2; jesteś nowa, nie?

106 5 33
                                    

Nie spodziewałam się, że materac będzie taki wygodny. Hmm, możliwe, że spało mi się lepiej przez jagodowy zapach. Przeciągnęłam się leniwie i usiadłam na łożku. Przetarłam twarz i wygramoliłam się z pod pierzyny. Wzdrygnęłam się kiedy moje nagie stopy zetknęły się z zimną podłogą.

Podeszłam do szafy, wyciągnęłam z niej ubrania na dziś. Biały top na cienkich ramiączkach i czarne spodenki położyłam na łóżku. Wyciągnęłam jeszcze czarną bieliznę.

Wzięłam z białej komody dwie kosmetyczki i wyszłam z pokoju. W łazience wczoraj zauważyłam, że są tu dwa regały a jeden z nich jest pusty więc chyba mogę sobie użyczyć.

Ściągnęłam z siebie duży t-shirt i weszłam pod prysznic. Po uregulowaniu temperatury wody zaczęłam się myć.

Mam nadzieję że Alan nie będzie miał nic przeciwko kiedy znowu umyję się jego szamponem.

Kiedy już się umyłam wyszłam spod prysznica, wydarłam się czystym białym ręcznikiem. Następnie zgarnęłam koszulkę, w której spałam i poszłam do pokoju.

W sypialni  odsunęłam rolety i otworzyłam jedno okno by się przewietrzyło.

Zeszłam na dół gdzie przy czarnej wyspie siedziała moja mama. Zeskoczyłam z ostatnich dwóch schodków przy tym ściągając uwagę Joseline.

- Ooo - przeciągnęła - wstałaś już, gofry czekają na ciebie w kuchni, smacznego - wzięła łyk kawy - ja zaraz jadę do firmy ale przed tym do sklepu, chcesz coś? - przeszłam do kuchni i wyciągnęłam z szuflady szary talerz.

- Jakbyś mogła to te moje ulubione żelki - w połowie zdania odwróciłam głowę w prawo, Alan schodził ze schodów. Założoną miał białą koszulkę i czarne spodenki z firmy Nike. A na nogach miał zwykłe białe skarpetki i czarne klapki. I to nie wygląda wcale źle.

Kątem oka spojrzał na mnie ale od razu wyszedł z domu. Przełknęłam nadmiar śliny, która zgromadziła się w moich ustach i odchrząknęłam cicho i wróciłam do smarowania gofrów czekoladą w kremie.

- Halooo? - przeciągnęła ponownie mama. Odwróciłam się w jej stronie i zmarszczyłam brwi. Ta przewróciła oczami ale powtórzyła - Jakie te żelki? Nie pamiętam

- Takie owocowe z białym dołem - uśmiechnęłam się do kobiety, która zaczęła się zbierać. Zaraz pewnie wyjdzie bo widzę, że jest ogarnięta. Ma różowy garnitur, pasuje jej do włosów w sumie. Czarne szpilki i tego samego koloru torebkę.

- Dobra, ja lecę. Przelałam ci pieniądze na zakupy - Joseline zaczęła grzebać w torbie. Ja zmarszczyłam brwi

- Jakie zakupy? - z talerzem i trzema goframi poszłam do stołu. Położyłam tam bitą śmietanę, krem czekoladowy, łyżki i przede wszystkim pokrojone owoce. Usiadłam na krześle i wzięłam gryza tego z bitą śmietaną i bananem.

- Idź dzisiaj kupić coś do szkoły. Od poniedziałku zaczynasz chodzić. - jęknęłam głośno i niechętnie. Podciągnęłam do siebie nogę i położyłam ją na krześle. zawsze tak robię więc to żadna nowość, czasami też opieram o drugie krzesło. Laila Parker jest naprawdę dziwna, każdy o tym wie.

- Dobra - wzięłam kolejnego kęsa, mama zabrała swoją czarną torebkę z Channel. Bardzo ładna, ma diamenciki, które błyszczą się w słońcu. Brunetka wyszła z domu ale usłyszałam jak z kimś zaczęła gadać.

Sprawdziłam na iphonie, która godzina. Nie mam pojęcia czy Ethan jest w pracy. Jednak jest po jedenastej więc tak jak mama powinni być w kancelarii.

Po przeglądnięciu Instagrama i zjedzeniu wszystkich, trzech gofrów i odniesieniu talerza ruszyłam w stronę mojego pokoju. Mijając hol sprawdziłam przez szybę w drzwiach czy ktoś jest na podwórku.

zapomnieliśmy o jutrzeWhere stories live. Discover now