꧁༒☬𝕽𝖔𝖟𝖉𝖟𝖎𝖆ł 1 - 𝕾𝖊𝖗𝖈𝖊☬༒꧂

1.3K 58 65
                                    

POV. [T/I]

Minęło trochę czasu odkąd los wepchał mnie do tego uniwersum zwanym "Światem Countryhumans". Swoją drogą... Nie mogli nadać jakiejś fajniejszej nazwy? No wiecie... Świat ludzi to Ziemia więc... Chociaż. To też jest Ziemia... tylko taka inna... Nie ważne! Zawracam sobie głowę nie potrzebnymi rzeczami!

Wracając. Niedawno przeszłam ten magiczny 18 próg wieku i... W sumie to nic się nie stało. Czy jestem pełnoletnia? Oczywiście! Czy to coś dało? Niezbyt. To znaczy dało. Miałam za niedługo przeprowadzić się, z godnie z wolą Rzeszy, do jego posiadłości, którą niegdyś zajumał mu Weimar. Swoją drogą... Ciekawe jak mu się tam wiedzie. Oby niezbyt fajnie. Nie zrozumcie mnie źle, ale typ zasługiwał na pożądany wpier- a dobra, nie będę kończyć.

W każdym razie, czemu wpierw powiedziałam, że niezbyt dużo się zmieniło? Cóż... Nadal chodziłam do szkoły ramię w ramię z Litwą, nadal miałam dziwne przygody z Węgrami, nadal słuchałam gadań Rzeszy, który zafascynowany był lamami, nadal jeździłam czołgiem z ZSRR, no i nadal miałam zaradnego papę Niemca oraz nadopiekuńczego tatę Polskę. Powiedziałabym, że wszystko było po staremu! No... Okej. Było spokojniej. O wiele spokojniej. Mówiąc to mam na myśli, że nie pakowałam się co chwila w kłopoty... No... Przynajmniej nie takie wielkie.

- Zdemolowałaś cały pokój nauczycielski... - Westchnął pewnego dnia Polska nadal niedowierzając czego się jeszcze niecałe kilka minut temu dowiedział od UE.
- Kłamstwo! - Zaprzeczyłam.
- Kłamstwo?! UE na własne oczy widział cię w akcji! I jakby tego było mało jeszcze Węgry jest w to zamieszany... - Polak opadł bezradnie na krzesło tuż obok Niemiec, który siedział cicho. Jeszcze...
- Cóż za oszczerstwa! - Sierdnął się Węgier.
- Szukaliśmy dowodów na to, że UE u NATO coś łączy! - Tłumaczyłam oczywiście zgodnie z prawdą. No proszę was... Powiedzcie mi tylko, że nie pasują do siebie. Chemią zalatuje na kilometr i to wcale nie są nowe kadzidełka Węgra!!
- Co?! Szukaliście dowodów na... Oh mój... - Polak załamał dłonie.
- Pomińmy ten fakt. - W końcu głos zabrał Niemcy. - Jakim chujem, za przeproszeniem, rozpierdoliliście cały pokój nauczycielski?! - Niemiec zmarszczył brwi, a ja wymieniłam się spojrzeniami z Węgrem.
- Kaboom...? - Nieśmiało odparł paprykarz.
- "Kaboom"?! - Powtórzył Pol.
- No wyjebałem się, okey?! I to tak niefortunnie, że wszystko zaczęło się wywracać jak w domino.
- Oj darujcie już im. - Do salonu wszedł ZSRR w swoim niezastąpionym różowym fartuszku z pachnącą szarlotką.

Ah! Nie wspomniałam wam. Lista moich adoratorów nieco się zmieniła, mianowicie odszedł Komuch, Rosja i Białoruś. Czemu? Sprawa jest dość prosta i oczywista, więc chyba nie muszę objaśniać dokładnie. Po prostu związek mój z którymś z nich byłby... Niezręczny. Musiałabym być synową ZSRR, albo macochą Beli i Ruska. Porąbane? Może trochę, chociaż z czasem Białoruś sama przyznała, że przywykła do tego, że jej ojciec i ona podkochiwali się w tej samej osobie, a co za tym idzie coraz częściej wyobrażała mnie jako swoją "przybraną mamusię", a nie dziewczynę.

- Zabawnie by było. - Zaśmiała się gdy pewnego dnia wracałyśmy ze szkoły. Pamiętam to jak dziś pomimo tego, że sytuacja miała miejsce jakiś rok temu. Słońce grzało niemiłosiernie zwiastując, że właśnie zaczynają się wakacje, a co za tym idzie - koniec roku szkolnego! Dla mnie zwiastowało to jedynie letnią przerwę, a dla Beli koniec edukacji.
- Cóż... Być może. - Również się zaśmiałam. - Ale już skończmy z tym tematem! Lepiej mi powiedz, co teraz będziesz robić?
- Hm... Będę pracować w bibliotece, a później czas pokaże!
- A studia? - Zapytałam nieco niepewnie.
- Wiesz... Nie mamy tutaj "szkół wyższych", ponieważ nie są one nam jakoś bardzo potrzebne. Całą wiedzę odnośnie tego uniwersum, jak i paru innych, zdobywamy w podstawówce i liceum oraz oczywiście od naszej rodziny lub innych krajów. 
- No dobrze, ale są zapewne jakieś rzeczy, o których nikt nic nigdy nie wspomniał, a być może są istotne. - Na te słowa Beli cicho się zaśmiała i stanęła na przeciwko mnie.
- Jest taka jedna nauczycielka, która nauczy cię wszystkiego.
- Naprawdę? - Zapytałam dość naiwnie.
- Oczywiście! Nazywa się Życie. - uśmiechnęła się po czym ruszyła dalej.

×W innym świecie×Rzesza x Reader×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz