tres

25 2 0
                                    

Przebudził się ze snu, mrużąc oczy przez światło, które padało na jego lico. Do nozdrzy doszedł zapach przygotowywanego jedzenia, jednak nie to go najbardziej zastanowiło. Albowiem nie przebywał obecnie na kanapie, a w łóżku, które miała zajmować Lumine..

Prędko otrzeźwiał i skierował się do kuchni, gdzie stała blondwłosa, skupiając się na gotowaniu. Nie chciał jej przeszkadzać, więc zasiadł w ciszy do stołu. Nie spodziewał się, że blondynka tak bardzo się przejmie jego niejedzenie. On najchętniej już by wyszedł, kierując się do Mondstad. 

── Wybacz, już kończę, wygląda na to, że zajęło mi to trochę dłużej niż miało, ale chyba przeżyjesz jeszcze chwilę, prawda? ─ usłyszał jej ciepły głos, czyli go zauważyła. 

Nie odpowiedział, tylko czekał na potrawę, całe mieszkanie pachniało bardzo przyjemnie, co go niezmiernie cieszyło.

── Smacznego, Dainsleifie. ─ zwróciła na siebie uwagę mężczyzny, kładąc przed nim potrawę bardzo podobną do tej z wczoraj, wraz z ciepłą herbatką obok. Ze względu na to jak bardzo wczoraj mężczyźnie zasmakowało Unagi Chazuke, postanowiła przyrządzić Shazimi Chazuke, bardziej szczegółową wersje wspomnianego dania oraz wzbogaconą o cenne minerały.

── Nie jesz? ─ zapytał, zauważając, że kobieta ma przed sobą tylko kawę. 

── Zjadłam już wcześniej, jak ci się spało? ─ zmieniła temat, biorąc łyka ciemnej cieczy.

Szczerze mówiąc, to pierwszy raz od dawna spało mu się całkiem dobrze. Być może była to zasługa tego, że został zmuszony do skonsumowania czegokolwiek, dając swojemu organizmowi to, czego potrzebował, albo tego, że potajemnie, bez jego zgody został przeniesiony na naprawdę wygodne łóżko?

─ Spało mi się dobrze, jednak czemu wylądowałem tam, a nie tu, na kanapie? ─ zapytał z wyraźnym zakłopotaniem. ── Nie zaniosłeś mnie chyba, prawda? ─ dodał.

── Zaniosłam. ─ odpowiedziała, uśmiechając się lekko. Mężczyźnie za to zabrakło słów. ⎯⎯ Nie mogłam patrzeć, jak zmęczony męczysz się na kanapie. ⎯⎯ skwitowała, wzruszając ramionami. 

Przed dobra chwile panowała między nimi cisza, w której Dainsleif lekko trzęsącą się ręką nabierał trochę potrawy na łyżkę i żuł. 

── Nie spałaś. ─ zauważył, zakłócając ciszę, w końcu skoro on tam spał, to pewnie ona albo nie spała, albo wypoczęła na kanapie, co było prawie, że niemożliwe, bo wiedział, ze ceni sobie wygodę. 

── Nie zmrużyłam oka, ale nie przejmuj się. ─ odpowiedziała.

── Czemu? ─ zapytał zmartwiony, uśmiech na jej twarzy znikł, ale chwilę potem wrócił. 

── Kiedyś ci powiem, pamiętaj, że masz misję do wykonania, Panie Dainsleifie. ─ oznajmiła z chytrym uśmiechem na jej twarzy. Wiedziała, że na wzmiankę o misji, ten zapomni o niewygodnym temacie. Dainsleif za to nie zamierzał się z nią wykłócać, on w końcu również miał swoje sekrety. 

── Nie powiedziałam ci, ale dzisiaj po południu wyruszasz do Mondstad, pod oslona nocy spotkasz się z Kaeya w Tawernie Ragnvindr. Mieszkanie to samo co ostatnio, zrobię wszystko, żeby cię odwiedzić. ─ odparła, opierając swoją głowę na dłoni. 

Pokiwał tylko głową, oraz dokończył swoje jedzenie. Zaniósł je do zlewu, chciał już zmywać, ale Lumine powiedziała, aby się przemył i przygotował w drogę, jak i zdjął ciuchy, które suszyły się na balkonie. Był ciepły czerwcowy dzień, co sprawiało, że schnęły naprawdę szybko. 

...

── Pani Kate Kaslana? ─ zapytał się jej student Akademyii, Kate pokiwała głowa, na co chłopak zaczął kierować się w stronę gabinetu Scribe'a. 

spisek | dainlumi (zawieszone bo mi sie nie chce)Where stories live. Discover now