J E D E N

97 3 48
                                    

GIYUU

- tomioka-sensei! -wzdycham, gdy słyszę, jak moje imię wykrzykuje najbardziej irytujący student trzeciego roku, Kochou Shinobu.

Czy ona nie może dać mi wolności abym żył w spokoju?

Kiedy do mnie dotarła, szturchnęła mnie nie raz, ale wiele razy.

- Kochou, potrzebujesz czegoś? - zapytałem gdy przestałem iść. Rany znowu zaczynam sprawiać, że czuję się jak w piekle. Cholera jej irytująca, twarz i podstawa.

- Ara ara, przestań być taki zrzędliwy Tomioka-sensei! Chcę cię tylko zapytać, jak ci minął dzień, skoro nikt z tobą nie rozmawia. - spojrzałem na nią, by zobaczyć jej irytująca jak zawsze twarz.

Nie chcę bardziej zrujnować sobie dnia, więc po prostu ją zignorowałem. Ale wiem że to niemożliwe, skoro nikt jej nie powstrzyma przed takim zachowaniem.

Czy naprawdę możesz uwierzyć? Teraz kiedy zaczyna mnie szturchać znowu.

- Tomioka-sensei! Idziesz na śniadanie? Mogę iść z tobą? Zjedzmy razem śniadanie skoro nikt nie chce z tobą być. - jej głos brzmi tak radośnie że prawie wziąłem to za sarkazm.

- Nie, dobrze mi w samotności. - odpowiedziałem żeby zakończyć tę jak zwaną rozmowę.

- Dobrze, ale zawsze pamiętaj że nikt cię nie lubi, Tomioka-sensei! - pobiegła I skierowała się do kawiarni.

Wreszcie spokój.

Idąc przypadkowo wpadłem na kogoś słysząc jej głośne sapanie.

- Przepraszam tomioka-san! - przeprosiła, patrząc na mnie i przygrywając dolną wargę.

- W porządku. -

- Tomioka-san, czy wiesz że będą przeniesieni uczniowie będą na twoich zajęciach doradczych? - Mitsuri Kanroji nauczycielka nauk ścisłych, cóż, jest jedyną osobą, łatwo się z nią skontaktować.

Jestem samotnikiem, ale tak, jestem blisko niej.

- Jak wielu ich jest? -

- Jest ich trzech, Tanjiro kamado, Inosuke hashibrira i Zenitsu Agatsuma. - kiwam główą w odpowiedzi

- Przy okazji, chcesz zjeść ze mną lunch? - jej oczy błyszczały patrzac na mnie z nadzieją.

- OK -

Tak więc nasza rozmowa trwa, gdy idziemy ramię w ramię aż docieramy do stołowki.

---

- Dziekuje za poswiecony czas tomioka-sen! Mam nadzieje ze znow zobacze twoj usmiech - jedną z rzeczych z którymi czuję się komfortowo rozmawiac z nią, jej aura która wydaje się być lekka i pozytywna.

Przytakuję - rowniez dziekuje. -

Zachichotała. - naprawde kochasz łososia i rzodkiewkę tomioka-san! przy okazji ide teraz na natepne zajecia, do zobaczenia pozniej! - macha reką, gdy odwraca sie plecami i zaczyna isc.

Mitsuri nie jest tylko moją wspolpracowniczka, juz ją uwazam za przyjaciolke , poniewaz jest bardzo przyjazna, tak jak prawie wszyscy naucyciele tutaj na wydziale, sa juz jej przyjaciolmi oprocz iguro, chociaz nie znam powodu. Kiedy o nim rozmawiamy, zawsze powie ze - nie podoba mi sie ze jest moim przyjacielem- byc moze chciala czegos wiecej.

jednak iguro nie ma nic zlego.

moje mysli odplynely, gdy poczulem ze znowu ktos mnie szturcha.

jakbym nie wiedzial kto to.

- co tym razem Kochou? - patrzylem na nią tepo zeby powiedziec ze nie jestem zainstersowany twoja twarza. Dlaczego ona musi byc taka irytujaca? Jesli nie jest dziewczyną pogrzebi ja zywczem zeby znow zaznac spokoju.

- myslalam ze bedziesz jadl samotnie, tomioka-sensei? widzialam cie z kanroji-sensei czy wy dwoje uhmmm.. to cos?- ona rowniez westchnęla, a jej twarz przybrala zszokowany wyraz.

Okej, przynaje ze jestem zszokowany jej pytaniem.

- nie twoj interes - naprawde nienawidze gdy ktos sie dreczy.

ach znowu zaczynamy.

- Kochou dlaczego zawsze wtrącasz sie we moje sprawy? Jesteś tylko jednym z moich uczniów. - Dodałem, żeby przestała mówić, ale zobaczyłem ból na jej twarzy.

Mrugam, a potem jej twarz wróciła do zwykłego wyrazu twarzy.

- Może to nie jest odpowiedni czas na nękanie cię wkrótce Tomioka-sensei! - Machnęła ręką i zaczęła iść.

- przepraszam bardzo pana, gdzie jest klasa 2-A? - uczeń z czarnymi wlosowami przykul moja uwage.

Minął już lunch, popołudniowy harmonogram, ehh?

- więc ty jesteś jednym z przejmujących? gdzie sa ci dwaj? - zapytalem

- Kawiarnia myślę. - odpowiedział, drapiąc się po karku.

- twoja klasa jest na drugim piętrze, drugie drzwi na lewo, przy okazji będę twoim doradcą przez cały semestr. - Zacząłem chodzić i wracać do wydziału, aby zabrać moje rzeczy, łatwo znajdą moją klasę.

Tak myślę...

''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''



Unique I Tłumaczenie pl I GiyushinoWhere stories live. Discover now