2

21 0 0
                                    

Nie mogłam uwierzyć w to, co miało miejsce zaledwie kilka minut temu. Nigdy się nie kłóciłam poważnie z Camille, a znałyśmy się od kołyski. Nie byłam zła, nie byłam nawet rozczarowana, a przynajmniej nie tym, co miało miejsce przed chwilą. Wkurzała mnie jej hipokryzja. To mi zarzucała, że coś ukrywam, a sama też nic nie mówiła. Czułam, że jej znajomość z Carterem i Walkerem miała drugie dno i nie chodziło tylko o moją matkę. Camille Cullen była pamiętliwa. Nie odpuszczała łatwo krzywd, które ktoś wyrządził bliskim jej osobom. A po prawie osiemnastu latach znajomości mogłam śmiało nazwać się jedną z takich osób. Oliver i James byli jednymi z tych osób, które naprawdę mnie skrzywdziły. Przez rok nie mogli aż tak się zmienić, żeby Camille im zaufała, bo nie była głupia. Jej się nie wciśnie pierwszej lepszej wymówki czy weźmie na czułe słówka. O zastraszeniu mowy też nie było. Co mogli mieć ze sobą wspólnego? Co ich do siebie zbliżyło? Czy powiedziała im wszystko, co jej przez te wszystkie lata mówiłam? Nie. Tego byłam pewna, nie zrobiłaby mi tego. Nie byłam w stanie racjonalnie myśleć, więc zjechałam na pobocze. Głowa nadal mnie bolała. Camille miała rację, nie powinnam była prowadzić. A teraz kiedy moje rozumowanie było ograniczone przez emocje tym bardziej. Kiedy ochłonęłam zaczęłam powoli jechać w stronę domu. Po pięciu minutach byłam na miejscu. Weszłam do środka i od razu skierowałam się do łazienki. Zmyłam makijaż i ubrałam się w piżamę. Po kilku minutach zasnęłam. 

×××

W środku nocy obudziłam się cała zlana potem. Czułam jak biorą mnie mdłości, więc czym prędzej zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. W momencie, gdy znalazłam się przy muszli klozetowej z ust wyleciał mi potok wymiotów. Czułam się beznadziejnie. Cały czas wydzwaniał mi telefon, ale nie byłam w stanie sprawdzić kto do mnie dzwoni o takiej porze. Kiedy wymioty na chwilę ustąpiły oparłam się o ścianę i sprawdziłam telefon. 

8 nieodebranych połączeń od Camille. 

5 nieodebranych połączeń od Martina. 

3 nieodebrane połączenia od Jack'a. 

2 nieodebrane połączenie od Jamesa.

Skąd ja mam numer Walkera? I czemu dzwonił do mnie Martin? I to tyle razy. Nie byłam w stanie teraz oddzwonić do kogokolwiek. Usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza. Kto to był? Coraz trudniej było zachować mi trzeźwe myślenie. Miałam mroczki przed oczami, a ból brzucha stawał się coraz bardziej nieznośny. Było już jednak za późno na reakcję, bo ktoś wbiegł do mojego miejsca pobytu. 

— Lilliana! — to był głos Camille. Ukucnęła przy mnie. — martwiłam się! Ja dzwoniłam, ty nie odbierałaś. Myślałam, że może ci się coś stało.. że miałaś wypadek.. albo byłaś tak zła, że.. że.. 

Jej zdania były nieskładne, płakała. Cały makijaż miała rozmazany, a ręce jej się trzęsły.  Aż tak się wystraszyła? Poczułam nawrót mdłości i pochyliłam głowę nad muszlę klozetową i po raz kolejny zwymiotowałam. 

— Nie odbierałam bo jak wróciłam zasnęłam — wyjaśniłam. — a teraz się obudziłam i od tamtego czasu wymiotuję.. 

— A nadal jesteś zła? — zapytała nieśmiało. — ja przepraszam.. ale bałam się, że coś ci się stanie i nie wiedziałam, co robić.. a później nie odbierałaś.. Zaczęliśmy jechać, żeby sprawdzić, że na pewno dotarłaś.. 

Spojrzałam ponad siebie i dostrzegłam Jack'a. Jego oczy były lekko przekrwione, tak jakby płakał.

— Nie byłam zła — mruknęłam. — w każdym razie nie za kluczyki. Po prostu zdenerwowałam się, bo oczekujesz ode mnie, że zacznę mówić o wszystkim, co się działo w Australii, a sama mi wszystkiego nie mówisz. Nie zrozum mnie źle, bo serio chciałabym ci powiedzieć wszystko, co się stało.. ale po prostu nie mogę. Nie oczekuj, dopóki sama nie dasz. Nie zmuszam, jeśli nie chcesz lub nie możesz. Obiecuję jednak, że kiedyś się dowiesz i zrozumiesz, że na tą chwilę nie mogę. 

Było mi(nę)ło? Where stories live. Discover now