13. Daj spokój, masz mnie złotko.

349 21 20
                                    

Pov: Wiktoria

10:00

Kolejny raz obudził mnie budzik. Rozmawiałam z Karolem i tym razem, dla odmiany jedziemy busem, o godzinie 12:30 wyjeżdżamy. Dosyć późno, ale mi pasuje. Zostajemy tam na tydzień, dwa dni nagrywek a reszta jest dla nas. Planuje jak najwięcej przesiadywać z genzie, aby nie być sam na sam z tym imbecylem, szczerze boję się co mogłoby mu wpaść do głowy.
Zwłaszcza po procentach.
W końcu stoczyłam się z niechęcią z łóżka. Wywaliłam dosłownie całą moją szafę aby wybrać tylko te najlepsze ciuchy.
Czemu chciałam to zrobić? nie wiem.
Popakowałam ciuchy, teraz zostały mi kosmetyki i jakieś duperele. Zaplanowałam, że po pakowaniu ogarnę pokój mi, Patrykowi, Faustynie i Hani ze Świeżym.

12:27

Moja walizka ledwo co się domykała, ale dałam radę jakoś upchnąć rzeczy. Teraz tylko posprzątać pokoje. Tuż obok mojego pokoju, mieszkał nie kto inny jak słynny...

W: Bartek? Co Ty robisz? Mogłeś mnie poparzyć. - Bartek właśnie szedł do swojego pokoju, który jak miałam mówić znajdował się centralnie koło mojego. Szedł ze swoją kawą, wpadł na mnie bo był zagapiony w telefon i prawie jego kawa wylądowałaby na mnie, ale los chciał, żeby kawa była na Kubickim, co mnie usatysfakcjonowało. Uśmiechnęłam się zwycięsko i nie zwracając uwagi na bruneta, zmierzałam w kierunku pokoju "mojego chłopaka".
B: No i co się szczerzysz jak głupi do sera? - Złapał mnie za nadgarstek tak, że nie mogłam się wywinąć. - Słuchaj mam pewną sprawę.
W: Jezu dobra, mów o co chodzi, pod warunkiem, że mnie puścisz. - Zrobił to, a ja korzystając z okazji ponownie szłam do pokoju Patryka. Tym razem jednak złapał za moją dłoń, zakręciłam się tak, że wpadłam w jego klatkę piersiową, z której można było wyczuć mocne, męskie perfumy, takie, do których miałam totalną słabość. Jego ręce oplotły moją talię, ale ja go odepchnęłam.
W: Co Ty sobie wyobrażasz?! - Wykrzyczałam zirytowana.
B: Boże, daj mi dojść do słowa okej? - Postanowiłam być jak on, żeby go zawstydzić.
W: "Boże daj mi dojść"? - Zrobiłam cudzysłów i uśmiechnęłam się cwaniacko.
B: Oj przepraszam, Wika daj mi dojść... Do słowa oczywiście. - Puścił mi oczko, to... To było dosyć dwuznaczne, ale w sumie sama przed chwilą to zrobiłam.
W: Stop. Mów, masz pięć minut. - Gdy otwierał usta by coś powiedzieć, włączyłam stoper na telefonie i dodałam. - Równo. Pięć. Minut.
B: Więęęc, chcę żeby pomiędzy nami nie było żadnej napiętej atmosfery, jeśli mamy mieszkać w jednym pokoju, PRZEZ 7 DNI. - Zaznaczył, na co ja się zaśmiałam.
W: Niech Ci będzie, ale nie wyobrażaj sobie, że zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi. - Odwróciłam się na pięcie, tym razem serio idąc do Patryka.
B: Możemy być kimś więcej niż tylko przyjaciółmi, a uwierz, że wyobrażam to sobie co nocy! - Dodał, będąc daleko ode mnie. Pewnie robił sobie jaja, ma dziewczynę.

Weszłam do pokoju Patryka, a on jeszcze spał u mnie, lub po prostu tam odpoczywał. Co dziwne nie obudziłam go pakując się, gdy zakończyłam sprzątanie jego pokoju udałam się do Fausti, która z reguły trzymała porządek jednak nie tym razem. Spała sobie smacznie, a ja po cichu zaczęłam wszystko układać. Jesteśmy dla siebie jak rodzeństwo więc nikt się na nikogo nie obrazi, że sprzątamy sobie w pokoju. W połowie ogarniania jej bałaganu się przebudziła, czyli nici z niespodzianki. Haniulowie są w Białymstoku na kilka godzin, więc może u nich mi się uda.

F: Dzień dobry Wikunia! - Przeciągnęła się zaspana Faustyna, i podeszła by mnie przytulić. - Cóż Cię do mnie sprowadza?
W: Chciałam Ci posprzątać pokój i zrobić Ci przyjemność...
F: Ale z Ciebie słodziak! Udajmy, że o niczym nie wiem, pójdę się ubrać i udam zaskoczoną. - Nie no, love u Fausti.

Ja i Ty, Ty i Ja... | Bartek Kubicki&WikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz