6. Pokonać strach

43 1 0
                                    

Lilù i Gabriel wariowali teraz w wodzie, podczas gdy ja siedziałam spokojnie na piasku, obserwując ich. Oboje byli wniebowzięci, popychając się nawzajem i wpadając do wody, jakby bawili się w wodnego berka.
Nie mogę ukryć, że początek tego dnia nie przypadł mi do gustu. Czy naprawdę ona wolałaby być z nim niż ze mną?

Wyciągnęłam z kieszeni truskawkową mambę i rozpakowałam ją powoli. Po chwili rozpłynęła się w moich ustach pozostawiając swój słodki smak na języku przez kolejne 15 minut. Uśmiechnęłam się pod nosem. Słodycze zawsze poprawiały mi humor w trudnych chwilach. Nie ukrywam, że dzisiaj trochę się denerwowałam, byłam trochę smutna, a może nawet zazdrosna, ale to nie z powodu Gabriela, a raczej jego zachowania wobec mnie. Tak, dokładnie tak było.

Wyciągnęłam swój mały pamiętnik z czarnego plecaka i zaczęłam notować. Opisałam całą wczorajszą noc i dzisiejszy poranek, włącznie z moimi mieszankami uczuć wobec chłopaka. Zanotowałam każdy szczegół, nawet jego zabójcze, kasztanowe tęczówki i kręcone brązowe włosy, które wyglądały tak seksownie będąc rozczochrane.

Kiedy postawiłam kropkę przy ostatnim zdaniu i pożegnałam się, obiecując, że niedługo cos jeszcze napiszę, schowałam dziennik z powrotem do torby.

Nagle usłyszałam nad sobą melodyjny głos. Aż prawie dostałam zawału!
– Rybko, a ty tak tu będziesz siedziałai czekała na magiczną, spadającą gwiazdkę z nieba?

Zdziwiło mnie to określenie. Czyżby Gabriel wymyślił coś nowego poza "księżniczką"? Nie zastanawiając się długo, zwróciłam się w jego stronę

–Jak ty mnie nazwałeś?– zapytałam nie dając mu wyjścia. Czy on sobie nie pozwalał na zbyt wiele?

Gabriel spojrzał na mnie z politowaniem, a na jego twarzy wymalował się podstępny uśmiech, któremu jak zwykle nie mogłam się oprzeć.

– Rybko...–  powtórzył, a jego uśmiech pogłębił się.

Dobrze, to zaczynało być już przesadą.
– W takim razie, królowo złota, pójdziesz ze mną?–  wyciągnął rękę, udając królewicza z bajki zapraszającego królewnę do tańca.
Oczywiście nie dałam mu nawet szansy, jasno dając do zrozumienia, że nie jestem zainteresowana.
– Lilù na ciebie czeka – przypomniałam mu, wracając do swoich spraw.

Chłopak spojrzał w stronę morza.
–A więc o to chodzi–  oznajmił nagle, ponownie skierowując na mnie spojrzenie. Ja również zwróciłam na niego uwagę, bacznie obserwując każdy jego ruch. Zbliżył się do mnie i podniósł, zarzucając sobie na ramię, igorując moje wszelkie protesty.

Zresztą, kto by nas słyszał na tej pustej plaży? Krzyczałam, bo chciałałam, aby postawił mnie na ziemi, ale on prowadził mnie w stronę zimnego morza.
– Nie chcę wchodzić do wody, a tym bardziej zimnej! – wszeszczałam, próbując przemówić mu do rozsądku.
–Ona wcale nie jest taka zimna– stwierdził przekonująco, co było oczywistą ironią.

Zmuszona byłam zgodzić się na kąpiel w zimnej wodzie z chłopakiem, który definitywnie mi się podobał. Ironia losu. Dlaczego musiałam wpaść na takiego idi...faceta?

Gabriel uniósł mnie na chwilę, by zaraz potem ponownie podnieść mnie w ten sposób, że moje bezwładne nogi zwisały na jego ramionach. Woda otaczała nas, a ja odczuwałam drżenie, będąc niezdolna do opanowania tego odruchu. Lęk zalewał moje myśli, a niepewność wypełniała każdą cząstkę mojego ciała. Nie będę kłamać - byłam przerażona. Stąd też moja niechęć do wodnych przygód.

Gabriel wyczuł moje napięcie i zdecydował się zwolnić tempo, wykazując troskę o moje samopoczucie. Spojrzał na mnie z niezrozumieniem, a ja impulsywnie wtuliłam się w jego szyję.

To nie fairOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz