10. Chaos

295 23 13
                                    

Pov: Wiktoria

Cóż... Wróciłam do domu, i się zaczęło.
Moje buty wyleciały w powietrze mało co nie zbijając szklanki, którą zostawiłam na stoliku. Rzuciłam się na łóżko i krzyczałam w poduszkę.

Tylko ona mogła mnie wysłuchać, bez zadawania zbędnych pytań

Zbiegłam szybko na dół, nikogo nie było co sprzyjało moim planom, które były bardzo głupie.

- Ile noży. - Zaczęłam się dziwnie niepokojąco śmiać. - Chyba dziś postawię na Ciebie. - Uśmiechnęłam się pod nosem.

Wyciągnęłam go, przyłożyłam do nadgarstka, i...

P: Wiktoria do jasnej cholery! - Usłyszałam męski głos, w mojej głowie był jedynie chaos nie umiałam dopasować go do nikogo. Nagle poczułam uspokajające ciepło wokół mojej talii, a noża już nie czułam.

Udało mi się?

Czułam jakby, uczucie kołysania?

P: Wikuń, nie rób tak NIGDY więcej... Japierdole, tak bałem się, że... Nie zdążę i Cię stracę... - To był Patryk, już odzyskałam trzeźwe myślenie.

Tak dużo mu zawdzięczam.

W: Patryk ja... Przepraszam... - Wydukałam niepewnie.
P: Dlaczego to zrobiłaś? Opowiedz mi na spokojnie, proszę...
Tak też zrobiłam. Zaczęłam od samego początku, nie pomijając najmniejszego szczegółu.
P: Co za chuj, przysiegam, że zamorduję go własnymi rękami. - Powiedział ewidentnie podkurwiony.
W: Nie rób mu nic, t-to nie jego wina... - Bo taka była prawda, nie byliśmy w żaden sposób ze sobą związani.
P: Ale jak do cholery mógł Cię tak potraktować? Po prostu wyjść? Wogóle rozkochał Cię w sobie, nie sądzisz, że to już jest kurewskie zachowanie? Pamiętaj, że jestem z Tobą zawsze, zawsze możesz mi się wygadać, nie zamierzam Cię oceniać. - Nie zasługiwałam na niego.
W: Otworzysz jakieś wino...?
Po kilku... Lub kilkunastu kieliszkach byłam nieźle wstawiona, ale Patryk zachowywał pion.
W: Może powinnam zakochać się drugi raz w Tobie a nie w Bartku? - Wymamrotałam.
P: Wiktoria... Ja... Ja, muszę się zaraz zbierać do swojego pokoju...
W: Nie zostawiaj mnie samej... Błagam...
P: Ale...
W: Zostaniesz, proszę?
P: Tak. - Myślę, że wynikło to z ilości alkocholu, która we mnie była ale przyciągnęłam go do siebie i złączyłam nasze wargi. Patryk od razu pogłębił pocałunek. Nie czułam podczas niego żadnej miłości, po prostu oddaliśmy się chwili.

11:23

Obudziłam się z Patrykiem u mojego boku, miał nieco rozczochrane włosy ale wyglądał ładnie. Była sobota więc mogliśmy pognić trochę w łóżku bo nagrywki są na późniejszą godzinę. Zaczęłam wstawać delikatnie z łóżka, tak by go nie obudzić. Udałam się w kierunku łazienki, w celu ogarnięcia się. Postawiłam dziś na zwiewną, niebieską sukienkę, i lekko pofalowane włosy. Gdy wyszłam, usłyszałam jakąś kłótnię, której postanowiłam się dyskretnie przysłuchać.

- Daj mi spokój! Powiedzieć Ci ciekawostkę? To moje życie, i ja decyduję jak bardzo chcę je spierdolić, rozumiesz?! - Po tym usłyszałam tylko trzask drzwi. Nie byłam pewna kto to mógł być... Poszłam w kierunku łóżka.

