⁠☆14☆

1K 26 31
                                    

PIOSENKĘ Z MEDIOW WŁĄCZCIE SOBIE JAK BĘDĄ TAŃCZYĆ NA IMPREZIE, ZAUFAJCIE MI KOCHANI BEDZIE MEGA VIBE

— Co kurwa?! — stałam oszołomiona patrząc na wiadomość w telefonie — To nie może być prawda.

***

— O co chodzi, mów.— powiedział szybko Bill, gdy zwołałam natychmiastowe spotkanie naszej siódemki.
— Właśnie. Miałam iść do sklepu, a teraz siedzę na kanapie na twoim tarasie — przekręciła oczami Katherine.

— Mam przyrodniego brata — powiedziałam w końcu.

Nastała grobowa cisza. Wszyscy otworzyli oczy szeroko i patrzyli się na mnie.
— Jak to? — spytał po chwili Tom.
— Starszy czy młodszy? — spytał Georg.
— Jak ma na imię? — dodał Gustav.
— Od matki czy ojca? — rzuciła Ginny.
Jeszze raz przeczytałam wiadomość z mojego telefonu.

Droga Amybeth Scott,
Twoi rodzice zginęli za sprawą nieszczęśliwego wypadku. Jestem Luke, twój przyrodni brat. Twoja mama miała romans przed ślubem. Może być to oszałamiające, jednak ja też dopiero teraz się dowiedziałem. Mam kilka informacji o tobie, twój wiek i miejsce zamieszkania. Mam nadzieję, że zgodzisz się, bym zamieszkał u ciebie? Odkąd wyjechałaś mieszkałem u twoich rodziców, moi nie żyją.

                                                    Luke Spring, Kanada

— Co jest — odezwała się zszokowana Ginny.
— A wiecie co jest najlepsze w tym wszystkim? — spytałam i nie czekając na odpowiedź rzuciłam — Za godzinę będzie na lotnisku.
— Mogę z tobą jechać — złapał mnie za rękę brunet drugą poprawiając swoje warkoczyki.
— Musimy już jechać. Dzięki za spotkanie. — powiedziałam — Mam prośbę. POSPRZATAJCIE TU PROSZĘ.— krzyknęłam wychodząc z mieszkania wraz z Tomem trzymającym mnie za rękę śmiejącym się cicho.

Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Ręce strasznie mi się trzęsły, tak samo i nogi. To stało się tak szybko…

Tom

Amy cała się trząsła. Zdjąłem jedną dłoń z kierownicy i złapałem ją za rękę, splatając nasze palce.
— Wszystko będzie dobrze kochanie — powiedziałem uspokajając ja lekko. Ona tylko się uśmiechnęła i odwróciła wzrok w stronę lotniska, do którego już się zbliżaliśmy.

Weszliśmy do budynku i ustalimy przed wyjściem z samolotu, czekając na Luke'a. Nagle z wyjścia wyszedł brunet około w moim wzroście. Miał zielone oczy, a za sobą ciągnął bardzo dużą walizkę. Podszedł do nas ze zdjęciem, najpewniej ze zdjęciem Amybeth.
— Luke? — spytała stojąc nadal trzymając mnie za rękę.
— Amybeth? — spytał z lekkim uśmiechem.

Gdy już staliśmy tak w ciszy przez kilka minut nagle przytulili się. To nie był zwykły przytulas. To był przytulas rodzeństwa, które nie miało ze sobą kontaktu przez długi czas.

— Co wy na imprezę z tej okazji? — spytałem po chwili.
— TAK — rodzeństwo powiedziało razem. Chyba się dogadają.

***
Amybeth

— Jesteście razem? — spytał po chwili Luke patrząc na nasze ręce połączone splecionymi palcami.
— Yym… Tego jeszcze nie przemyśleliśmy — powiedziałam po chwili, jednak nasze ręce nadal zostały na swoim miejscu.
— Rozumiem. To ten etap, gdzie flirtujecie ze sobą, całujecie się na każdym kroku ale nie jesteście co do tego pewni. — stwierdził nieporuszony przyrodni brat.
— Jak ty dobrze rozumiesz życie — zaśmiał się Tom.

Za godzinę mieliśmy iść na imprezę, więc postanowiłam się ogarnąć. Wstałam i poprosiłam Toma, żeby chwilę poczekał w salonie z Lukiem.

Tom

Siedzieliśmy teraz we cztery oczy w ciszy, ponieważ moja księżniczka poszła się ubrać.

Chwilę później na dół schodziła moja brązowowłosa piękność. Jej biodra lekko się kołysały, a włosy latały po jej plecach. Miała na sobie krótką czarną sukienkę, kozaki do kolan i tą bordową szminkę. Moją ulubioną.
— Zaraz będzie też reszta. — powiedziała, zgrabnie przy mnie siadając.

***
Gdy już Luke poznał wszystkich, udaliśmy się w stronę pobliskiego klubu spacerem. Gustav trzymał za rękę Katherine, Tom mnie, a Bill Ginny. Tylko Georg i Luke rzucali tekstami typu „Ja singiel mogę się bawić”.
W prawdzie nie jestem z Tomem, ale bolałby mnie cholernie widok niego z inną laską.

Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy jednym ze stołow, a Gustav i Bill poszli zamówić shoty.
Usiadłam przy Tomie, który odrazu położył dłoń na moim udzie patrząc się na mnie. Nagle nachylił się nade mną i szepnął mi do ucha:
— Kocham cię, panno Scott.
Po moim ciele przeszły przyejmne ciarki. Nie wiem, czy przez jego kolczyk lekko dotykający mojego ucha, przez to, że był strasznie blisko, czy te słowa.
— Ja ciebie też, panie Kaulitz. — pocałowałam go w policzek. — Ginny, Kat, chodźcie na chwilę do łazienki.
Tom tylko uśmiechnął się zalotnie, a po chwili zostawiliśmy go samego z Georgem i Luke'iem.

— O co chodzi? — spytała Katherine.
— Tom wyznał mi miłość! — wrzasnęłam skacząc radośnie. Te podeszły do mnie.
— Co mu odpowiedziałaś?
— Że też go kocham! — powiedziałam nadal skacząc z radości, a te przytuliły mnie mocno.
— Jesteśmy z ciebie dumne. — stwierdziła Ginny.— Ale jeśli tylko  coś ci zrobi, dzwoń, zabijemy go.
— Kocham was, dziewczyny. Dobra, idziemy się dobrze bawić?!
— Idziemy! — powiedziały hurem.

Gdy usiadłysmy na swoich miejscach zaczęliśmy łapać kolejno za shoty z tacki. Po kilku shotach DJ włączył hit roku, Let's go to bed. Odrazu wyszliśmy od stołu. (Macie w mediach!)
— Zatańczymy? — złapał mnie za rękę Tom.
— Oczywiście.
Bujaliśmy się w rytm muzyki wydobywającej się z wielkich głośników. Nagle położył ręce na mojej talii. Jeździł dłońmi po całej długości mojego wcięcia. Rozejrzałam się dookoła. Gustav tańczył z Katherine, a Bill złapał Ginny podobnie jak Tom mnie. 

Gdy się odwróciłam poczułam ciepłe wargi na swoich. Jego zimny kolczyk jeździł powolutku po mojej dolnej wardze przybywając mnie o dreszczyk emocji. Po chwili otworzyłam lekko usta, a on odrazu wpadł do środka językiem. Złapał mnie lekko za pośladek.
Nagle piosenka skoczyła się, a my dysząc odsunęliśmy się od siebie. Złapał mnie za rękę, po czym wróciliśmy do stołu.

***

Ulice były opustoszałe, światła latarni ulicznych oświetlały drogę. Nasza ósemka szła chodnikiem śmiejąc się, przez dużą ilość spożytego alkocholu.
Nagle podbiegł do mnie Luke i założył mi rękę na ramieniu.
— I jak tam siostro? — spytał usatysfakcjonowany — Ale zajebiście jest mieć rodzeństwo.
— Prawda. — stwierdziłam z uśmiechem.

Gdy podeszliśmy pod dom Toma była już trzecia w nocy. Podczas, gdy reszta kładła się po całym domu - dosłownie całym, Bill zasnąl w wannie - ja z Tomem wyszliśmy na duży balkon z jego sypialni.
Usiedliśmy obok siebie na zimnej płytce i wsłuchiwaliśmy się w ledwo uslyszalną piosenkę z jego prawie rozładowanego telefonu.
— Amybeth… — zaczął po chwili — Czy zechcesz być moją dziewczyną? — podał mi bukiet białych róż.
— Tak! — powiedziałam radośnie, a on złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.

Ułożyliśmy się wygodnie w jego łóżku i przykryci ciepłą kołdrą, wtuleni w siebie zasnęliśmy.

____

PS. Macie trochę wcześniej niż było przewidziane bo myślałam że nie mam napisanego a miałam już tylko do dokończenia

Miłego dnia słoneczka 😋






 

My Stupid Boy || Tom Kaulitz Where stories live. Discover now