Po szkicu gatunku, był szczegółowy opis i statystyki. Ta księga była bardziej uszczegółowiona niż ta na Berk! Na kolejnych kartkach znajdowały się takie gatunki jak Arsenożmij, Bawoleń, Burzochlast, Dramilion, Drzewokos, Gromogrzmot, Gronkiel, Gruchotnik, Gnatochrup, Koszmar Ponocnik, Koślawy Mruk i wiele innych. O większości z tych gatunków nigdy nie słyszałam. Ten człowiek je oglądał, poznał i znalazł sposób na ich tresurę!

Druga część księgi była o nieuleczalnych chorobach. Znów mnie zadziwił, gdyż opracował sposób na zdziałanie głuchoty, ślepoty, astmy, wścieklizny... I wiele innych. W jego recepturach był opisany krok po kroku i w jakich proporcjach... Byłam pod wrażeniem. Musiał poświęcić temu życie.

Z tej racji nie chciałam, by książka znalazła się w niepowołanych rękach. Byłam w szoku, że jeźdźcy jej nie znaleźli. Wzięłam okaz i wyszłyśmy na powierzchnię. Chciałam zapytać o pomoc, ale nie wiedziałam jak szukać, ale czemu nie spróbować?

- Co za gość! Ile wiedział o smokach... - mruknęła Heathera.

- Tak... Bardzo dużo.

Teraz zauważyłam, że była opisana nawet Nocna Furia. Dlaczego wcześniej tego nie dostrzegłam? Śledząc tekst palcem, zaczęłam czytać na głos, a w głowie miałam smoka Harry'ego.

GATUNEK: Nocna Furia
OGIEŃ: plazma (ładunki kumulacyjne acetylenu i tlenu)
MOŻLIWOŚĆ TRESURY: zdobycie zaufania
BARWA: czarna
CECHY SZCZEGÓLNE: nietoperze skrzydła, lotki na ogonie, spłaszczona głowa, wysuwane zęby
SKRZYDŁA: 14 metrów
CIAŁO: ~8 metrów
WAGA: 0,8 tony

Wszystkie cechy odpowiadały smokowi, którego miałam możliwość spotkania na żywo... Co ja mówiłam! Chwilę na tym smoku leciałam! To była Nocna Furia czystej krwi!

- Astrid, wszystko fajnie, ale lądujemy. Żyj.

Spojrzałam w kierunku wyspy, którą widziałam trzy lata temu. Ta sama plaża, na której ostatni raz widziałam jeźdźców... Nic się nie zmieniło. Na piachu były ślady stóp... A właściwie stopy. Albo miałam wyjątkowego pecha i przechadzał się tędy obcy kontuzjowany lub to był Harry! Ach, jak bym chciała go zobaczyć. Nie żebym coś do niego czuła, byliśmy znajomymi i pewnie przyjaźń była jednostronna...

Ruszyłyśmy wgłąb wyspy w zupełnej ciszy. Uroniłam łzę, ale szybko wytarłam twarz rękawem. Nie uszło to uwadze Heathery.

- W porządku. Ziewałam.

- Tak? - nie dowierzała i uniosła brew.

- No dobrze, to wiatr.

Szkoda tylko, że wiatr nazywał się Rozczarowanie. Harry wydawał się na prawdę fajny. Zapragnęłam być w jego towarzystwie. Miał takie śliczne zielone oczy, które wydawały się dziwnie znajome... Nie wiem ile razy o tym już pomyślałam.

Ślady doprowadziły nas do jaskini, która nie była zbytnio duża - było w niej... biurko. To na pewno pokój Harry'ego. Kto by trzymał takie rzeczy w jaskini? Przeglądałam przypadkowe skrzyneczki, aż nagle zaczęłyśmy z Heatherą kaszleć.

- Gaz Zębiroga! Jakim cudem on trzymał gaz w pudełku?! - zakaszlała Heathera. Wichura zamachnęła się skrzydłem i zielony dym wyleciał na zewnątrz.

Na stoliku był notesik. Na okładce była Nocna Furia. Zajrzeć czy nie zajrzeć? Być ciekawska czy może uczciwa? Ciekawska. Ale zanim zdążyłam go chociażby otworzyć, ktoś zza mną wyrwał książkę z rąk.

- Ej, Heathera! - mruknęłam i się odwróciłam.

Jednakże za mną nie było przyjaciółki. Tuż przede mną zmaterializował się Harry. Serce szybciej zabiło i wspomnienia sprzed paru lat wróciły z mocnym uderzeniem obucha. Każda emocja wróciła. Każda namiętność zaczęła żyć od nowa.

"W Pogoni za jutrem" - JWS (poprawka z 2018r.)Where stories live. Discover now