6.

164 6 2
                                    

JANEK

Dojechaliśmy już do mieszkania. Kiedy ściągnęliśmy buty poszedłem do kuchni, a Michał poszedł za mną. Dużo myślałem o tym co się ostatnio działo. Nie wiem o co mi chodzi, na prawdę. Narazie muszę się wstrzymać z tym wszystkim. Nie mogę mu nic powiedzieć. Nie dość że sobie ode mnie odejdzie to jeszcze mnie wyśmieje. A nawet jeśli też by coś czuł do mnie to pewnie bym go zranił, przecież ja nie umiem okazywać tęgi cholernegu uczucia, którego nawet nie da się dobrze określić, opisać czy wytłumaczyć. Robiąc nam kanapki z serem i pomidorem spojrzałem kątem oka na bruneta. Słabo się uśmiechnąłem w jego stronę, kiedy spojrzał się na mnie.

- Janek? - moje imię w jego ustach coraz bardziej mi się podoba.

- Tak? - zaciekawiłem się.

- Wszystko jest okej? - zaptal.

- Tak! Oczywiście! - zapewniłem go. - dlaczego miałoby być źle? - dopytałem.

- Na pewno? Słabo wyglądasz. - dalej ciągnął temat.

- Na pewno, proszę to twoje kanapki. - mówiłem podając mu talerz z dwoma kromkami chleba.

Sam wziąłem swój talerz i dwa kubki z herbata. Wiem, że Michal nie słodzi herbaty więc, po prostu mu ją Położyłem na stół, a sam swoją posłodziłem łyżeczka miodu. Poczułem się niezręcznie, kiedy zaczęliśmy jeść i nikt nie miał nic do powiedzenia. Chcąc jak najszybciej uniknąć tego dziwnego uczucia, czyli przeciwieństwa komfortu przypomniałem Michałowi o tym, że mało je, a raczej uświadomiłem mu, że mam świadomość o braku jego apetytu. Widać było nawet na pierwszy rzut oka, że coś jest nie tak. Brał dosłownie małe kęsy kanapki i pił dużo herbaty na raz.

- Michał, wiesz, że widzę, że nic nie jesz? A przynajmniej próbujesz. - uświadomiłem go.

- Przecież jem, po prostu jem na swój sposób, coś Ci się wydaje. - przekonywał.

- Michał. Nie okłamuj mnie proszę. - mówi to osoba która sama go okłamuje i nie chce mu powiedzieć o tym co się stało. W sumie, Michał też nie jest swiety, ale nie będę mu nic wypominać, nie o to tutaj chodzi.

- Janek kurwa! Jestem dorosły! Mam prawo robić co chce. - podniósł ton swojego głosu wyżej co mi się nie spodobało. Nie lubię jak ktoś na mnie krzyczy.

- To nie tak działa. Dobrze, nie chcesz sobie pomoc to ja sam ci pomogę. Bez współpracy, skoro tak bardzo tego chcesz. - zdenerwowałem się.

Michał już się nie odezwał. Wstałem biorąc dwa talerze i kubki ze sobą. Naczynia włożyłem do zmywarki, a sam udałem się na balkon. Potrzebowałem ochłonąć. Może za bardzo ostro zareagowałem? On po prostu próbuje chronić się przed tym, żeby ktoś zwrócił na niego uwagę. Dobrze wiem, jak bardzo Michał nie lubi gdy mówi się o jego problemach. Zatraca się w muzyce by od tego uciec. Wyciągnąłem z kieszeni paczkę papierosów. Wziąłem jednego i zapaliłem. Niestety nie był to późny wieczór i nie miałem tak zajebistych widoków. Paląc papierosa i oglądając widoki zastanawiałem się jednocześnie co zrobic na obiad i myślałem dużo o Matczaku. Jestem ciekaw czy jego rodzice w ogóle do niego dzwonia. Może jestem zbyt nadopiekuńczy? To mogło by wyjaśniać dlaczego Michał jest na mnie taki zdenerwowany i dlaczego tak reaguje na każdą uwagę ode mnie. Powinienem go przeprosić. Wyrzuciłem zgaszonego papierosa poza balkon.
Poszedłem do sypialni, w której teraz spal mój przyjaciel i ja, ale po drugiej stronie łóżka oczywiście.

- Michałek, przepraszam, że jestem taki nadopiekuńczy, po prostu się martwię. Chce dla ciebie jak najlepiej. - uśmiechnąłem się Słabo w jego strone chcąc zbudować dobra energię między nami.

Miałem ciebie tylko pocieszyć | Jan Rapowanie x MataWhere stories live. Discover now