25.

188 13 3
                                    

-ej! natala! - obudził mnie krzyk mojej znajomej o której chyba nie wspominałam...nie moja wina po prostu nie mam przyjaciół..
tak jak myślałam to była Amy, a więc amy do 10 roku życia mieszkała w anglii dokładniej to w londynie ale 6 lat temu przeprowadziła sie tutaj, jak na mój gust jest przepiękna ale oczywiście znakdzie sie ktoś kto powie inaczej..więc ma piękne rude loki i piwne oczy no normalnie anioł...

-hej! - krzykneła ponownie wybudzając mnie z transu
- hej amy...co ty tu robisz? - zapytałam lekko zaspana
- słyszałam że wróciłaś to chciałam sprawdzić co u ciebie, to takie dziwne? - zapytała podnosząc brew
- nie skąd, miło że przyszłaś- powiedziałam usmiechajac się przy tym - usiądź - spojrzałam na nią i wskazałam ręką na miejsce obok mnie, odrazu usiadła bez wachania
-więc. Gadaj gdzieś ty do cholery była? - zapytała prawie przy tym krzycąc
- nie uwierzysz jak ci powiem - spojrzalam na nią z lekkim uśmiechem
-no coś ty! - krzykneła i rozwaliła sie na kanapie jak żaba na liściu kładąc swoje nogi na moje uda
- zamieniam sie w słuch - powiedziała i machnęła rękoma żeby mi pokazać że jest przygotowana na długą historię,
westchnęłam tylko i zaczełam opowiadać jej wszystko ale tak w skrócie
-kurcze..ale czemu cię wypuścił?
-zapytała zaciekawiona
-uwierz mi też chce wiedzieć - stwierdziłam zakrywając przy tym twarz dłońmi i głośno westchnęłam
- teraz mi tak dziwnie..- powiedziałam i spojrzałam na nią
- co masz na myśli? - zapytała wzruszając ramionami
- no..u niego wiesz..nie miałam za bardzo takiej swobody bo on ciagle mnie pilnował a teraz nikt mnie nie pilnuje i... jestem taka jakby....wolna?..sama już nie wiem - powiedziałam i spojrzałam na taras było już ciemno i znowu wydawało mi się że ktoś stoi na tarasie
- a ty co? syndrom sztokholmski masz? -zadrwiła, może i ma racje..?
- natala? śpisz czy co? - amy coś do mnie krzyczała ale byłam za bardzo skupiona na postaci za oknem
- ktoś stoi na tarasie..- wyszeptałam nadal nie spuszczając wzroku z tarasu
-co? - powiedziała cicho prawie szepcząc, amy spojrzała na taras i wstała z łóżka żeby zgasić światło w salonie
- co ty robisz? -zapytałam cicho śledząc amy wzrokiem
- cicho bądź - powiedziała nawet nie patrząc na mnie.
Amy podeszła do włącznika światła i włączyła światło na tarasie, na nasze szczęście nikogo tam nie było...
- nie strasz mnie, kobieto - zakpiła amy - zobacz nikogo nie ma - dodała i wskazała palcem na taras, gdy miała zapalić światło zauważyłam coś na stoliku ogrodowym..
- poczekaj..- powiedziałam do niej i podeszłam do drzwi do ogrodu, nie myliłam się na stoliku leżała nieoznakowana paczka
- co jest? -zapytała amy podchodząc do mnie - co to? -zapytała spoglądając na mnie,
nawet nie myśląc wyszłam na taras i wzięłam do ręki paczkę
- to do mnie...- powiedziałam i spojrzałam na przestraszoną Amy
- zamawiałaś coś? -zapytała nie pamiętając że dopiero dzisiaj wróciłam do domu
- nie - powiedziałam i otworzyłam paczkę
- co ty robisz?! - krzykneła amy, przecież sama by tak zrobiła, nawet nie zważałam na jej słowa tylko szybko otworzyłam paczkę ale to co w niej było zmroziło mi krew w żyłach
- co w niej jest...- zapytała
- mój telefon... - powiedziałam drżącym głosem

ta jedna fanka.Where stories live. Discover now