9

152 7 5
                                    

MICHAL

- Co? - zapytałem jakbym nie wiedział o co chodzi.

- Nie powtórzę tego drugi raz, dobrze wiesz co powiedziałem. Jeśli jednak serio nie wiesz to może i nawet lepiej. - odezwał się cicho, tak jakby mówił sam do siebie.

- Janek.. Ja przepraszam, ale muszę to przemyśleć, okej? - wyjąkałem. Kurwa ale ze mnie debil, przecież może być tak idealnie, ja sam sobie wszystko niszczę. - Mam mętlik w głowie..

Mój przyjaciel już nic nie odpowiedział tylko smutno się uśmiechnął. Nie wiedziałem co mam zrobić, w końcu będzie niezręcznie teraz spać z nim. Byłem totalnie bezsilny, nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.

- Kurwa, ja miałem ciebie tylko pocieszyć wtedy i odnowic relacje. Nie planowałem tego kurwa mac przepraszam, nie było tego, okej? - mówił szybkim tempem. Stresował się.

Nie myślałem co robię. Wstałem i wyszedłem z pokoju. Ubrałem spodnie i buty. Wziąłem telefon, papierosy, pieniądze i pare różnego rodzaju ostrzy, gdybym chciał się wyżyć. Bez zastanowienia, powiadomienia i pożegnania Janka - wyszedłem z domu. Zdaję sobie z tego sprawę że jest to niebezpieczne po takich groźbach. W końcu mi była pisana krzywda fizyczna. Jednak nie martwiłem się tym w takiej chwili. Czułem się okropnie z tym co zrobiłem. Ja już nie myślę.

Poszedłem nad rzekę, usiadłem na trawie i patrzyłem się na ksiezyc. Westchnalem głośno i próbowałem to przemyśleć. Chciałem wymyślić co mam teraz zrobić, w końcu sam sobie zniszczyłem moja dawna, dobra wizję na życie. Wizję na życie? Pff! Raczej dawne uczucie, które we mnie tkwiło przez jakiś okres czasu i zostało do dziś. Jedyne co zdążyłem wymyślić przed nachlaniem sie - musze się nauczyć wyrażać emocje ( te dobre ) i zacząć kochac ludzi, których obdarzam w moim umyśle tym dziwnym uczuciem.

JANEK

Usłyszałem trzask drzwi. Od razu zaczęły się myśli, co się dzieje, dlaczego wyszedł i dlaczego w ogóle to powiedziałem. Jestem cholernym idiota! Zacząłem wydzwaniać i wypisywać do Michała. Wyszedł z domu, na dodatek sam, czyli groziło mu ogromne niebezpieczeństwo. Obiecałem sobie, że będę go chronil zawsze i wszędzie, czy tego chce, czy nie.

Zaczął się pierwszy atak paniki czy coś w tym stylu kiedy pomyślałem o tym co może się stać za niedługo. Jestem tak bezsilny i beznadziejny!

- Kurwa! - krzyknąłem jak głośni tylko mogłem i uderzyłem pięścią o stół.

Ręce mi się trzęsły jak galareta. W pośpiechu wziąłem nóż, telefon i klucze. Ubrałem buty i zamnalem drzwi od mieszkania.

Biegłem przed siebie nie wiedząc gdzie zmierzam. Mając przed sobą jedynie nierealny cel - odzyskać Michała. Odziwo było paru ludzi na ulicy, pewnie wracających lub idących na imprezę.

- Przepraszam? - podeszłem do grupki nastolatków.

- Co jest? - odezwała się pewna dziewczyna, uśmiechając się do mnie.

- Kojarzycie może Matczaka? Tego rapera? - Jego sława tutaj może się przydać.

- Tak! A ty to Janek, prawda? - odezwała się druga dziewczyna.

- Tak, ale to nie jest teraz najważniejsze. Widzieliście gdzieś może go? - zapytałem zmartwiony.

- A co? Najebany uciekł z domówki czy jak? - zaśmiał się jeden z chłopaków.

- Karol! Przestań! Tak, widzieliśmy go. Szedł w stronę parku, najprawdopodobniej był nad rzeką. Tylko, że szedł strasznie chwiejnym krokiem i.. płakał? Nie wiem, pewnie ze zmęczenia. - powiedziała ta sama dziewczyna która odezwała się jako pierwsza.

- Dzięki wielkie! - ignorując ich odpowiedzi pobiegłem w srone parku.

Jestem o jeden krok dalej do mojego celu. Wiem gdzie szukać tego skarba. Co? Michała znaczy się! Byłem już w parku, mijałem jakiegoś najebanego bezdomnego, śpiącego na trawie. Zwolniłem tempo aby lepiej móc się rozejrzeć. Mam go! Siedzi na ławce, tyłem do mnie. Podeszłem do niego. Czułem jakby kamień mi spadł z serca i znowu poczułem to dziwne uczucie kiedy stanąłem obok niego.

MICHAL

Byłem tak najebany, że ledwo orientowałem się w terenie. Poczułem Jednak charakterystyczny zapach męskich perfum.

To Janek.

- Michał! Martwiłem się! Dlaczego nie odbierałeś? Czemu w ogóle wyszedłeś z domu? To niebezpieczne! - wybuchnął.

- Kurwa Janek, odpierdol się w końcu, okej? - w tamtej chwili nie myślałem. Zadałem mu już dzisiaj drugi cios emocjonalny.

- Okej.. - szepnął i po prostu odszedł.

KURWA MAC!

Pewnie pomyślał że się narzuca. To wszystko moja wina! Dlaczego ja nie myślę co robię! Znowu kurwa zrobiłem coś czego nie miałem robic, jeśli zauwazy to, to będzie na mnie wściekły. O ile się jeszcze zobaczymy.

Kiedy odszedł ode mnie i był ledwo w moim zasięgu wzroku, wrocil do mnie rozum. Od razu wstałem i licząc się z tym, że mogę się wypierdolić wiele razy zacząłem biec w stronę Janka żeby nie spuścić go z mojego pola widzenia. Po pijaku Jednak nie byłem na tyle szybki, żeby go dogonić.

Dotarliśmy na miejsce, którego się nie spodziewałem. Nie było to podwórko pod blokiem. Była to ogromna ulica prowadząca do pewnej wsi, wokół której był las.

- Janek ja tu jestem! - krzyknąłem z całych sił widząc że najważniejsza osoba w moim życiu wchodzi powoli do lasu wyciągając jakis przedmiot z plecaka.

- Co? Po chuja tu przylazłeś. - powiedział bez emocji. Czy ja go straciłem?

- Janek kurwa mac ja ciebie też kocham, za chuja nie wiem dlaczego nie powiedziałem tego od razu! Chyba mam w naturze, że muszę wszystko rozjebać! Tak mi cholernie głupio! - zacząłem po prostu płakać. Jedyne co mogłem w tej chwili zrobić to tylko się tłumaczyć.

Przytuliłem go. Trzymałem go tak mocno, jakbym zaraz miał go stracić, jakby miał to być ostatni przytulas. A może tak właśnie miało być? Może to koniec? Zaczął wiać mocniej wiatr. Moje łzy zaczęły spływać na bluzę Janka, który stał nieruchomo jak posąg. Nagle zaczął padać stopniowo deszcz. Aż w końcu zaczęło lać.

- Wracajmy już do domu.. - szepnął Janek.

- Dobrze.. - powiedziałem.

Time skip: pod blokiem.

Usłyszałem szelest gdzieś w wysokich ciemnozielonych krzakach. Pomimo naszej "sprzeczki" postanowiłem poinformować o tym Janka.

- Janek.. ktoś jest chyba w krzakach. - szepnąłem tak cicho jak tylko umiałem.

- Wchodz szybko do klatki. - szepnął.

Weszliśmy do klatki schodowej jak najszybciej. Janek upewnił się, że drzwi główne od bloku są na pewno zamknięte. Weszliśmy do mieszkania i zmęczeni od razu poszliśmy spać, bo nie chciało nam już się dokańczać tej dyskusji. Zrobimy to jutro.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 11, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Miałem ciebie tylko pocieszyć | Jan Rapowanie x MataWhere stories live. Discover now