W: Umm... Patryk kto to był?
P: Co? Słyszałaś? To Bartek, nie poznałaś po głosie?
W: Ta, ale tylko kawałek. Czego on chciał? I nie, nie poznałam jego głosu.
P: No co, przylazł tu z pytaniem czy może z Tobą porozmawiać, to powiedziałem mu, że pewnie może bo to decyzja Wiki nie moja, ale wygarnąłem mu, że jest szmatą.

Nie odpowiedziałam nic, nie wiedziałam co o tym myśleć.

W: Patryk?
P: Tak?
W: Bo, ten Antek to był zły pomysł, ja nie chcę mieć z nim nic wspólne, ale jak Bartek kogoś ma to ja też, chcę mieć, żeby wiedział, że nie tęsknię, co w sumie jest kłamstwem. - Powiedziałam. - Tyle, że nie mam nikogo innego...
P: Masz mnie. - Popatrzyłam na niego pytająco. - Nie patrz tak na mnie, poudajemy trochę, a ze mną masz już wprawę w udawaniu związku. - Puścił mi oczko. Na ogół ten żart o zerwaniu nie był śmieszny więc powiedziałam mu, żeby spadał.
P: Też Cię kocham misia. - Pocałował mnie w czoło i wyszedł z pokoju. - Nadal najbardziej na śniadanie lubisz pancake z owocami?
W: Taaaaaak, jesteś najlepszym chłopakiem! - Krzyknęłam tak aby usłyszał to i on i Bartek.

Pov: Bartek

Ze stanu spania wyrwał mnie kobiecy głos. Mam wrażenie, że ktoś krzyczał "jesteś najlepszym chłopakiem" i zaraz... MAM WRAŻENIE, ŻE TO BYŁ GŁOS WIKI. Co jest do cholery? Jeszcze wczoraj była z tym swoim chłoptasiem. Czy to możliwe, że teraz tutaj jest? Chociaż... PATRYK.
Patryk dzisiaj rano był u niej w pokoju. Zajebiście. Czyli znów są razem? Dla Wiki to wszystko nic nie znaczyło? A Patryk mówił to po to, żebym miał poczucie winy?

- A ty najlepszą dziewczyyyyną! - Usłyszałem głos chyba Patryka... A potem chichotanie Wiktorii.
- Przestań! Mnie! Łaskotaaaać! - Nie możecie być ciszej? Ugh.
- Magiczne słowo. - Odpierdol się od niej.
- Kocham Cię. - Chichot ustąpił, a teraz słyszałem jedynie jak moje serce szybko bije, tak jakby zaraz miało się rozlecieć.

Zjebałem
Zjebałem siebie
Zjebałem nas

Co ja pierdolę? Dla niej nigdy nie było żadnych nas.

Teraz w mojej głowie był jebany chaos.

Nie wiedziałem co to wszystko znaczy. Napisałem do Sary, żeby do mnie przyszła.

Pov: Wiktoria

Patryk poszedł nagrywać filmik do siebie na kanał, za to mnie postanowiła odwiedzić Hania.

H: Dzień doooobry! - No w sumie dzisiaj nie był taki najgorszy.
W: Witaaam, co Cię do mnie sprowadza Haniu?
H: Tak przyszłam do swojej przyjaciółki, a co nie mogę? - Teatralnie złapała się za klatkę piersiową.
W: Oczywiście, że możesz, ale jak już jesteś to słuchaj... - Opowiedziałam jej wszystko od randki z Antkiem, po związek z Patrykiem, w sensie ten udawany.
H: Pisałaś do niego, że nie chcesz się już spotykać?
W: Co? Oczywiście, że nie, jakby to brzmiało?
H: A jak będzie wyglądać, to że nagle przestaniesz mu odpisywać? Według mnie lepiej go spławić.
W: Mhm, napisz do niego za mnie. - Popatrzyłam na nią błagalnym wzrokiem. - Proooooszę.
H: Dobra, dawaj ten telefon.

W tym czasie dostałam wiadomość od Patryka o treści.

"Zapraszam Cię dziś na randkę w parku - Taki piknik. Godzina 17:30, żeby było w miarę jasno."

Ja i Ty, Ty i Ja... | Bartek Kubicki&Wika | ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now