnie. Poczułem się lekko wyzywany.

- Nie wiem, o czym mówisz.

- Yhyy, wiesz, o czym mówię, tylko nie chcesz się przyznać. - odparła ponownie Litwa z uśmieszkiem na twarzy. - Totalnie na niego lecisz!

- Wszystko się zmieniło - GerPol 🖤♥️ -Where stories live. Discover now