⁠☆12⁠☆

906 27 3
                                    

Pov: Amybeth

Z dnia na dzień coraz więcej myślałam nad relacją moją i Toma. Nie wiem co to takiego ale coś w nim jest. Coś, co czyni go lepszym. Dotąd słyszałam o nim tylko złe rzeczy, a teraz jest zupełnie inaczej. Coś go zmieniło.

Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że tym czymś byłam ja.

20:29

Weszłam do mojej kuchni. Uwiebiam gotować. Zrobiłam gofry z bitą śmietaną i owocami. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Tom dzwonił do mnie.
— Halo? Amy, Bill potrzebuje twojej pomocy. Błagam cię, przyjedź do mojego domu… — powiedział.
— Zaraz tam będę.

Wzięłam torebkę. Spakowałam bandaże, leki przeciwbólowe i ciepłą melisę w termosie, po czym wybiegłam na parking i wsiadłam do mojego samochodu.

Wybiegłam po schodach, a w oknie stał już Tom. Był zmartwiony, jednak nie płakał, co trochę mnie uspokoiło. Bill siedział w salonie na kanapie. Jego wyraz twarzy nie wyrażał żadnych szczęśliwych emocji. Wyrażały smutek i współczucie.
— Bill? Coś się stało? — usiadłam przy nim — Chcesz melisę? — podałam mu termos z ciepłą herbatą.

— Amybeth… Ginny się głodzi… — wyszeptał, a po jego bladym policzku zleciała pojedyncza łza.

Zabrało mi to mowę. Nie zawsze było u niej dobrze, czasami przyjeżdżała do mnie w nocy, bo było bardzo źle, ale nie podejrzewała bym jej nigdy za nic takiego…
Z mojego policzka zleciała łza spadając na bluzkę.
Bill przytulił się do mnie, a zaraz przyszedł do nas też Tom. Pocałował mnie w nos mokry od łez i odgarnął słoną ciecz z mojej twarzy chusteczką.

— Tak mi przykro… — wydusilam ledwo co. — Ale… Powiedziała ci, czy się domysliles czy coś?
— Ostatnio bardzo mało je. Ciągle tylko pije. Ostatnio bardzo dużo schudła, a kiedy byłem u niej zasłabła. Okazało się, że to przez niedożywienie… — powiedział czarnowłosy.

***

Obudziłam się w znajomym łóżku.
— Tom?… — przetarłam oczy zmęczona.
— Przyniosłem cię tu, bo wczoraj dużo rozmawialiśmy i zasneliscie na kanapie. — uśmiechnął się do mnie smutno. — Mogłabyś porozmawiać z Ginny? Billa to strasznie przygniotło.
— Tak, porozmawiam z nią. Lecę do domu! Pa! — wybiegłam z jego domu kierując się do domu Ginny.





— Przepraszam… Ja… Porównuje się do ciebie. Jesteś taka piękna i mądra, i wszystko. A ja? Kim niby jestem?…
— Kochanie, jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką widziałam! Jesteś wystarczająco chuda, masz piękną talię, piękną twarz, włosy, oczy… Cała jesteś śliczna! A po za tym, jesteś pierwszą, prawdziwą miłością Billa Kaulitz'a-Trämp'a. — stwierdziłam. — Nie widzisz z jakim uczuciem on na ciebie patrzy? On cię kocha!
— Napewno nie tak jak Tom ciebie. — powiedziała po chwili.
— Tak myślisz?

W mojej głowie nagle wszystko odtworzylo się od nowa. Nasze pierwsze spotkanie, pierwszy pocałunek, pierwsze „Dobranoc”, jego dotyk i ten pierwszy moment, gdy odsunął się od mojej szyi z uśmiechem.
Znaliśmy się nie dużo, bo cztery miesiące, ale coś między nami zaiskrzyło.
— Mogę się założyć, że Bill kocha cię równie mocno. Teraz muszę lecieć,  powiedziałam wychodząc. Tak naprawdę nie szłam do domu, szłam do klubu. Muszę się napić.

Usiadłam przy barze i poprosiłam o mocnego drinka truskawkowego. Gdy tylko go dostałam, wypiłam go. Gdy siedziałam tak w ciszy patrząc na bawiących się ludzi zdedywałam, że wyjdę na zewnątrz, ponieważ przed budynkiem były ławki. Gdy szłam do wyjścia usłyszałam bardzo znajomy głos.
— Amelie… — mruknął.

To Tom Kaulitz, moja miłość i pierwsza sympatia obściskiwał się z jakąś debilką na kanapie. Moje serce pękło na milion kawałków, a z oczy zaczęły lecieć łzy. Moje serce przestało bić, łamiąc się na miliony kawałków. Stałam jak idiotka patrząc się na nich, aż w końcu się otrząsnął i wstał szybko podchodząc do mnie.
— Amybeth, to nie tak jak-
—Jesteś obrzydliwy. Po prostu daj mi spokój. — wybiegłam z zatłoczonego budynku przeciekając się przez tłumy ludzi z płaczem.

Jak on, kurwa, mógł?

Chwyciłam za telefon.
— Bill… Mogę się u ciebie przenocować? Źle się czuję, a twój dom jest najbliżej — spytałam.
— Tak, podjechać po ciebie? — usłyszałam z telefonu.
— Możesz…

***
— Napewno nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi? — spytał jeszcze raz patrząc na mnie leżącą na łóżku.
— Napewno. Nie dam teraz rady. Przepraszam.
Przykryłam się kołdrą i nie czując kiedy, zasnęłam.

My Stupid Boy || Tom Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz