#6 Zakazana polana.

1K 36 19
                                    

Po spakowaniu najpopularniejszych rzeczy położyłem się swoim łóżku. Jednak zaśnięcie nie było takie proste. Po godzinie bezsensownego leżenia wstałem i usiadłem na podłodze. Nie pytajcie co miałem w głowie.

Wymyśliłem że przejażdżka na świeżym powietrzu może mi pomóc. Opornie wstałem z twardej podłogi i powoli wyszedłem z pokoju. Musiałem być bardzo ostrożny aby nikogo nie obudzić tym bardziej Dylana i Vincenta. Gdy byłem już na dole tak samo cicho otworzyłem drzwi i wyszedłem z domu, oczywiście zamykając je za sobą. Na podwórko stał mój motor do którego kluczyki miałem pod etui telefonu.

Odpaliłem pojazd. Wsiadłem na niego nie ubierając kasku. Uznałem że jest mi nie potrzebny. Pojechałem przed siebie. Bałem się że dźwięk motoru może obudzić domowników. Jednak się myliłem bo w domu nie zapaliło się żadne światło. Pojechałem w stronę lasu ponieważ droga tam była bezpieczniejsza niż miasto. Omijając niektóre dziury na polnej drodze dojechałem na jakąś polane. Nigdy nie wolno było się nam zapuszczać w tą stronę więc nie wiedziałem co tu znajdę. Usiadłem na jakimś dużym głazie obok którego postawiłem zgaszony motor. W bagażniku pojazdu miałem zawsze broń więc ją wyjąłem i trzymałem blisko siebie aby w najgorszym przypadku mógł się obronić. Postanowiłem się położyć.

Leżałem tak może z godzinę aż usłyszałem szelest liści i zapach tytoniu. Zerwałem się do pozycji siedzącej. Nagle przede mną stanęła postać w czarnych ubraniach i w kasku, która szybko i niezdarnie wybiegła z krzaków.  Postać wyglądała na zdyszana, ale jak na mnie spojrzała to na szczęśliwą. Zdjęła ona kask i zobaczyłem Tony'ego. Podbiegł do mnie i mnie mocno przytulił.

- Nic ci nie jest? - odsunął się ode mnie i zeskanował mnie wzrokiem.

- Nie, wszystko wporządku. - skłamałem tak źle się czuje ale nie fizycznie tylko psychicznie.

- Idziemy do domu - powiedział ściągając mnie z kamienia.

- mhm - mruknąłem

- Czemu uciekłeś? - złapał mnie za rękę a drugą złapał mój motor. Potem prowadził mnie do wyjścia z polany.

- Nie uciekłem. - powiedziałem jak weszliśmy na drogę.

- To co tu robisz? - spytał podając mi kask z bagażnika swojego motoru.

- Nie mogłem zasnąć. - powiedziałem odpalając motor.

- Dobra to jedziemy do domu i śpisz u mnie - postanowił Tony

Nie odpowiedziałem już nic pojechaliśmy do domu. Gdy weszliśmy już do środka. Chłopak zaprowadził mnie do pokoju.

- Oddaj mi kluczyki. - rozkazał

- Co? - spytałem.

- Oddaj mi kluczyki. Boję się że gdzieś pojedziesz.

Wyjąłem z etui klucze do motoru i oddałem je Tony'emu.

- Leć się przebrać w coś wygodniejszego i do mnie przyjdź.

Poszedłem do łazienki. Zdjałem jeansy, bluzkę i przebrałem się w szorty i bluzę. Mimo że w naszym domu jest bardzo ciepło ubrałem bluzę aby uniknąć tłumaczenia się co to za rany. Gdy wyszedłem z łazienki udałem się do pokoju Tony'ego. Zapukałem do środka i usłyszałem.

- Wejdź Shane.

Wszedłem do środka. Chłopak poklepał miejsce obok siebie abym tam usiadł. Usiadłem obok niego. Chłopak mnie do siebie przytulił. Nigdy nie czułem takiej bliskości z nikim jak teraz. Z moich oczu poleciały łzy.

- Co chcesz obejrzeć? - spytał puszczając mnie i złapał laptop.

- Wybierz coś byle nie horror.

- Okej. - Chłopak wyszukał coś i włączył film.

Był to jakiś kryminał. W skrócie znaleziono ciało żony policjanta i dostał on wiadomość że nie może tego zgłosić. On postanowił działać na własną rękę ale niestety też zginął. Później zaczęła działać policja okazało się że to ich syn. Zabił ich który był na nich zły bo mu laptop zabrali. Potem wysłali do ośrodka dla trudnej młodzieży.

- Dzięki że to ze mną obejrzałeś. Idę do siebie. - miałem już wstać ale chłopak mnie przytulił.

- Pójdziesz na pewno spać? - spytał a ja machnąłem głową na tak po czym wstałem. Miałem już wychodzić jednak chłopak złapał mnie za rękę. Akurat w miejsce gdzie miałem rany. Skrzywiłem się lekko z bólu.

- Jadę jutro z tobą do taty.

- S-spoko - kurwa chciałem być z nim sam.

Wróciłem do pokoju i położyłem się na łóżku. Nagle się rozpłakałem. Ze łzami ciągle lecącymi z moich oczu zasnąłem.

Obudziłem się rano. Była 5 :30  a odlatujemy o 6 :15  Sprawdziłem czy na dnie walizki dalej jest książka. Była. Udałem się do łazienki z zamiarem przebrania się. Przebrałem się w bluzkę z długim rękawem i krótkie spodenki. Wziąłem walizkę i zszedłem na dół. Nie miałem dziś apetytu więc pominąłem śniadanie. Po chwili czekania z góry zszedł zaspany Tony, który ciągnął za sobą walizkę. Zrobił sobie szybką kanapkę i podszedł do mnie.

- Jadłeś? - spytał gdy wychodziliśmy.

- Tak - skłamałem.

Dojechaliśmy pod lotnisko i czekaliśmy na nasz samolot. Po chwili przyleciał. Weszliśmy na pokład i zajęliśmy miejsca. Zaspany Tony poszedł spać a ja myślałem o tym jak zacząć rozmowę z moim. Znaczy chyba nie moim tatą. To będzie bardzo trudna rozmowa.

__ __ __ __ __
Hej moi mili! Mam nadzieję że nowy rozdział wam również się spodoba. Dzisiejszy rozdział wydaje mi się słodki jednak następny nie będzie aż taki fajny.

790 słów.

RODZINA MONET - Smutna historia Shane'a Moneta. Where stories live. Discover now