Rozdział 3 - Prawda

882 32 0
                                    

Zawsze chciałam być jak oni, mieć grupę przyjaciół, być ładną dziewczyną z dobrymi ocenami i zainteresowaniami. Niestety nigdy taka nie byłam, a mimo to mama dalej mnie kochała. Czułam w głębi duszy, że byłam jej największym zastojem życiowym. W końcu przeze mnie zmarnowała sobie połowę życia. Nie rozumiałam dlaczego nigdy nie usunęła ciąży, w końcu przez szesnaście lat patrzyła na małą kopię Morrisa. Może dalej go kochała? Nigdy się tego nie dowiem, w końcu o tak wiele rzeczy nie zdążyłam jej zapytać. Widziałam jednak, że Emma i jej przyjaciele byli kimś, a ja do nich nie pasowałam ani trochę, bo byłam tylko nikim.

Weszłam do domu i gdy chciałam skierować się ku górze w progu pojawiła się kobieta. Spojrzałam na nią z irytacją.

- Jak było na spotkaniu? Tata mówił coś, że byłaś z nowymi znajomymi - uśmiechnęła się do mnie ciepło.

- Dobrze - mruknęłam i wzruszyłam ramionami.

- Wiesz, myślałam może, że byśmy mogły..

- Nie mam czasu - przerwałam jej szybko. Na moje słowa zamilkła i przytaknęła. Ignorując ją skierowałam się w stronę góry nie ściągając nawet butów. Przy moim boku pojawił się Pirat i wszedł za mną do pomieszczenia. Westchnęłam głośno i rzuciłam się plecami na łóżko, a za mną zaraz położył się kot. - Nie pasuję tutaj.

Podeszłam do komputera i włączyłam playlistę z piosenkami Cigarettes After Sex. Usiadłam na parapecie i wsłuchiwałam się w John Wayne. Po kilku minutach zza okna rozległ się szum deszczu, a po pokoju rozległo się pukanie do drzwi.

- Można? - wyłonił delikatnie głowę Tom zza drzwi.

- Można - kiwnęłam głową. Po kilku sekundach szatyn jak ostatnio rozłożył się na łóżku.

- Jak było z Emmą? - zdziwiona przeniosłam swój wzrok na niego.

- Skąd wiesz, że z nią byłam? - ten głośno się zaśmiał.

- Tak się składa, że Carter to mój dobry kolega.. - przewróciłam oczami.

- Było dobrze, nie musisz mnie kontrolować - spojrzałam za okno wsłuchując się w spływające krople deszczu po rynnie. Podkuliłam kolana do brzucha i położyłam głowę na kolana dalej wpatrując się w widok.

- Clive wie - automatycznie spojrzałam na chłopaka. - Wie dlaczego się przeprowadziłaś, przepraszam.

- To super - mruknęłam niezadowolona. Clive jednak nie wydawał się na takiego, któremu nie można było ufać, myślę, że nikomu raczej tego nie rozgadał.

- Przepraszam - powtórzył. - Wiem, że ci ciężko, zależy mi byś się odnalazła.

- Nie chcę brać ludzi na litość, dobra? - uniosłam się. Nie chciałabym, by zadawali się ze mną ze względu na to, że byłam w żałobie.

- Carter cię polubił - stwierdził po chwili. - Zanim się dowiedział. Mówił, że wydajesz się być naprawdę fajna.

Nie odpowiedziałam mu jednak, nie wiedziałam co. Ledwo się wszyscy poznaliśmy, to mój bodajże piąty dzień w Oakland i nowe znajomości zaczęły mnie przytłaczać. Dziś ich poznałam, a oni tak po prostu zabrali mnie na swoje zapewne rutynowe spotkanie.

- Shaw, wiem że się nie znamy, ale jesteśmy rodziną i pamiętaj że możesz do mnie przyjść z każdym problemem. Nie do Nathalie ani Chase'a, przyjdź do mnie a coś poradzimy, gdy nic nie uda się zrobić pójdziemy dopiero wtedy do nich - uśmiechnęłam się na słowa brata. Naprawdę nie wiem jak bym odnalazła się tu sama, gdyby nie on. Od kiedy przyjechałam to tylko on starał się robić wszystko by zdobyć moje zaufanie.

Sinful KissesWhere stories live. Discover now