IMPREZA

306 16 15
                                    

UWAGA !!! W OPOWIADANIU WYSTĘPUJE ALKOHOL I WULGARNE SŁOWNICTWO (ALE BEZ PRZESADY). HISTORIA INSPIROWANA JEST MOJĄ ULUBIONĄ ANIMACJĄ MAYBEMAYURY DO PIOSENKI AVA MAX KINGS AND QUEENS + MOJE AUTORSKIE POMYSŁY. MIŁEGO CZYTANIA. ITILIANA

Piątek - ciepły, czerwcowy wieczór. Słońce już pędziło ku zachodowi, a jednak pojedyncze, czerwone promienie wbijały się ludziom do domów. Takim też blaskiem oświetlona była rezydencja Gabriela Agreste'a. Mała czerwona kulka odbijała się od monitora komputera, przy którym pracowała Nathalie. Kobieta mrużyła oczy, ponieważ światło ją raziło i nie była w stanie odczytać informacji, które wyświetlały jej się na ekranie. Nie chciała wstawać i zasłaniać rolet. Uważała, że się nie opłaca, skoro słońce i tak zbliżało się już ku horyzontowi.

Gabriel, natomiast stał po przeciwnej stronie gabinetu przy swoim stanowisku i rysował coś na tablecie. Na chwilę podniósł wzrok i wtedy spojrzał na asystentkę. W tamtej chwili wydawała mu się olśniewająca. Niby była w zwykłych formalnych ubraniach, a jednak mocna, ostra czerwień promieni oświetlająca jej twarz sprawiała, że kobieta wyglądała zjawiskowo. Zdaniem Gabriela ten kolor bardzo do niej pasował. Nietylko dlatego, że miała czerwone pasemko, ale głównie z tego powodu, że barwa ta ukazywała jej charakter i temperament skryty zazwyczaj pod profesjonalną maską. Nathalie dla Gabriela w ogóle była zagadką samą w sobie. Rzadko okazywała emocje, zarówno radość jak i gniew czy smutek. Zawsze była opanowana i spokojna. Ale przez to było mu trudno odgadnąć co kobieta akurat czuje w danej chwili. Jednak raz udało mu się ją zobaczyć w sytuacji, gdy nie potrafiła się zahamować i emocje wzięły górę. Gniew przejął nad nią władzę, a w jej oczach pojawił się błysk wściekłości. Wtedy ukazała mu się zupełnie inna osoba. Tej strony swojej asystentki jeszcze nie znał. Ale to wcale nie oznaczało, że było w tym coś złego. Wręcz przeciwnie. Zobaczył wtedy porywczą kobietę pełną temperamentu, ktora nigdy się nie poddaje, dąży do swoich celów i za wszelką cenę broni swoich bliskich. To była sytuacja, kiedy to akurat Nathalie kłóciła się z Audrey - mamą Chloe. Ale to było tylko raz...

Gabriel przypatrywał się Nathalie, rozmarzony, zupełnie zapominając o pracy, którą wykonywał, kiedy kobieta podniosła nagle wzrok. Projektant od razu odwrócił się w innym kierunku, a jego twarz sama przybrała kolor czerwony. Nie chciał dopuścić do kontaktu wzrokowego, który byłyby z pewnością dość niezręczny. Nagle Nathalie zaczęła kaszleć. Gabriel już chciał do niej podejść, kiedy ta powstrzymała go ruchem ręki. Minęła chwila, aż duszności wreszcie ustały.
-Nic mi nie jest. Nie musisz się martwić. - powiedziała kobieta zanim jeszcze Gabriel zdążył w ogóle otworzyć usta.
-To uszkodzone miraculum... - zaczął projektant, ale asystentka nagle mu przerwała.
-Tak, wiem. - mówiła nieodrywając wzroku od monitora. - Jest zepsute, nie powinnam go używać, niszczę swoje zdrowie, powinnam odpocząć. Znam to. - powiedziała i podniosła wzrok. Patrzyła z lekkim uśmiechem zza okularów na szefa. - Ale jak mówiłam: nic mi nie jest. - mówiąc to znów jej oczy utkwiły w ekranie komputera. Gabriel chciał coś powiedzieć, ale zabrakło mu słów. Wpatrywał się tylko w przenikliwe, błękitne, pewne siebie oczy Nathalie, a potem głęboko westchnął i wrócił do pracy.
-Martwię się o Ciebie.
-Niepotrzebnie. Czuję się dobrze.

Minęło kilkanaście minut. Do gabinetu zapukał Adrien.
-Em... tato...? - zaczął niepewnie chłopak trzymając się drzwi wejściowych.
-O co chodzi, synu? - spytał bez większych emocji Gabriel.
-Czy... mógłbym się dzisiaj spotkać ze znajomymi?
-Spotkasz ich jutro w szkole.
-A... No tak... tylko, że Alya i Nino organizują przyjęcie i będą wszyscy z klasy i pomyślałem, że...
-Zostajesz dzisiaj w domu. - głos ojca był zdecydowany.
-Dobrze, tato... a czy w takim razie moglibyśmy spędzić razem dzisiejszy wieczór?
-Dzisiaj nie mam czasu. Adrien, ja pracuję.
-Ale mama by znalazła czas, żeby chociaż...
-Ale mamy tutaj nie ma! Adrien! - tym razem Gabriel podniósł głos.
Chłopak nic nie powiedział, po prostu zamknął drzwi i sobie poszedł. Nathalie obserwowała całą tą wymianę zdań w milczeniu. Kiedy Gabriel wstał, żeby pójść do kuchni po coś do picia, stanęła nagle naprzeciw niego i ze zmarszczonym czołem spojrzała na niego krzywo.
-Czemu go tak potraktowałeś?
Gabriel nic nie odpowiedział.
-Słuchaj, mogę sobie tylko wyobrazić jak bardzo jest to trudne dla Ciebie, ale Adrien...
-Ja jestem jedyną osobą, która decyduje o tym co jest dobre dla mojego syna. - odparł mężczyzna odwracając się tyłem do asystentki.
-Ja myślę, że...
-Nathalie! - krzyknął nagle sfrustrowany projektant. Miał dość tego, że wszyscy mówili mu co ma robić. Wtedy w oczach Nathalie pojawił się błysk gniewu. Nic nie powiedziała. Posłała tylko Gabrielowi pełne pogardy spojrzenie, po czym odwróciła się na pięcie i wyszła z gabinetu trzaskając drzwiami. Gabriel miał zimny i oschły wyraz twarzy, jednak kiedy tylko, jego asystentka opuściła pomieszczenie głęboko westchnął i schował twarz w dłoniach.

OneShoty (Miraculous Gabenath)Where stories live. Discover now