22

153 14 1
                                    

Następnego dnia kiedy słońce ledwo wzeszło, on już był na nogach. Sam nie wiedział, dlaczego tak wcześnie. Na pewno musiał dowiedzieć się więcej o historii tego miejsca. Co się działo poza niewolnictwem i tym, że Czkawka z tego świata był znany w całym archipelagu i poza nim. To były tylko szczątkowe informacje, z których nie umiał ułożyć pełnego obrazu. Listy, które znalazł wcześniej, też nie pomagały. Dlaczego matka opuściła syna? Co się z nią stało? Nagle go olśniło. Może poznanie przeszłości i sekretów pomoże mu ruszyć dalej? 

- Mam taką nadzieję. Naprawdę nie chcę już być w tej postaci. Chce moje oryginalne ciało. 

Mruknął na głos. 

- Czy ja naprawdę muszę iść na to szkolenie? Znowu z siebie zrobię obłąkanego idiotę jak nic. 

Mówił dalej do siebie, schodząc oo schodach.

- Jakby widział mnie teraz mój ojciec, to by zabił, że szczególnym okrucieństwem mówiąc, jaki to wstyd i hańba i inne tego typu słowa. 

Zatrzymał się nagle. To, co powiedział, napędzane było jego wspomnieniami z dzieciństwa. Dokładnie tak zwracał się do niego jego ojciec. I dokładnie tak traktował Czkawkę. Najgorsze było to, że doskonale pamiętał, jak obiecywał sam sobie, wylewając łzy po nocach w swoim pokoju, że nigdy taki się nie stanie. Stał się jeszcze gorszy. Miał przeczucie, że jego nastoletnie ja byłoby z niego zawiedzione, a to bolało by dużo bardziej niż jakiekolwiek brutalne i ostre słowa wypowiedziane przez ojca czy kogokolwiek innego, ponieważ zawiódł sam siebie. Jako ojciec, mąż czy człowiek. Bo stał się jedną z  najgorszych możliwych wersji siebie. Szkoda tylko, że potrzebował boskiej interwencji, żeby to zrozumieć. 

- Naprawę byłem koszmarnym ojcem. 

To było głośniejsze, niż chciał, żeby było.

- Kim? Stoicku czy ja o czymś nie wiem? 

Przed nim stał wódz tej wyspy z rękami na biodrach i zdenerwowaną miną. 

- Nic nie powiedziałem.

- Czy ty myślisz, że jestem głuchy? Wyraźnie słyszałem, że byłeś ojcem!! 

No to wpadł. 

W myślach błagał wręcz o pomoc Nile. Bo naprawdę nie wiedział, jak z tego wyjść.

- Hmm my bogowie dostaliśmy pewną jednorazową możliwość zmiany sytuacji. Ale czy na pewno chcesz użyć tego teraz? 

Już miał odpowiedzieć tak. Ale musiał to przemyśleć. Nie wiedział, co przyniesie przyszłość. Kiedyś może stać się coś szalonego, więc może lepiej by było coś takiego zachować? 

- Dlaczego mówisz mi o tym dopiero teraz?

- Bo dopiero teraz sobie przypomniałam o tym. 

- Wolę to zostawić na później 

- W porządku. 

Wrócił do ojca, który był cały czerwony z gniewu.

- Tato posłuchaj to... To nie tak jak myślisz... 

- Stoicku naprawdę włóczysz się nie wiadomo gdzie i mówisz coś o rodzicielstwie!
Jak myślisz, jak to wygląda!?

- Cóż... Chodzi o to, że ja tak naprawdę... czytałem. 

- Czytałeś.

- Mhm. Książka była tak dobra, że dalej przeżywam najlepsze sceny. I... I właśnie... Właśnie cytowałem moje ulubione cytaty... 

Odyn by trafił jego jąkanie. 

Jednak to najwidoczniej zadziałało, bo gniew z Ireksa częściowo ustąpił. A jeśli dobrze pamiętał z pierwszego spotkanie z nim, to też nie darzył swojego syna zbytnią sympatią. Może zrobi nareszcie coś dobrego i sprawi, że życie tego Stoicka będzie lepsze? 

- Zniknij mi lepiej z oczu bachorze. Bo nie ręczę za siebie. 

Ważki dosłownie wyfrunął za drzwi i bardzo niechętnie skierował się na arenę. 

_____

518 słów

Zamiana Ról   |Jws| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz