2.

156 3 2
                                    


Gdy mama powiedziała mi że to właśnie hiroś wpadł pod ten głupi samochód zerwałem się i szybko pobiegłem do swojego pokoju. Zastanawiał mnie tylko jedna rzecz czemu nie było słychać syren karetek j policji. Nie myslalem nad tym długo , wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do rudzielca. Nikt nie odebrał. Bałem się strasznie. Czułem jak łzy zsunęły mi się po poliku . Nawet nie wiem kiedy zacząłem płakać.Dzwonilem i dzwoniłem ale nic. Mój płacz ustal na chwilę kiedy zacząłem pisać do tulipana czy on coś wie na ten temat ale nawet on nie odpowiadał. Do śniegowego też napisałem i nic. To jedyni ludzie którzy mogli wiedzieć co się stało i z tego wyjdzie. Szybko wrucilrm do mamy , widać było po niej że jest smutna i przejęta.
-Mamo co się stało!? Wszytko w porządku?! Co z Hiroto?! Wyjdzie z tego?!- znowu spłynęły mi łzy. Mama przytuliła mnie do mnie.
- Wanessa powiedziała mi że Hiroto miał dużo obrażeń na głowie jak i na lewym ramieniu, też miał poparzona nogę  bo jak uderzył w niego pojazd wyrzuciło go  na metalową bramę wjazdowa , gdzie nieopodal  były pokrzywy.-
Teraz mogłem sobie wyobrazić jaki czuł ból . Naprawdę nie wiedziałem co zrobić. Płakanie to była jedyna czynność którą przychodzila mi do głowy.
-M-amo a czy odwiedziny go..- na te słowa pocałowała mnie w głowę i przytuliła jescze mocniej.
- Oczywiście słońce.- Jak ja i moja rodzicielka lubiliśmy Hiroto , zawsze jak przychodzil do mnie pomagał razem ze mną mojej mamie w przygotowaniu jedzienia czy innych spraw. Moja mama miała problemy zdrowotne i też potrzebowała uwagi i pomocy . Praktycznie zawsze jej pomagałem , troszczylem .. Po tym gdy ojciec nas zostawił pogorszył się jej stan i były takie momenty że nawet nie miała siły wstać z sypialni.
Gdy tuliła mnie dalej odsunęła jedna rękę z mojego ciała i zabrała jakieś tabletki . Szybko je wzięła i popiła woda stojąca na stoliku obok.
-Ciiii kochanie... Możesz jutro nie iść do szkoły , z samego rana pojedziemy do szpitala zgoda?- uśmiechnela się lekko i mnie odsunęła trochę żeby zobaczyć moja twarz.
- Dobrze..- otarłem łzy , pocałowałem ja w czoło na co ona się uśmiechnęła i poszłem do łóżka.
Za dużo jak na ten dzień. Muszę się wyspać. W sumie nie wiem czy dzisiaj nawet zmrużę oko. Boje się dalej. Boje się o mojego Hiroto . "Mojego" ?.. ostatnio często tak na niego mówię.. Mój Hiroto.

************
Po przebudzeniu od razu pojechaliśmy z mamą do szpitala. Siedzieliśmy na niewygodnych plastikowych niebieskich krzesłach z nadzieją, że w końcu nasz wpuszcza.
-Kochanie poczekaj muszę odebrać- powiedziała moja matka i poszła na drugi koniec niewielkiego korytarza.
Po czasie w końcu pielęgniarka wyszła z sali chłopaka i oznajmiła.
-Mozesz już skarbie wchodzić- uśmiechnęła się na co ja szybko pobiegłem. Widziałem wesołego Hiroto uśmiechający się do mnie . Żucilem się mu na szyję i przytuliłem.
-Boze Hiroś ja się tak bałem , ja, ja się tak bałeem- przeciągnąłem samogłoskę z powodu nadmiaru histerii i jeszcze bardziej go przytuliłem.
-Ciiii spokojnie jest już okej.- pogłaskał mnie po głowie i jeszcze bardziej przywarł do mnie. Kiedy się już uspokoiliśmy chłopak podpowiadał jak to było. Na początku dudniło mu w uszach , nie czuł bólu ale po czasie zaczął to odczuwać. Nie wiedzial co się dzieje słyszał tylko niewyraźnie głosy ludzi przechodzących koło niego i odjeżdżający samochód. Byłem zmartwiony tym wszystkim. Ale naszczescie teraz musi zostać jeszcze na padaniach i na dwa dni wychodzi , mama porozmawiała z opiekunkami sierocińca i pozwoliły Hiroto zostać u mnie na noc.

Dwa dni później.

Kiedy już Hiroto był u nas , udaliśmy się na górę a mama poszła robić jakieś papiery do pracy czy coś tam.
-Tooo co robimy?- zapytałem kiedy zamknąłem drzwi.
-Hmm.. we dwoje to tak trochę nudo.. ej chyba że zadzwonię po tulipana i śnieżnego i przyjdą tu , oczywiście jeśli nie będzie problemu.-
-Co ty nieee , jeszcze do Endo zadzwonię czy przyjdzie z Axelem i Judem.

**********
-Kochanie..- powiedziała załamana mama kiedy się jej spytałem czy mogą przyjść chłopaki do mnie.- Ile was łącznie bedize..-
-7 , mamo ja nie zapraszam całej drużyny do siebie.- spojzałem na nią - poza tym , chłopaki nie mogą długo zostać , więc nie będzie aż tak źle- usmiechnąłem się niezręcznie.
-No dobrze. Pojadę do sklepu po jakieś przekąski , a wy zróbcie miejsce w pokoju mido.- wstała z kanapy i wzięła kluczyki z samochodu. Ja i czerwonowłosy pomknęliśmy na górę zrobić porządek. Po ukończeniu pracy spojzałem na telefon. 14:20.
-Kiedy będą te łajzy?- spytał mnie rudzielec leżący koło mnie.
-za 10 min. A twoje psiapsi kiedy?-
- Około 15 , mówili coś ze tam ludzie przyjeżdżają i będą tam patrzeć kogo chcą zaadoptować.- skrzywił się na swoje słowa i popatrzył w sufit- boje się że ktoś ich weźmie czy coś.-
- Nie mów tak ! Ty się ciesz że tam ciebie nie ma, nie wiem co bym zrobił jakby ktoś cię z tamtad zabrał .- posmutnialem na tą myśl.
- Nikt mnie nie zabierze- zapewnił mnie i spojrzał na mnie i posmutniał - ejj nie rób takiej miny , będzie okej-
- Chciałem żeby mama cię adoptowała ale powiedziała że to przemyśli..-
-O Boże naprawdę ?!- podniusł się aż i mnie przytulił.
-T-Tak.. Hiro-.. dusisz..- odwzajemniłem lekko uścisk i się zarumienilem , gdy chłopak się ode mnie na jego twarzy było widać uśmiech i radość.
- Super by było prawda??-
- Tak ale jak mówię.. ona jeszcze to przemyśli.. To nie jest 100% "tak".-
- Ani 100% "nie"- znowu się uśmiechnął.
-Masz racje .. trzeba myśleć pozytywnie.-
Nagle usłyszałem dzwonek  do drzwi.
-Ehe już idą.-

_____________________
Przepraszam że taki krótki rozdział ale nie mam czasu..
(Jutro szkoła ja nie wytrzymam , zabijcie mnie, pomocy)

|| Popatrz mi w oczy..|| Hiromido ~ love story~Where stories live. Discover now