1.MAŁE DZIEWCZYNKI LUBIĄ PAMIĘTNICZKI.

66 2 0
                                    


- Maya wstawaj! - wrzasnęła moja mama.
Cisza.
Weszła niespodziewanie do mojego pokoju, rzucając już na sam początek, kilka obleśnych słów.
- Jak tu śmierdzi! Wstawaj,no!
Obudziłam się. Nie wcale dlatego żeby zdążyć, a żeby przestała kwiczeć. Wstałam, podeszłam do szafy i wybrałam ubranie do szkoły. Kiedy już wybrałam, matka dalej stała bez ruchu.
- I co? Wyjdziesz, czy ci pomóc? - warknęłam, zaraz po tym żałując moich słów.
- Maya, daj już spokój. Weź ten pokój do porządku! Masz dobre oceny, a tak strasznie traktujesz swój pokój przez to...
- Nie lubię czystego pokoju, to nie w moim stylu!
Wyszła. Przebrałam się i zeszłam na dół.
- Cześć, mała siostrzyczko - rzucił na miłe powitanie Jerry.
- Cześć, chłopczyku, jak tam u twojej dziewczynki?
- Przecież wiesz, że mnie zdradziła?
- OH MY GOD?! nie wiedziałam... - tak naprawdę, to wiedziałam ale lubiłam mu dogryzać.
- Co dostałaś na urodziny? - wystrzelił z procy mój najstarszy brat, William.
- Dużo rzeczy. Najbardziej spodobał mi się pamiętnik, od Leo...- zaczęłam marzyć, patrząc się w sufit.
- Małe dziewczynki lubią pamiętniczki - dorzucił Jerry swoje trzy grosze, grając role małej dziewczynki, piszczącym głosikiem.
- Ej, ty! Zamknij się, co? - wrzasnął William.
William to zdecydowanie, najlepszy brat. Miał swoje wady, ale zawsze bronił mnie do końca.
Zjadłam śniadanie i mój tata podwiózł mnie do szkoły. Oczywiście, nie obeszło się bez szczególnych pytań.
- Maya? - zapytał.
- Hę? - przytulona do szyby, nie wyspana, odpowiedziałam.
- Czy znów kłóciłaś się z mamą?
- Ta...- westchnęłam. - Mama twierdzi, że mój pokój jest zaniedbany, śmierdzi i powinnam się za niego wsiąść. Ja już tak dalej nie wyrobie! - teraz już podnosząc się z pozycji leżącej, warczałam do taty.
Narzeczona mojego taty, to chodząca masakra. Wszędzie widzi problem. Jestem jedyną córką, której ona nie urodziła. Choć trochę się z tego cieszę, nie mam takiego myślenia i sposobu bycia, jak ona.
- Już nie będzie - zapewnił tata.
- Będzie!
- Zamówiłem sprzątaczkę. Będzie co czwartek i poniedziałek u ciebie w pokoju. Będzie sprzątać.
- Słucham? - wkleiłam oczy w mojego tatę, choć on tego nie mógł odwzajemnić, bo prowadził.
- To, co słyszysz. - uśmiechnął się miło. - Najpierw poproszę cię o listę, na której napiszesz, gdzie rzeczy mają się znajdować.
- Ale przecież ona nie będzie wiedzieć, gdzie wszystko kłaść...!
- Słyszysz mnie, Maya? Daj mi dziś wieczorem listę, gdzie napiszesz w którym miejscu mają leżeć rzeczy.
- Nie będzie wiedziała o co chodzi! - wciąż niezadowolona wzdychałam.
- Okej, dobrze. W takim razie, powiesz jej na miejscu. Będzie jutro, o ile dobrze uważam, ze jutro czwartek.
- Ta...
Już po pierwszej lekcji, było mi przykro. Mój tata, wydawał na mnie pieniądze, by cudzy ludzie, sprzątali mi pokój. To brzmiało dziwnie. Przypomniało mi się, ile materiału mam do zrobienia, by zdać egzamin ósmoklasistów. Zapomniałam.
Smutek spadł mi gdy zobaczyłam Leo.
- Cześć May-a - zająkał się Leo.
- Hej! Jak się masz?
- Całkiem! A ty? Jak nastawienie? Do wiesz...chyba...czego...- westchnął.
- Ta...
- Nie psujmy sobie nerwów! Chodźmy do klasy,co? - zaproponował, bo akurat mieliśmy razem lekcje plastyczną. Zostałam zmuszona do tej pracy, przez tatę. Mój tata od lat maluje obrazy, które wydaje za nawet...milion złotych. Ale są bardzo piękne. Chciałby, bym w przyszłości robiła to za niego.
Wraz z Leo rozgadałam się na cała przerwę. Nie mogłam dostrzec, innych zmian w jego wyglądzie, ponieważ jego oczy były najpiękniejsze. Raziły słońcem i miłością.
Niestety czar prysł, gdy zobaczyłam go na kolejnej przerwie z Vanessą. Ta dziewczyna mnie nienawidziła! Objął ją w tali, i śmiali się do upadłego. Zagryzłam wargę. Co robię nie tak? Chyba nic. Zawsze myślałam ze mu się podobam.

Naucz mnie żyć On viuen les histories. Descobreix ara