double witch = 1486.0;
New York. Lower Manhattan. Murade Tower.
Co się ze mną kurwa dzieje. Siedzę przy biurku od godziny, pobudzony jak nigdy, a udało mi się przewrócić jedną stronę. Jedną. Powinienem być raczej nieprzytomny, wstałem dzisiaj chyba o czwartej nad ranem nie mogąc spać. Godziny wyjątkowo ostry, siłowy trening, nawet on nie był w stanie mnie zmęczyć. Później jak nastolatek przed pierwszą randką, stałem przed lustrem i jak nigdy nie wiedziałem, który garnitur nałożyć. Garnitur jeden z trzech, który kazałem na dzisiejsze spotkanie sobie uszyć. Zawsze wiedziałem, że baby w biznesie to nic dobrego, ale bynajmniej nie o takie problemy z tym związane mi chodziło. Ta drobna, krucha kobieta nagle zawładnęła moim życiem. Nikt nigdy wcześniej, mnie tak nie drażnił samym swoim istnieniem.
– Wyluzuj stary! – nagle wyrwał mnie z rozmyślań Ezra stojący, na przeciwko mojego biurka obok zestresowanej sekretarki, której na widok mojej twarzy, zeszkliły się oczy i zaczęła mi się gęsto tłumaczyć.
– Pan Ezra nie słuchał jak prosiłam... – Ale jej od razu przerwałem.
– Rozumiem i dziękuję Evo. Zaraz przypomnę temu dupkowi o zasadach panujących w tej firmie – Po tych słowach, ruszyła do wyjścia – Masz czekać aż cię Eva wpuści! Nie denerwuj moich pracowników.
Ale on nie zważając – Stary masz minę jakbyś chciał kogoś zabić. Rozumiem, że drażni cię fakt przyszłych negocjacji, współpracy z kobietą ale czy ty przypadkiem nie przesadzasz. I co najważniejsze po jaką cholerę nagle zatrudniłeś baristę? Od kiedy jesteś wielbicielem kawy?
– Odkąd coraz gorzej sypiam! – odpowiedziałem stanowczo kończąc tym temat.
Wstałem od biurka i zapinając guzik od marynarki powiedziałem. – Chodźmy, zaraz pewnie tu będą.
*
Ta osobniczka płci przeciwnej chce mnie chyba wykończyć nerwowo. Szła do mnie jak gdyby nigdy nic, w tej czarnej obcisłej spódnicy, nie zrażając się w ogóle tym, że była jedyną kobietą w tym licznym męskim gronie. Dumnie kroczyła w tych wysokich szpilkach seksownie poruszając biodrami, powodując u mnie złość pomieszaną z o niespotykanej dotąd sile, napięciem seksualnym.
– Witaj Colton. – Zwykłe dwa słowa wymawiane na powitanie, ale sposób w jaki je wymawiała sprawiał, że czego by ode mnie nie zażądała, na wszystko z miejsca bym się zgodził.
Kurwa mać!
Omawiamy najważniejsze sprawy dotyczące naszej ewentualnej współpracy a ja denerwuje się czy kawa, którą parzył dla niej od świtu barista, będzie jej smakowała. I te napięcie w oczekiwaniu, czy zdecyduję się w ogóle wziąć kubek do ręki. A w chwili gdy jednak zanurzyła drobne usta w tym gorącym napoju, gdy nieświadomie przymknęła oczy dając jasno do zrozumienia światu, że jej smakuje sprawiła, że poczułem dosłowną ulgę i wręcz prawdziwą radość.
Czas leciał nieubłaganie a ja coraz bardziej nie mogłem wysiedzieć na miejscu, patrząc nieustannie w jej uwodzicielskie, przeszywające spojrzenie. Jestem 40–letnim facetem, który skończył prawo na Harvardzie z wyróżnieniem, który swoim genialnym umysłem, doprowadził do tego, że firma tak się rozrosła, że jest jedną z trzech największych i najbardziej liczących się korporacji na świecie, nie pozwolę, żeby manipulowało mną jakieś 50–kilowe chucherko. Dlatego gdy wszyscy zaczęli się zbierać, postanowiłem ją zatrzymać i w cztery oczy raz na zawsze się z nią rozmówić. I gdy tylko drzwi się zamknęły za ostatnią wychodzącą osobą, podszedłem do niej – Powiedz mi szczerze czego oczekujesz ode mnie? Mów otwarcie Madison nie toleruje kłamców! – musiałem wiedzieć tu i teraz, czego chcę ode mnie ta niepozorna kobieta. Nie życzę sobie takiego zachowania w stosunku do mnie. Jestem poważnym biznesmenem, nie dam się uwodzić jakiejś starej pannie, która nie wiedząc czemu rozumie, jak żadna inna baba, o co chodzi w tej grze. Jednak gdy zbliżyłem się na tyle by poczuć jej zapach, jej przyspieszony oddech i gdy uchyliła usta ze zdziwienia, patrząc na mnie tym swoim cudownym spojrzeniem, ewentualna jej odpowiedź na moje pytanie, momentalnie przestała mieć jakiekolwiek znaczenie. Wiedziałem, że w tej chwili muszę ją pocałować. Bojąc się jej reakcji na niespodziewany mój atak, ale nie mogąc się też powstrzymać, delikatnie jak nigdy, wziąłem w ramiona tą cudowną istotę, by złożyć na jej ustach pocałunek, który miał jej dać jasno do zrozumienia jak bardzo jest dla mnie wyjątkowa. Jednak gdy oddała go z taką energią, nie potrafiłem się już powstrzymać. Zadziałał zwierzęcy instynkt, który tylko ona potrafiła zatrzymać.
– Przestań! ...do czasu aż się mną znudzisz? ...ile „odprawy" mi wtedy zapłacisz po wszystkim? – powiedziała z wielką odrazą w oczach a mnie zamurowało. Nie chciałem, żeby się dowiedziała o moich miłosnych podbojach i zarazem w jaki sposób, bez żadnego szacunku do nich, do tej pory zrywałem znajomości z kobietami. Poza tym wszystko było za obopólną zgodą. I teraz to wszystko miało się po prostu na mnie zemścić?! Nie pozwolę na to. Lecz gdy ścisnęła mocno mojego penisa, poczułem rosnący na równi z pożądaniem, gniew.
– Zatrzymaj się! – wrzasnąłem.
A ona stanęła. I po chwili zastanowienia, odwróciła się w moim kierunku.
– Nie życzę sobie żebyś na mnie podnosił głos! A tym bardziej mi rozkazywał! – wrzasnęła równie dosadnie.
– Będę robił jak zwykle, to na co mam tylko kurwa ochotę!
– Ale bez mojego udziału... negocjacje właśnie dobiegły końca! – prychnęła z pogardą i patrząc otwarcie na moje nabrzmiałe krocze, uśmiechnęła się złośliwie. – Do niewidzenia Coltonie Murade. – I wyszła z impetem trzaskając drzwiami.
YOU ARE READING
String love; // Errors!!! ❤️ [18+]
Romance❤️ROMANS BIUROWY❤️ z motywem hate - love/enemies to lovers [USA] - Jeżeli szukasz przyjemnej i nieskomplikowanej ale zarazem niebanalnej rozrywki na zimowy wieczór, to zapraszam serdecznie. Gwarantuję Ci, że nie będziesz żałować! ;) "Pomiędz...
![String love; // Errors!!! ❤️ [18+]](https://img.wattpad.com/cover/349002029-64-k45682.jpg)