16

280 7 0
                                    

Alfa Grayson
Nie wiedziałem co się dzieje, zacząłem się wybudzać ale nie potrafiłem otworzyć oczu. Mój wilk skomlał i wył żebym próbował, musiałem otworzyć oczy ale nie mogłem.Z oddali zaczęły docierać do mnie krzyki Harper, mamrotała coś o przestępstwie i karze, o prawie które ma setki lat. Mój umysł nie był jeszcze do końca sprawny, nie potrafiłem zrozumieć o czym ta kobieta mówi.

Po dłuższej chwili mój umysł zaczął trzeźwieć, powoli otwierałem oczy, i mrugałem kilka razy, nie wiedziałem co się dzieje. Spojrzałem na siebie, byłem w samych spodniach, nie miałem koszuli ani butów, stałem boso i byłem przypięty do ściany świętymi łańcuchami które blokują wilcze zdolności. Gdy udało mi się podnieść głowę, najpierw dojrzałem setki wilków z mojej watahy, i Harper a następnie mój wzrok padł na nieruchome ciało na ziemi oraz 3 mniejsze ciała obok, mój wilk zawył i krzyknąłem ile sił w gardle -ELIANA!!!! Wszyscy obrócili się w moją stronę, a Harper znów przemówiła tak aby każdy ją słyszał -Tak głosi święte prawo, muszą zostać wyciągnięte konsekwencje!! I po chwili dodała -zakneblujcie mu usta żeby się nie wydzierał.

Czułem wściekłość i strach, zastanawiałem się czy moja mate żyje, ale gdyby tak nie było to bym to czuł. Po chwili zaczęła się ruszać i trochę mi ulżyło ale gdy wydała z siebie zbolały jęk i obróciła głowę, zmroziło mi krew w żyłach. Jej twarz była pokryta sińcami, z nosa leciała krew, nie wiem czy ma jeszcze inne obrażenia, muszę się wydostać i ją uratować, nie obchodzi mnie już ta wataha, oddałem jej całe swoje życie a oni zrobili takie coś, zacząłem się szarpać ale bezskutecznie.

Po chwili bezskutecznych prób aby się uwolnić, zauważyłem że moja towarzyszka próbowała się podnieść ale nie mogła, chyba miała złamane żebra. Moja wściekłość nie miała granic, zabije każdego kto jej to zrobił!!! Po chwili Harper się odezwała i powiedziała - Waszą karą będzie smierć tych szczeniaków!! Przyszły na świat ze związku który nie powinien mieć miejsca!!!
Moje serce bolało, wyrywałem się, nie pozwolę na to!! Nie może tego zrobić !! Co za suka!! Powinienem zabić ją już dawno!!

Po chwili usłyszałem ledwie słyszalne -Nie.. wyszło z ust mojej pobitej towarzyszki, odezwała się jeszcze raz i powiedziała. - Zabij mnie, moje dzieci nie są niczemu winne, zabij mnie, proszę! Ale je oszczędź!

Moje serce wtedy stanęło, czułem się bezradny jak nigdy wcześniej, spojrzałem na Harper a jej wyraz twarzy wyrażał czyste zadowolenie - Dobrze, niech tak więc będzie!
Patrzyłem jak dwóch wojowników podnosi moją maleńką i przenosi w pobliże słupa na środku placu, przywiązali jej ręce, Harper wzięła bicz z ostrymi końcówkami, a ja już wiedziałem co to oznacza, szarpałem dalej, tyle ile miałem sił ale to na nic.

Wojownicy zdarli koszulkę z Eliany, była naga od pasa w górę, jak mogli ją tak upokorzyć ?!??! Aż podeszła Harper i wymierzyła pierwszy bat, Eliana krzyknęła, a po jej plecach zaczęły lecieć stróżki krwi.. ku mojemu zdziwieniu bat przejął mój syn, miał więcej siły niż matka i w szale wściekłości zaczął oddawać jeden bat po drugim. Z moich oczu ciekły łzy, a moje serce pękało gdy widziałem jak z miłości mojego życia ucieka życie.

18+ Moja maleńkaWhere stories live. Discover now