1; jakaś mała kurwa

142 5 24
                                    

Zeszłam z ostatnią walizką na dół. Matka spojrzała na mnie wymownie, westchnęłam i spytałam:

- No co?

- Ile ty tego masz? - spojrzała na moje trzy walizki - Przecież ostatnio wysłałyśmy wszystko do Ethana, no jak widać to prawie wszystko - uśmiechnęła się delikatnie

To akurat prawda, kilka dni temu wysłałam swoje rzeczy do partnera mojej mamy. Ethan jest spoko a rzadko lubiłam facetów Jose.

- To najważniejsze rzeczy - wzruszyłam ramionami - Wychodzimy? - zagaiłam

Brunetka kiwnęła głową i zabrała ode mnie dwie walizki. Ja jeszcze wzięłam torbę, w której mam telefon, słuchawki, butelkę wody i bluzę.

Pobiegłam do swojego pokoju i sprawdziłam czy czegoś nie zapomniałam. Zatrzymałam się w drzwiach i zacisnęłam rękę na klamce.

Białe ściany były rozświetlane przez słońce w oknach. Łóżko na środku pokoju bez pośleli. Podeszłam do jednej ściany gdzie zawsze były zdjęcia z moimi przyjaciółmi i znajomymi. Zacisnęłam usta bo naprawdę to dziwne uczucie, że dom, w którym spędziłam siedemnaście lat został sprzedany.

Otrząsnęłam się z tego stanu i wyszłam z sypialni. W holu założyłam białe buty z Nike, przejrzałam się w lustrze. Różowy top na cienkich ramiączkach i zwykle szare dresy ze ściągaczami pasują do moich brązowych włosów.Gdy upewniłam się, że wyglądam okej wyszłam z domu i zamknęłam go na klucz.

Na podjeździe stała żółta taksówka a w niej siedziała mama. Podeszłam do kierowcy, który stał przy otwartym bagażniku i dałam mu tylko czarną walizkę. Z torbą wsiadłam na tylne siedzenie, rozsunęłam zamek i wyjęłam bezprzewodowe słuchawki. Założyłam je na uszy, włączyłam swoją playlistę, oparłam się o drzwi auta i przeniosłam wzrok za szybę.

Ciepłe powietrze w Growly City było bardzo ciepłe i przyjemne. Zeszłam ze schodów samolotu i stanęłam na pasie lotu.

- Jak przyjemnie - mruknęła jakaś babka za mną.  Popatrzyłam dyskretnie na mamę, która parsknęła śmiechem. Jednak nic sobie z tego nie zrobiła, po prostu poszła dalej.

Dotrzymałam brunetce kroku, widać po niej, że kogoś szuka. No tak, Ethan podobno już na nas czeka. Z westchnieniem po prostu poszłam za Jose. Jak na zawołanie przyśpieszyła w stronę czarnowłosego, napakowanego faceta.

Joseline przytuliła się do Wattersona. Ale czułości, pff. Przewróciłam oczami i wyminęłam dorosłych.

- Laila! Przywitaj się z Ethanem - warknęła moja rodzicielka

Odwróciłam się niechętnie i wymusiłam uśmiech. Ethan parsknął śmiechem ale objął mnie ramieniem.

- Dobra - klasnął w dłonie - Idziemy – mężczyzna wziął trzy walizki a ja jedną swoją i ruszył w stronę wyjścia. Kiedy już siedzieliśmy w aucie i wjechaliśmy na autostradę wzięłam słuchawki i założyłam je na uszy, włączyłam swoją playlistę, oparłam się o drzwi auta i przeniosłam wzrok na widoki za szybą. Plaża, palmy. To jest to.

Nie mogę uwierzyć, że będę mieszkała przy oceanie. Watterson mówił, że plaża jest dziesięć minut od domu. Żyć w takim miejscu to było moje marzenie.

Popatrzyłam na Ethana, który był skupiony na drodze.

Kurde, chyba ćwiczy bo ma niezłe ręce. W ogóle jak na architekta to jest serio przystojny, pasuje do mojej matki.

Nie wiem jak się zbliżyli do siebie ale wiem, że poznali się na jakiś spotkaniach. Mama przenosi swoją firmę do Growly City, mówi, że jak na poważnie to na poważnie.

zapomnieliśmy o jutrzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz