Rozdział 25

1.1K 98 8
                                    

Zbudziła się nagle w środku nocy, cała zalana zimnym potem oraz pokryta nieprzyjemną gęsią skórką. Jej oddech był znacznie szybszy niż zazwyczaj, a serce z ogromną siłą uderzało w jej klatkę piersiową. Przerażone, rozbiegane spojrzenie błądziło niespokojnie po wszystkich przedmiotach znajdujących się w pomieszczeniu, aż w końcu zatrzymało się na jego twarzy pogrążonej w głębokim śnie. Jakby niepewna tego czy chłopak rzeczywiście leży tuż przy jej boku, pogładziła delikatnie swoją dłonią jego policzek, uważając przy tym, aby go nie zbudzić. Dopiero gdy opuszki jej palców zetknęły się ze skórą Luke'a, Brooklyn uspokoiła się, a drżenie jej ciała automatycznie ustąpiło. Bała się. Cholernie się bała, lecz nie potrafiła nic zaradzić na ten strach, który narastał coraz bardziej w jej ciele. Czuła jednak, że tak będzie lepiej. To wszystko ją po prostu przerosło. Luke'a również. Owszem miała wybór w tej sytuacji, to wszystko nie musiało się tak skończyć, jednak czy był sens dalej walczyć skoro ta walka była kompletnie bezsensu? Czy warto było jednak jeszcze raz to wszystko przemyśleć? Chciała, aby to wszystko było tylko snem. Wyimaginowaną przez jej wyobraźnie rzeczywistością, która tak naprawdę nie istnieje. Prawda była jednak inna i to wszystko zaczynało przerażać ją z każdą chwilą coraz bardziej.

Najwyraźniej pozostawało jej już tylko zadać sobie jedno pytanie... Czy jest na to gotowa? 

~*~

Niepewnie otworzyła swoje oczy, przewracając się ostrożnie na drugi bok z nadzieją, że ujrzy tam jego twarz, oświetloną delikatnie przez poranne promienie słoneczne. Kiedy jednak wykonała ruch swoim ciałem, z przykrością zauważyła, iż miejsce obok niej jest puste, a pościel, w której spodziewała się zauważyć jego ciało, pozostała sama, rozkopana w każdą możliwą stronę. Westchnęła ciężko, szybko zdając sobie sprawę, że musi zatem również opuścić swoje ciepłe posłanie i poszukać Luke'a, gdyż bała się o to, aby chłopak nie zrobił czegoś głupiego. W końcu w swoim stanie był zdolny zrobić naprawdę wiele głupstw, a nie chciała, aby to wszystko zakończyło się w ten sposób. Miała na to już swój własny plan. Wszystko było już dokładnie zaplanowane w jej głowie i choć naprawdę się tego bała, czuła że nie ma już odwrotu. Owszem, nie była na to jeszcze do końca gotowa, ale musiała jakoś dać radę i pozostać silną, choć było to dla niej piekielnie trudne.

Z niechęcią podniosła się w końcu z łóżka, wsuwając swoje stopy w pierwsze lepsze skarpety, które znalazła obok łóżka na podłodze. Przeciągnęła się kilka razy na boki, przeciągle przy tym ziewając, aż nareszcie ruszyła w głąb korytarza, nasłuchując dokładnie każdego szmeru dobiegającego z wszystkich zakątków domu. Usiłowała w ten sposób określić lokalizację swojego ukochanego, co udało jej się wyjątkowo szybko, gdyż Luke jak zwykle poranek spędzał przy oknie w kuchni z kubkiem gorącej herbaty. Odetchnęła z ulgą widząc blondyna i niepewnie przekroczyła próg pomieszczenia, posyłając mu lekki uśmiech. Hemmings jak zwykle nie odwzajemnił go, wpatrując się w Brooklyn tym pustym, kompletnie niewzruszonym spojrzeniem. Widok tego jak życie z każdą sekundą ulatuje z niego coraz bardziej również stawało się dla dziewczyny wręcz nie do zniesienia. Chciała, aby choć przez jeden dzień wszystko mogło być dobrze. Aby mogła obudzić się w jego bezpiecznym objęciu, zaraz po przebudzeniu napotykając swoim wzrokiem jego uśmiechniętą twarz. Aby mogli razem zwiedzać ten ogromny świat, tylko we dwoje, ciesząc się przy tym swoją obecnością. Chciała normalności, której niestety nie posiadali. Nikt nie zdawał sobie sprawy z tego jak wiele bólu jej to sprawiało. Jak trudno było się pogodzić ze swoim losem, który był okrutny i kompletnie niesprawiedliwy. Bowiem Luke nie zasłużył zdecydowanie na to wszystko. Nie zasłużył na to, aby tak cierpieć. Według Brooklyn należało mu się wszystko to co najlepsze. Za te całe cierpienie i ból, które musiał znosić. Za to, że przez tak długi czas udawało mu się wytrzymywać ze samym sobą. Dusić się we własnym ciele. 

I Hate You ➡ l.hemmings ✔Where stories live. Discover now