🦉"bal Już Jutro"🦉

131 12 48
                                    

Pov. Luz 13/02/2020

O tak tak tak! Już jutro jest zimowy bal w szkole! Nasza szkoła już chyba o niczym innym nie gada, nawet już jest pięknie przyozdobiona.

-Pani Noceda, słucha mnie młoda panna? - z moich rozmyśleń na temat balu przerwała mi nauczycielka od polskiego.

-Emm tak?.. - powiedziałam nie wiedząc o co mnie przed chwilą pytała.

-Powtórz więc proszę pytanie które Ci zadałam. - spojrzała na mnie poważnym i wkurzony wzrokiem, natomiast kątem oka widziałam że Amity siedzącą obok mnie przysuwa do mnie kartkę z pytaniem nauczycielki do mnie.

-Pytała mnie pani o...o to kto napisał... - nie dokończyłam gdyż nie do końca umiałam się odczytać po przyjaciółce.

-Treny. - szepnęła do mnie Amity.

-Co? - nie dosłyszałam więc zwróciłam się do dziewczyny co nauczyciela ewidentnie zauważyła.

-Panno Noceda nie dość że mnie panienka nie słucha to nawet nie umie prosić dyskretnie o pomoc, jestem z muszona cie wysłać do dyrektora!

Wstałam leniwie z krzesła kierując się do drzwi.

-Ty też młoda damo. - usłyszałam za sobą jeszcze głos nauczycielki.

-Ja?! Za co?! - krzyknęła Amity.

-Za pomaganie pannie Luz i podnoszenie głosu na mojej lekcji, obydwie marsz do dyrektora.

Gdy tylko Amity wstała z ławki ja wyszłam już na korytarz kierując się do dyrektora.

Kiedy Amity szła już obok mnie to nadeszła niezręczna cisza.

-Bardzo cię przepraszam że idziesz do Dyrka, wiem że będziesz miała problemy u rodziców. - odezwałam się pierwsza.

-Spokojnie jakoś przeżyję, a ty o czym tak myślałaś?

-O balu... On jest już jutro a ja nie mam pary! Bosha pewnie będzie mnie wyśmiewac do końca życia..

-Już ja dopilnuje żeby się tego nie czepiała, i naprawdę nie masz się czym martwić to żaden wstyd nie przyjść bez pary przecież masz super przyjaciół z którymi możesz pójść.

-Tak.. Chyba masz rację dziękuję Amity, a ty jak z tą osobą którą chciałaś zaprosić?

-Ja... Tak się składa że go zaprosiła hehe a on się oczywiście zgodził.

-To super Ami! Cieszę się twoim szczęściem.

-Tak...też się cieszę..

-A jak się nazywa? - zapytała nagle dziewczyna.

Pov. Amity

Skąd mam kurwa wiedzieć!?

-Aa... Alex?. - powiedziałam to co mi przyszło pierwsze do głowy.

-Ekstra! Nie mogę się doczekać aż go poznam.

-Tak ja też... - powiedziałam pod nosem.

Po wyjściu od dyrektora, który nas tylko upomniał, poszliśmy do przyjaciół którzy czekali na nas przy szafkach.

-No nareszcie! Co tak długo? - spytał Gus.

-Dyro chyba ma już dość moich wybryków i zrobiłam nam wielkie kazanie o dobrym zachowaniu. - od powiedziała mu Luz.

-No proszę czy to nie nasze łamagi, o ty też tu jestem Amity...powiedz masz już parę na Twój jutrzejszy bal? - podeszła do mnie Boscha Boscha z chytrym uśmieszkiem.

-No oczywiście, a ty zamiast tu przychodzić i się z nas śmiać to może lepiej pójdź do swojego partnera, ale nie przepraszam ty go nie masz. - Boscha tylko prychnela i odeszła.

-To było ekstra! Musisz mnie kiedyś nauczyć tak cisnąć ludzi. - powiedział Gus

-Wszystko super ale skąd wiedziałaś że ona nie ma partnera? - spytała Willow.

-Dostałam cynk od takiego jednego, nie ważne. Może chodźmy już na lekcje.

Po wszystkich lekcjach czekałam na Luz przed szkołą by dać jej zaproszenie na bal.
Długo nie mogłam się na nią doczekać więc postanowiłam jej poszukać.

-Luz! Tutaj jesteś! - podbiegłam do dziewczyny.

-Przepraszam że tak długo ale coś mniej zatrzymało, możemy już iść.

No dobra teraz albo nigdy Amity.

-Luz bo ja...chciałam.. ZAPROSIĆ CIĘ DO MNIE DO DOMU. - trza było się tego spodziewać.

-Ooo ekstra! Ale muszę odmówić... Obiecałam coś Vee i nie mogę jej teraz wystawić.

-Oh tak jasne! Nie ma sprawy ja i tak sobie właśnie przypomniałam że moi rodzice są w domu wiec no.

-Może innym razem. A teraz chodźmy bo ja zostanę zamordowana przez siostrę a ty przez rodziców za spóźnienie. - obie się zasmialysmy i skierowałyśmy się do domów.

Tak znów zjebałam. Jutro przed tańcem będę miała ostatnią okazję jak nie to zostanę pośmiewiskiem do końca tej szkoły.

Wróciłam do domu i od razu poszłam do swojego pokoju. Gdy tylko do niego weszłam padłam twarzą na łóżko.

-No i jak poszło? - usłyszałam głos siostry.

-Nawet nie pytaj, jestem po prostu beznadziejna.

-Oj Mittens nie mów tak, dasz radę masz jeszcze jutrzejszy dzień. - dziewczyna usiadła obok mnie.

-Dzięki... Nie chciałabyś mi pomóc..?

-Przepraszam ale pomaganie bratu i siostrze mnie przerasta, szczególnie że chodzi o ten sam problem.

-Edric chce kogoś zaprosić? - spytałam.

-Taak, wmawia sobie że jakaś dziewczyna do niego dziś mrugnela jednym okiem i mówi że to jest jego bratnia dusza. - obie zięć zasmialysmy.

-Emira pomóż!! - krzyknął nagle Edric.

-Oj zaraz przyjdę! Wybacz, dałam mu krawat do zawiązania i zgaduję że się w nim zaplatał. - Em wstała i ruszyła do drzwi - Trzymam kciuki za ciebie! - powiedziała, ja się tylko uśmiechnęłam a siostra wyszła z mojego pokoju

No dobrze, muszę jutro dać radę! Jestem Blight nie mogę być pośmiewiskiem w szkole, rodzice mnie zabiją! Może bez przesady- jedynie się wyprowadzimy na drugi koniec świata i zmienimy nazwisko, wygląd i może też imiona. Zawsze Lana mi się podobało.

Nie myśląc dłużej o jutrzejszym dniu poszłam się na szybko ogarnąć do łazienki, po czym od razu położyłam się spać.
____________________________________

Powróciłam!! Jest tu ktoś kto w ogóle to czyta??

!WSTRZYMANE! Lumity ~ human worldTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang