1

18 2 0
                                    

Arcade! - Krzyknęła nauczycielka która stała nade mną. Podniosłam głowę zszokowana,dopiero wtedy zrozumiałam że jest już po dzwonku i zasnęłam na lekcji. Szybko wstając i przepraszając nauczycielkę po czym zabierając swoje rzeczy skierowałam się od razu do toalety żeby uniknąć kontaktu z rówieśnikami.

Kolejną lekcją była matematyka,najnudniejsza lekcja chyba ze wszystkich. Po dzwonku od razu po wejściu do sali jak zawsze usiadłam w ostatniej ławce, aż nauczycielka, która jednocześnie była naszą wychowawczynią zabrała głos - Siadajcie,siadajcie - Mam dla was nową informację, będziecie mieli nowego kolegę w klasie - W tym samym momencie drzwi od sali otworzyły się a w nich stanął brunet. Nauczycielka kazała mu się przedstawić i usiąść do wolnej ławki. - Jestem Evan Brown - Powiedział z uśmiechem na twarzy,i zajął wolne miejsce,które było obok mnie.

Cześć - Podał mi rękę. Nie odwdzięczając  się tym samym wyciągnęłam z torby swój szkicownik i zaczęłam rysować z nadzieją że coś z tego wyjdzie. Pod koniec lekcji odwrócił się Math. Kierując Evan'owi słowa - Przesiądź się lepiej, bo nabawisz się jakiejś choroby. - Zaśmiał się i odwrócił. Przewróciłam oczyma, założyłam kaptur i położyłam się na ławce aby zasnąć. Pod koniec lekcji nauczycielka podeszła do mnie - Arcade, oprowadzisz nowego kolegę po szkole. Przytakując z niechcenia na słowa nauczycielki,wstałam i wyszłam z sali.

Po skończonych lekcjach, chciałam jak najszybciej wyjść z tego budynku, i trafić do domu, lecz nic nie szło po mojej myśli. Ktoś stanął mi na drodzę, ten ktoś był nikt inny niż Evan - Miałaś mnie oprowadzić po szkole - Odparł z chytrym uśmieszkiem.                                                   - Trzymaj,się ode mnie z daleka jeśli chcesz mieć życie w tej szkole. - Rzuciłam.
- Nie mam powodu,żeby posłuchać się ciebie. - Wzruszył ramionami. Wypuściłam głośno powietrze z ust, zatrzymując się. - Na dole przy szatniach masz łazienki, większość sal jest na piętrze, biblioteka po schodach po lewo,sala gimnastyczna w oddzielnym budynku, grafik sal masz,więc myślę że odnajdziesz się,powodzenia.- Powiedziałam po czym zakładając słuchawki na uszy,skierowałam się do wyjścia,i w jedyne miejsce gdzie mogłam doznać spokoju. Usiadłam na ławce w parku, wyciągnęłam swój ulubiony szkicownik i zaczęłam rysować. Aż ktoś postanowił mi ten spokój przerwać. Dwójka chłopaków którymi się okazali Math i Evan,zmierzali w moją stronę.
- Cześć! - Krzyknął Evan machając ręką w moim kierunku.
- Ejej! Co ty robisz, nie odzywaj się do niej - burknął Math. - A, ty nieudaczniku wyjazd! - Krzyknął stanowczo Math tak,abym usłyszała doskonale. Schowałam szkicownik i skierowałam się w przeciwną stronę od nich.

***
Bez dźwiękowo,złapałam za klamkę i otworzyłam powoli drzwi wchodząc do środka, zmęczona i niemająca sił na jedzenie ani kłótnie z rodzicami skierowałam się na schody, w połowie drogi,usłyszałam głośne chrząknięcie. Straciłam w tym momencie chęci.

- Droga panno,nie za późno się wraca? - Odparł ojczym z pretensja w głosie.
- Musiałam zostać dłużej by się pouczyć.
- Nie interesuje mnie to! - Rozliczę się z tobą później. - Krzyknął.
- Przepraszam Ojczymie. Po tych słowach zaczęłam szybkim tempem zmierzać po schodach do pokoju,aby w nim się zamknąć.

***

Don't touch meWhere stories live. Discover now